Monday, 4 June 2018

Frieda ARKIN - "Hedwig i Berti"


Z ZASOBÓW BIBLIOTEKI W TORONTO. Dziękuję za troskę o Polonię, cha, cha!
Książka wydana w 2005 roku ma na LC 5 (4 ocen i 0 opinii), jest jedyną książką tej autorki na portalu, a ona sama nie ma fanów jak również nie ma jej w Wikipedii. Znalazłem ją natomiast na: https://www.encyclopedia.com/arts/educational-magazines/arkin-frieda-1917

...Born September 4, 1917, in Brooklyn, NY; daughter of Chaim (a merchant) and Anna Weitzman; married, 1946 (husband deceased); children: Thomas Edward, Constance Louise. Education: Attended Juilliard School of Music, 1936-37, and University of Missouri, 1937-38; University of Chicago, B.A., 1940; Columbia University, M.A., 1947.... .....Besides her books on cooking, Arkin has penned numerous short stories and two novels, the first of which is titled 'The Dorp'....."

Te "two novels" to wspomniany "The Dorp" z 1969 i omawiana z 2005. Wnioski narzucają się same, bo "besides" ustawia te powieści w tyle za książkami kucharskimi. Ale, że dociekliwy jestem, to znalazłem na: https://books.google.ca/books/about/Hedwig_and_Berti.html?id=_CqCPwAACAAJ&redir_esc=y&hl=en

".....Thirty-five years after publishing her critically acclaimed first novel, 86-year-old Frieda Arkin returns to the literary world with a darkly humorous and clever novel that unfurls the saga of a grandly Teutonic woman, Hedwig Kessler, and her diminutive cousin/husband Berti. This is a story of prejudice taken to extremes, both within the severely class-conscious German-Jewish family and..."

Dziwnym trafem, ta wychwalana "a darkly humorous and clever novel" ma ocenę zaledwie 3 na 5 możliwych. Różnimy się poczuciem humoru, bo ani czarnego ani innego w tej książce nie zauważyłem, a już wyjątkową sztuką jest napisać książkę „żydowską” bez choćby jednego szmoncesu.
Nie wymienię wszystkich genialnych pisarzy żydowskich jak Kafka, Oz czy nasz Schulz, lecz jeśli kogoś ta tematyka interesuje, to proszę na wyszukiwarce wystukać np „pisarze jidysz”, a ukaże się 68 pisarzy, a wśród nich „nasz” Singer, a tylko na literę „A” Asz, An-ski, Szalom Alejchem.

Jest co czytać, więc tym bardziej nie warto czasu marnować na rozbrajająco przewidywalną, naiwną i banalną opowieść o nieudanym żydowskim małżeństwie i ich cygańskim !!! dziecku, bo ja - młodszy o 11 lat od autorki, czuję się zażenowany, gdyż uważam, że wiek zobowiązuje i ręczę, że jeśli dożyję wieku autorki to napiszę arcydzieło. 3/10

No comments:

Post a Comment