Nie dla
mnie ten bełkot
i tworzenie teorii
spiskowych, opartych na obsesyjnym
twierdzeniu, że wszystko
co związane z
PRL to podłe
i haniebne, lecz
przyjęcie leciwych słów Kaczyńskiego
za motto pobudziło
mnie do zabrania
głosu. Piątek przywołuje
słowa, , „upadłego
moralnie” - o czym
za chwilę, Jarosława
Kaczyńskiego:
Są dwa modele działalności
rosyjskiej w Polsce. Pierwszy, pepeerowski, całkowitego podporządkowania
Moskwie: uzasadniany ideą postępu.
(…) Drugi wzorzec nazywam targowickim. Charakteryzuje go odwoływanie się do
wartości tradycyjnych, katolickich, narodowych. Prorosyjskość ubrana jest tam
w maskę patriotyczną. Czyż Targowica nie była właśnie narodowa, katolicka,
czyż nie pałała szacunkiem do polskiej przeszłości.
W wywiadzie udzielonym
Michałowi Ruszczykowi https://crowdmedia.pl/tomasz-piatek-wspolnym-mianownikiem-calej-dzialalnosci-tadeusza-rydzyka-jest-wrogosc-wobec-zachodu-wywiad/
autor mówi:
„…..Historia Jarosława
Kaczyńskiego jest tragiczna. Przede wszystkim dla Polski. Kaczyński jest
złoczyńcą, który wyrywa nasz kraj ze wspólnoty Zachodu. Jednak nie zawsze tak
było. Dlatego historia Jarosława Kaczyńskiego jest tragiczna również dla niego
samego – gdyż to historia wielkiego upadku moralnego podczas wspinaczki na
szczyty władzy. Kaczyński był ambitnym, ale drugoplanowym działaczem
antykomunistycznej opozycji. Po upadku komunizmu postanowił zostać działaczem
pierwszoplanowym. Już w latach 90. zaczął torować sobie drogę atakując bardziej
doświadczonych i zasłużonych ludzi. Bardzo wątpliwe działanie, w mojej ocenie
naganne – jednak nie oznaczało jeszcze zdrady Polski ani cywilizacji
zachodniej. Kaczyński uważał wówczas, że w Polsce jest potrzebna silna władza,
która mocno uchwyci wodze państwa, nada społeczeństwu podstawową spójność i
szybko zmodernizuje kraj. Chciał być kimś w rodzaju polskiego Bismarcka (mimo,
że czasy Bismarcka dawno minęły). Prezentował się jako konserwatysta, ale wciąż
odwoływał się do wartości Zachodu i jego doświadczeń historycznych. Walczył z
Rydzykiem o rząd dusz na prawicy. Walka toczyła się o to, czy polscy
konserwatyści będą prozachodni, czy antyzachodni. Jak widzimy, Kaczyński tę
walkę sromotnie przegrał. Zdobył władzę, ale musiał w tym celu – mówiąc
metaforycznie – sprzedać duszę. Zrezygnował z tego, do czego dążył. Stanął po
stronie Rydzyka i wrogów Zachodu….”
Dodajmy retoryczne
pytanie z przedmowy:
„…Kim jest ksiądz Tadeusz Rydzyk? Ten sam,
którego Jarosław Kaczyński oskarżał
kiedyś o działanie na rzecz Kremla, a któremu teraz przekazuje
miliony za pośrednictwem swego rządu i większości parlamentarnej?..”
To idealnie
współbrzmi ze stylem
uprawianym w książce
(i wielu poprzednich
tego autora), a dla
mnie ABSOLUTNIE nie
do przyjęcia, a
więc mimo, że „ludzie to
kupią”, nie widzę
możliwości innej oceny
niż 1/10