Na LC 7,75 (1659 ocen i 285
opinii). Musso (ur.1974) ma 1489 fanów i 13 600 czytelników,
17 książek, a ta jest z 2013. Czytam po raz pierwszy
jego książkę i chyba mam pecha, bo według wielu
recenzji ta książka jest słabsza od innych, choć średnią
z 1659. głosów ma najwyższą.
Zaczyna się nieźle, bo
fajnym cytatem z Epikura:
"Filozofia
jest niepotrzebna, jeśli nie wyzwala umysłu od
cierpienia.."
Czytam, drzemię, aż głupota
mnie otrzeźwiła (s.52):
„.......Dogłębna
znajomość filozofii uczyniła z niego ateistę....”
On nawet powierzchownie nie
zna filozofii. On nawet nie wie, że nawet Nietzsche
powiedział, że Bóg umarł, a więc istniał. Nie musi
przecież nać zakładu Pascala, wystarczy poczytać marksistę
Kołakowskiego..
„...wykreślenie
wiary w Boga pozbawia etos jego podstawy... Jeśli
ktoś nie uznaje, że człowiek i cały świat
pochodzą ze STWÓRCZEGO ROZUMU ...to pozostają mu
tylko „przepisy drogowe” ludzkiego zachowania, które
można projektować i uzasadniać z punktu widzenia ich
wartości użytkowej...”
No i zapadłem w drzemkę
dalej.. Kocham i szanuję kobiety, więc chamstwo bohatera
wybudziło mnie kompletnie. Matthew, przyjąwszy pozę
cierpiętnika po śmierci żony, tak się zwraca do życzliwej
sublokatorki proponującej mu powrót do świata żywych
(s.60):
„—
Przestań się wymądrzać tą
psychologią z babskich piśmideł! — warknął Matthew, nie mogąc
opanować gniewu...”
Pajac!... Resztę sympatii
do bohatera tracę osiem stron dalej (s.68):
„...Z
pewnością Panią rozczaruję, Emmo, ale jeśli mam być szczery,
to nigdy nie piję wina i nie jadam serów…”
Nie tylko Emmę rozczarował,
mnie też... Umówili się na randkę lecz nie spotkali,
bo Emma (s.123):
„.....Żyła w roku 2010.
Matthew — w 2011! I z jakiegoś powodu, który trudno było
wyjaśnić, mogli się porozumiewać za pośrednictwem laptopa...”
Wobec bardzo wielu rozwiązań
alternatywnych rzeczywistości we współczesnej literaturze,
propozycja Musso jest żenująca i rozbrajająco naiwna, a
że i tak mnie ta książka nudziła, to odkładam ją
bez żalu.
Jak ktoś nie ma co z
czasem robić, to niech se czyta, a na mnie starego czekają
arcydzieła. 3/10
No comments:
Post a Comment