Wenguang Huang (ur.1966), mieszka
obecnie w Chicago.
Ta książka została
wydana w 2013,
ma na LC 7,34 (93 ocen i 12
opinii). Autor (2 pozycje) ma
163 czytelników, a
ja zostałem pierwszym
jego fanem, bo wychowałem się
na Polańskiego „Dwaj
ludzie z szafą” (1958), o
której w Wikipedii stoi: https://pl.wikipedia.org/wiki/Dwaj_ludzie_z_szaf%C4%85
„..Z morza wyłania się dwóch mężczyzn i szafa. Mężczyźni taszczą
dwudrzwiową szafę z lustrem, wędrując poprzez nieprzyjazny im świat, w którym
nie ma akceptacji dla ich odmienności…”
Trumna babci
autora to szafa
Polańskiego po reinkarnacji,
więc i ją
muszę kochać. Dla tych
pechowców, którzy tego
arcydzieła nie widzieli
(niecałe 8 minut) daję
namiar: https://www.youtube.com/watch?v=nponsMD-Sn4
Mieszkając w
Chicago, autor pisze
pod amerykańskiego czytelnika,
lecz udaje mu
się oddać specyficzny
klimat życia w
Chinach, szczególnie komunistycznych, a
w rezultacie otrzymaliśmy
uroczą lekturę o
wartościach poznawczych. Piszą
o niej:
„In 1973, when Wenguang
Huang was seven-years-old, his grandmother became obsessed with her own death.
Fearing cremation, she appealed to her family for a promise to bury her after
she’d died. This was in Xian, a city in central China, during the Cultural
Revolution; a national ban on all traditional Chinese practices was strictly
enforced, a ban that included burials. But his grandmother was persistent and,
two years later, Huang’s father built her a coffin. He also appointed his
eldest son, Wenguang, as coffin keeper, a distinction that meant, among other
things, sleeping next to the coffin at night.
Over the next 15 years, the whole family was consumed with
planning grandma’s burial, a regular source of friction and woeful contention,
with the constant risk of being caught by the authorities. After her death, the
family’s memories of her coffin gradually faded. But years later, now living
and working in America, Huang came to understand how much the coffin had
impacted his life, and shaped the lives of everyone in the family. Lyrical and
poignant, witty and heartrending THE LITTLE RED GUARD is the powerful tale of
an ordinary family finding their way through turbulence and transition”
Jako
znaczenie „poignant” wybieram
„sarkastyczny”, a do „witty” - „dowcipny”,
dodaję od siebie
„groteskowy”. Gorąco polecam
7/10
PS
Tytuł książki jest
wynikiem uporu babci,
aby być pochowaną,
wbrew zakazowi, w trumnie, a
to skłania do
podania przykładu groteski (s.86):
„..Babcia
pragnęła zostać Hui, ale tylko do momentu, kiedy dowiedziała się, że nie
używają oni trumien, ale chowają zmarłych owiniętych w całuny…. ….. . A Babcia przecież
chciała mieć trumnę, chciała wrócić do Henanu i chciała pogrzebu z pompą.
Pomysł zostania Hui został więc cichcem pogrzebany na zawsze.”
PS2
Daję mu 7/10
w przeciwieństwie do
Hong Ying „Córka rzeki”, (1/10), choć
oboje piszą o
nędzy i inwigilacji
w ChRL, już
po osiedleniu się
na Zachodzie i
pod Zachodniego czytelnika.
Różnica tkwi w
czerwonej granicznej linii
kłamstwa, które w
przypadku Hong Ying przekroczyło
moją zdolność uwierzenia
i tolerancję. Poza
tym Wenguang ma poczucie
humoru i szydzi
niczym Lejzorek Rojtszwaniec
Gorąco polecam i tylko 7 punktów? Niemniej na pewno przeczytam:-) przy okazji życzę wszystkiego dobrego w kolejnym roku, dużo zdrowia i spokoju oraz wielu dobrych książek do zrecenzowania na blogu :-)
ReplyDelete