Friday 29 June 2018

Agata PASSENT - "Pałac wiecznie żywy"


Powodów zainteresowania aż nadmiar, bo autorka (ur.1973) wyjątkowo inteligentna i ciekawa, a w dodatku to córka Osieckiej (1936-97) i Passenta (ur.1938), czyli wyjątkowych i sławnych ludzi. Osieckiej nie można nie wielbić, a Passenta, bez względu na żywione do niego uczucia, nie można pominąć w historii powojennej Polski, bo to „Bywalec” - jeden z najbardziej podziwianych (obok Urbana, Hamiltona, KTT, Fikusa i Kisiela) felietonistów PRL.

Z kolei temat to PKiN, niepowtarzalne centrum naukowe i kulturalne stolicy, którego otwarcie zmieniło życie wszystkich warszawiaków. Żenujące jest opracowanie w Wikipedii, w którym wielką rolę tego centrum skwitowano słowami:

...Pałac jest siedzibą wielu firm oraz instytucji użyteczności publicznej, w tym kin, teatrów i muzeów, uczelni wyższych (m.in. Collegium Civitas), władz Polskiej Akademii Nauk oraz Centralnej Komisji do Spraw Stopni i Tytułów. Organizowane są tam także różnego typu wystawy i targi – od 1958 przez wiele lat odbywały się tam Międzynarodowe Targi Książki i towarzyszące im kiermasze, a także przez kilka lat (na przełomie XX i XXI wieku) targi Komputer Expo. Mieści się w nim sala konferencyjno-widowiskowa na 3000 osób (Sala Kongresowa), Muzeum Techniki, Muzeum Ewolucji PAN, Muzeum Domków dla Lalek oraz Pałac Młodzieży wraz z basenem."

Stefan Kisielewski /1911-91/ czyli Kisiel, pisał o PRL-u:
Bo ta POLSKA, powstała z kaprysu Stalina, czy jej ustrój komuś się podoba, czy nie jest jedynym państwem polskim, jakie istnieje na całym globie....”

I trzeba było w nim żyć, kształcić się i rozwijać, a w tym pomocny był PKIN z dwoma teatrami, czterema kinami, Salą Kongresową w której koncertowały największe sławy muzyki światowej. Do tego pierwszy nowoczesny basen i Pałac Młodzieży. PKiN to przełom w życiu kulturalnym W-wy i o tym wypada pamiętać.

Sam chodziłem ze szkołą na nowoczesny basen, uczestniczyłem w zajęciach dla aktywu harcerskiego i startowałem do orkiestry młodzieżowej. Tam, po 2 godzinach stania w kolejce zdobyłem bilety do Sali Kongresowej na drugi w Polsce film amerykański pt „Indiański wojownik” i w tejże sali byłem na koncercie „The Platters”, Helen Shapiro czy Stana Getza. A jeszcze dwie knajpy, w których bywałem: „Trojka” i „Kongresowa” ze striptizem.

Niestety autorka nie wyeksponowała wielkiej roli PKiN. A szkoda, bo jej rodzice ze względu na datę urodzenia, byli największymi beneficjentami tego kulturalnego centrum, więc szkoda, że pani Agata nie umieściła ich wspomnień.

Książka jest dwujęzyczna, zawiera wiele wydarzeń i anegdot związanych z tym budynkiem i otoczeniem, jest dość obiektywna, zawiera wiele interesujących zdjęć, lecz brak wyraźnego podkreślenia pozytywnych efektów z zagospodarowania „Daru Przyjaźni” fałszuje przekaz dla tak młodych, jak autorka.

Aby mój przekaz był klarowny, przypominam, że jedyną sceną widowiskową w ówczesnej Warszawie była „Roma” z metalową kurtyną podnoszoną elektrycznie. Gdy w końcu wybrałem się do niej na Strawińskiego „Święto wiosny”, kurtyna się zacięła i nigdy już tego baletu nie obejrzałem. To było zaledwie 10 lat po wojnie i dlatego PKiN odegrał tak wielką rolę, i w życiu kulturalnym, i jako należycie godne miejsce dla instytutów PAN.

Polecam, bardzo ciekawe wydanie lecz z powodów powyżej podanych nie mogę dać więcej niż 7 gwiazdek.


No comments:

Post a Comment