Sunday 23 August 2015

Mariusz ZIELKE - "Człowiek, który musiał umrzeć"

Mariusz ZIELKE - "Człowiek, który musiał umrzeć"

Przeraża mnie prawie 600 stron. Jestem ze szkoły twierdzącej, że powieść sensacyjna im krótsza, tym lepsza. Mimo to podejmuję próbę, a ilość przeczytanych stron przełoży się na ocenę.
Znajduję w internecie: Mariusz Zielke (ur.1971), dziennikarz śledczy i wychodzi mnie na to, że to jego piąta książka. Dwa dni temu poznałem książkę innego Mariusza, i to w podobnym wieku - Ciszewskiego: oceniłem go wysoko, oby i tym razem tak było!
Wyczytałem, że autor był „dziennikarzem śledczym”; to „widać, to słychać, to czuć”. Już na pierwszych 100 stronach nawiązał do wszystkich rzeczywistych afer, z Ałganowem, Oleksym i innymi na czele. Mimo obecnej wulgarności i co chwilę seksu, wieje nuda, której wielowątkowość nie rozprasza. Moje zainteresowanie wzbudzają słowa oceniające Polskę po katastrofie smoleńskiej, których nie jestem w stanie zaakceptować, bo książkę sensacyjną biorę do ręki dla rozrywki, a nie dla pogłębienia depresji (str.70):
„-Politycy nie mają skrupułów, wykorzystują grę na emocjach, robią wielki bałagan. Inna sprawa, ze państwo funkcjonuje fatalnie, biurokracja jest skorumpowana i niewydolna, sądy działają tragicznie, prokuraturę i służby rozpieprzyły tarcia na górze, nikt nie ściga przestępstw gospodarczych i politycznych, a media... szkoda gadać..”

Panie Autorze urodzony w 1971 roku , weż Pan kolegów-rówieśników i do roboty!! Narzekać na wszystko, to mogę ja – emeryt, a „hadko” słuchać narzekań pokolenia odpowiedzialnego za aktualne wydarzenia. Na następnej stronie autor przyjmuje pozę nowego Norwida i wkłada w usta Kobylińskiemu frazę:
„Polacy to naród, który kiedyś sam się wykończy...”

Panie Zielke, jeśli to nawet prawda, to na pewno pański tani wyrób nie jest właściwym miejscem do snucia takich proroctw!!
Inne moje zastrzeżenia mają charakter estetyczno-obyczajowy. Zielke popisuje się wielokrotnie, ja przepisuję fragment ze strony 112, by pokazać Państwu, na co go stać:
„..Była więc Brigitte obciągająca Murzynowi z dużą fujarą, z fiutem w tyłku, oblizująca kuśkę jakiegoś dupka o piekielnie białych pośladkach. Donald Prescot maltretował muzę francuskiej Nowej Fali na najbardziej ohydne i perwersyjne sposoby. Rose miała ochotę zwymiotować.
- Brandzlujesz się przy tym, Donald, ty pieprzony perwersie?.....”

WAL SIĘ, ZIELKE, „TY PIEPRZONY PERWERSIE”!!!!!!!

No comments:

Post a Comment