Miguel CERVANTES - "Don Kichot z Manczy"
O klasyce najtrudniej coś ciekawego napisać. Zacznę od podrozdziału "interpretacje" w Wikipedii:
"W okresie Oświecenia Don Kichota postrzegano przede wszystkim jako ofiarę literatury, podkreślano jego egzaltację i fanatyzm. Widziano głównie symbol walki wybujałej fantazji z racjonalnym rozumem. Interpretacja postaci zmieniła się wraz z nastaniem Romantyzmu – dostrzegano wtedy przede wszystkim szlachetną stronę jego natury, uznając go za obrońcę ideału, sięgającego do absolutu na przekór rzeczywistości. Akcentowano jego heroizm i nieustępliwość w walce ze złem. Zarówno Iwan Turgieniew, jak i Heinrich Heine rozpatrywali tę postać w kategorii tragizmu. Dla Hegla natomiast Don Kichot uosabiał rozdźwięk pomiędzy szlachetnością intencji a niestosownością ich realizacji oraz pomiędzy subiektywnym poczuciem znaczenia a społeczną bezużytecznością, wynikającą z oderwania od swoich czasów i anachronizmu. Byron w Don Juanie stwierdził natomiast, że jeśli wyśmiewa się Don Kichota, ideał rycerstwa, to można także wyszydzić Sokratesa, ideał mądrości, a Juliusz Słowacki w Beniowskim powiązał tę postać z Ikarem. Wielokrotnie wyrażano oburzenie na autora, że w sposób krzywdzący potraktował tak szlachetną postać.. .. Wiązano również.. ..z narodowymi cechami Hiszpanów – fantazją, śmiałością i aktywnością.".
Co z tego arcydzieła przeszło do naszego powszedniego życia? Donkiszoteria oraz walka z wiatrakami. Nic nowego nie wymyślę, więc Wikipedia:
"Donkiszoteria - postawa życiowa charakteryzująca się marzycielstwem, brakiem rozsądku w ocenianiu ludzi i sytuacji, pragnieniem walki o nierealne cele, nierozsądnym entuzjazmem w podejmowaniu nieosiągalnych zadań oraz walce z urojonymi przeciwnikami (walka z wiatrakami). Osoba postępująca zgodnie z zasadami tejże postawy nazywa się donkiszotem. Działania takiej osoby są z góry skazane na porażkę, wzbudzając jednocześnie uśmiech i politowanie".
"Walka z wiatrakami - związek frazeologiczny oznaczający walkę z czymś nierealnym, urojonym, bądż też walkę beznadziejna, niemającą szans na powodzenie..."
Przebieg zdarzenia znamy, więc nie będę ciągnął cytatu, natomiast chciałbym podzielić się z Państwem odczuciem, że powyższe definicje absolutnie mnie nie satysfakcjonują. Za mało w nich o szlachetnych przyczynach, pobudkach i postawach, za mało o bohaterstwie. Przecież historia polskich powstań to donkiszoteria, w szlachetnym tego słowa znaczeniu. A alternatywą "walki z wiatrakami" jest poddańcza bierność, sprzeczna z naszymi cechami narodowymi.
Czytając ponownie mamy więcej czasu na przyjrzenie się oportunistycznej trzeźwosci Sancho Pansa oraz idealizowaniu obiektu miłości, Dulcynei.
Mam tylko jedną radę dla odważnych, którzy sięgną po to dzieło: proszę zapomnieć, że to klasyka, która sama z siebie bywa napuszona, a potraktować je lekko, jak zabawną krotochwilę, a wtedy radość z lektury przeogromna!!
PS Książka dostępna jest na Publio, za darmo.
No comments:
Post a Comment