Lily PRIOR - "Żar uczuć"
Lily Prior (ur. 1966) przedstawia nam romantyczną komedię, pełna powikłań i uciech. Nie jestem przekonany do zawężenia oryginalnego tytułu "Ardor", przez dodanie "uczuć", tym bardziej, że finałowa scena odbywa się, gdy dotkliwy żar z nieba, kończy długo oczekiwana burza. Nie zgadzam się też z notką na okładce i na LC:
"Akcja rozgrywa się w pięknym krajobrazie włoskiej wsi, gdzie jedzenie ma nadprzyrodzone właściwości, a zapach kobiet czarodziejską, a nawet zabójczą moc. W tej zmysłowej, a zarazem przezabawnej baśniowej opowieści o miłości, nadziei i przeznaczeniu ofiarą tajemniczego zaklęcia pada cały region..."
Bo atmosfera wzrastających chuci wywołana jest przyjazdem "la femme fatale", która staje się obiektem pożądania większości bohaterów. Wyrażnie autorka mówi o zadowoleniu z jej wyjazdu mieszkańców poprzedniej miejscowości, jak i o nadziei na powrót do normalności w obecnej, po jej odjeżdzie. Przecież gdyby Fernanda Ponderosa nie zawitała tu, to nic by się nie wydarzyło. Ale to drobiazg. Recenzenci zaliczają omawianą opowieść do realizmu magicznego, bo słowo "magiczne" jest tak magiczne, że mnie nic nie mówi. Natomiast już od pierwszej strony odkrywam szkołę surrealizmu, absurdu i bajkowości Jerzego Afanasjewa (1932-91), o którym Państwu przypominam. A opowiastka Prior? Całkiem niezła, miła, lekka i przyjemna. Nie mogę nie wspomnieć o ciekawej chorobie (str. 118) "porcofilo", a co to, proszę samemu wyczytać.
No comments:
Post a Comment