Przegapiłem, bo
na LC ma już 6.67 (709 ocen i 193 opinie), więc
przechodzę szybko do
notek na temat
ośmiu opowiadań zawartych
w tym zbiorku. Jeszcze
dodam, że recenzowałem
ponad 10 jego
książek, a najwyższą
ocenę obok genialnej
„Kroniki ptaka nakrętacza”,
dałem 2 innym, a
czterem - 9.
„Do kamiennej
poduszki” - „– Zakochanie się w kimś przypomina
chorobę psychiczną, której nie pokrywa
ubezpieczenie”. Szczęśliwie nie
było ‘zakochania’, a
gorąca noc z
koleżanką z pracy
uwieńczona lekturą jej
poezji, której tomik
otrzymał po jakimś
czasie. Czy pamiętałby
po latach dziewczynę
i upojną noc,
bez tego tomiku?
Chyba nie, bo
to poezja nadała
tej nocy sens i nadzwyczajność. Wybiórczość
wspomnień.
„Śmietanka”
- „…osiągnięcie
czegoś trudnego przy dużym nakładzie czasu i wysiłku to właśnie śmietanka
życia… …..– Czasami mają miejsce
takie niewyjaśnione, nielogiczne wydarzenia, którymi jesteśmy głęboko poruszeni. Wtedy chyba najlepiej o niczym
nie myśleć, niczego nie rozważać, tylko po prostu zamknąć
oczy i przeczekać. Tak jak kiedy przepływa się pod wielką falą…. …Po to masz rozum, żeby zastanawiać się nad
trudnymi kwestiami. Żeby jakoś pojąć to, co niezrozumiałe. Oto właśnie
śmietanka życia. Cała reszta jest nudna i do niczego…”. Przykro mnie,
lecz nie potrafię
zachwycać się domorosłymi
truizmami.
„Charlie
Parker Plays Bossa Nova” -
Wikipedia: „..Charles Christopher Parker
Jr., ps. Bird (ur. 29 sierpnia 1920 w Kansas
City, zm. 12 marca 1955 w Nowym Jorku) – amerykański saksofonista i
kompozytor jazzowy, który wywarł znaczący wpływ na jazz. Uważany za ojca bebopu…”. Piękne i
mądre. „..Bo miewamy
często głupie sny, ale potem się budzimy i...”
- śpiewał
Wojtek Młynarski. A
sen pozostaje intymną
tajemnicą, bo i
tak nikt w niego nie
uwierzy.
„With the
Beatles” - „..W procesie
starzenia dziwny wydaje mi się nie fakt, że sam się starzeję. Dziwi mnie raczej
to, że moi rówieśnicy tak się zestarzeli… A szczególnie, że dziewczyny
z mego otoczenia, które były takie piękne i pełne życia, są teraz
starszymi paniami i mają po dwoje albo troje wnucząt. Za każdym razem mnie
to zaskakuje, a czasem nawet ogarnia mnie smutek. Choć nigdy nie smuci
mnie fakt, że sam się zestarzałem. Myśl,
że dawne dziewczyny zrobiły się stare, wprawia mnie w przygnębienie,
bo uzmysławia mi, że moje marzenia
z młodych lat straciły już moc. Śmierć marzeń jest w pewnym sensie
smutniejsza niż śmierć żywej istoty. Czasami nawet wydaje mi się to bardzo
niesprawiedliwe…”. TO
STRASZNA PRAWDA, PRZETO
UNIKAJMY ZNAJOMYCH KOBIET
W MŁODOŚCI I
KONFRONTACJI WŁASNYCH WSPOMNIEŃ.
„Wiersze zebrane o drużynie Yakult Swallows” - wspomnienia
autora z kibicowania
słabej drużynie baseballowej
ozdobione wierszami na jej temat.
Nie trafia do
mnie ani proza,
ani te wierszyki.
SŁABIUTKIE
„Karnawał” -
„. Każda piękna kobieta ukrywa
gdzieś coś brzydkiego, a każda brzydka kobieta ma gdzieś coś pięknego..” Dywagacje
na temat urody
kobiet z „Karnawałem”
Schumana w tle.
Ciekawe, lecz jak
na Murakami ’ego nie
satysfakcjonujące.
„Wyznanie Małpy z Shinagawy” - urocze,
młodzieńcze.
„Pierwsza osoba liczby pojedynczej” - odejście od powszedniości
przywołuje demony.
Nic rewelacyjnego.
Reasumując:
najciekawsze wydaje mnie
się „With
the Beatles”, lecz
całość przypomina casus
Martna Edena, który
po osiągnięciu sławy pozwalał na
publikację wszystkich swoich
utworów, które uprzednio
nie budziły zainteresowania. Inaczej
mówiąc całość sprawia
wrażenie odzysku z
remanentu. Komuś innemu
dałbym pewnie więcej,
lecz mojemu ulubionemu
Murakami tylko 5/10