Bodil MALMSTEIN - "Cena wody w Finistere"
Malmstein (ur. 1944), czy też jej 65-letnia bohaterka, nie lubi Szwecji, osiedla się w Bretanii, nie znając w dodatku francuskiego w pożądanym stopniu. Nic nie wiemy o jej wcześniejszym życiu, poza wspomnieniami tatusia-agronoma. Dla mnie ta kobieta jest bankrutem życiowym, szukającym zapomnienia w uprawianiu kwiatków i dźwiganiu kamieni do wyłożenia ścieżki. Żałosna postać. Chciałaby dusza do raju, czyli normalności, stąd jej podrygi intelektualne, lecz głównie marudzi i nudzi czytelnika nazwami z zielnika.
Czytam, czytam, licząc na ożywienie akcji, a tu cały czas banialuki i dyrdymały; i tak niechcący, dojechałem do końca. Stracony czas.
A na okładce panowie redaktorzy kłamią: "...jedna z najbardziej cenionych szwedzkich pisarek i poetek..", bo wyszukiwarka w ogóle jej nie może znaleźć. Z kolei, po wypisaniu „szwedzcy pisarze współcześni” wyświetla się 14 nazwisk, ale bez niej.
Ostatnie słowa książki mają na celu wzbudzenie współczucia:
„Tak daleko całkiem sama...”
Każdy jest kowalem swojego losu, pani Malmstein, ale nie każdy męczy swoją samotnością innych.
No comments:
Post a Comment