Tytuł
- bomba,
szczególnie wydawałoby się w Polsce
i to teraz,
gdy dusza polskiej
kobiety, miota się w swojej
bezsilności wobec męskiego
chamstwa głoszącego dewizę,
nomen omen niemiecką,
trzech K: Kinder, Küche, Kirche, tłumaczoną
czasem na język
polski jako kuchnia,
kościół, kołyska. Tyle,
że to śmierdzi
XIX wiekiem, bo
w tychże Niemczech,
w XX wieku
nadano 3K nowe
znaczenie: Kinder, Küche, Karriere,
a jeno Polska
tradycją stoi……
Tym
bardziej ze zdziwieniem
konstatuję na LC
notowania tej książki
0 (0 ocen
i 0 opinii), czytelnik 1. Sprawdzam autorkę,
a tu aż 39
pozycji na LC ,
lecz czytelników skąpo,
bo per saldo
77, a i
fanów zaledwie 16.
A przecież Słowo
Boże głosi, i niby to chrześcijanka, lecz
jednak z gorszej
półki, bo nie
katoliczka. No to
czas na Wikipedię,
a tam wpada
mnie w oko
wiadomość:
„…..Meyer, who owns several homes and
travels in a private jet.. … has
been criticized by some for living an excessive lifestyle….”
A
jednak dorobiła się,
o czym polskojęzyczna Wikipedia
podaje:
„…Joyce Meyer, właśc.
Pauline Joyce Hutchison (ur. 1943…) – amerykańska charyzmatyczka, kaznodziejka, teleewangelistka, autorka książek,
głosi ewangelię sukcesu, założycielka „Joyce Meyer Ministries”. W lutym 2005
roku tygodnik „Time” zaliczył
Meyer do 25 najbardziej popularnych amerykańskich działaczy ewangelikalnych…
….W lutym 1976 roku podczas jazdy samochodem miała
dostąpić nawrócenia i chrztu w Duchu Świętym. Początkowo
nauczała w jednym ze zborów charyzmatycznych w Saint Louis[1]. Od 1985
roku prowadzi własną działalność kaznodziejską, a od 1993 roku występuje w
telewizji]
Meyer krytykowana była za głoszenie Ewangelii sukcesu
i bogaty styl życia. Zarzucano jej posiadanie kosztownych mebli i kilku willi. .
W roku 2002 oraz 2003 otrzymywała od swej misji po 900 tys. dolarów, a jej mąż
450 tys. dolarów. Po krytyce obniżyła swoje dochody do 250 tys. dolarów. Meyer
tłumaczy, że jej majątek pochodzi głównie ze sprzedaży książek. Ponadto
traktuje to jako dowód Bożego błogosławieństwa.
W roku 2005 Meyer oraz kilku innych członków jej misji
zostało oskarżonych o czerpanie korzyści majątkowych z pracy w misji. Jednak
komisja śledcza Senatu, zainicjowana przez republikańskiego senatora Chucka Grassleya, w swoim
raporcie końcowym przedstawiła „wysoką przejrzystość” Joyce Meyer Ministries..”
Święta czy cynicznie żerująca
na głupocie ludzkiej?
Pozostaje przejść do
lektury, Meyer pisze:
„…Żywię głęboką nadzieję, że
doczekamy dnia, w którym kobiety zajmą swoje prawowite miejsce we wszystkich
sferach życia społecznego i będą przy tym szanowane i doceniane…”
I słusznie;
ja też żywię
taką nadzieję, lecz
wypadałoby jej pomóc,
a demagogia i
frazesy to za
mało. Całość to
katechizm chrześcijańskiej feministki
tzn pamiętającej, że
jest żebrem Adama,
co jest całkowicie
sprzeczne z moimi
poglądami, a że
poziom intelektualny tej
katechezy jest żenujący
dla homo sapiens,
to nie dziwię
się brakowi czytelników
jej „dzieł” wśród
wyrobionej wspólnoty LC
i proponuję Państwu
przekartkowanie, bo warto
jeszcze raz przekonać
się jak dochodzi
się do „private
jet”. (Przypomina mnie
się Wielki Uczony
Umberto Eco, który
zazdrości wszy wielkich pieniędzy miernym
autorom bestsellerów sam
popełnił trzy). A tu oczywiście
PAŁA, bo nie
da się głosić
feminizmu pozostając zniewolonym
Nowym Testamentem (p, recenzja
Listów św. Pawła)
PS Na
osłodę dodam, że
gadane to ona ma