Monday, 7 October 2019

Laurent Gaudé - „Słońce Scortów”


Nagroda  Gouncourtów w  2004.  Na  LC  6,88 (89 ocen i 15 opinii),  czyli  średnio,  jak  na  14  lat  od  polskiego  wydania.  Gaude (ur.1972)  dalszych  sukcesów  po  tym  bestsellerze,  raczej  nie  odnotował.  Aby  zachęcić  do  czytania  laureatów  Gouncourtów  wspominam,  że  dwa  lata  po  Gaude nagrodę  dostał  Littel za  „Łaskawe” (2006),  a  w  2010  Houellebecq  za  „Mapę  i  terytorium”

„Jest niemałym zaskoczeniem, że tak bardzo przesycona klimatem południowych Włoch powieść mogła zostać napisana przez Francuza.
Autor „Słońca Scortów” Laurent Gaudé otrzymał w zeszłym roku za tę książkę nagrodę Goncourtów. Historia pięciu pokoleń rodu Scortów jest niepodzielnie związana z ubogim miasteczkiem Montepuccio na południu Włoch, które Scortowie kochają i darzą pogardą. Rodzina ta słusznie cieszy się w okolicy sławą bandytów i morderców, co jest niewątpliwą zasługą nestorów rodu.
Rodową klątwę, którą Scortowie uznają również za swoje przeznaczenie, kolejne pokolenia przekazują swoim potomkom, zaszczepiając im przy tym dumę z przynależności do tej właśnie familii. W poszukiwaniu lepszego życia rodzina Scortów ucieka za Ocean, ale szybko wraca na apuliańską ziemię, która jest dla nich prawdziwym domem. Gwałtowna historia dwudziestego stulecia obchodzi się dość łagodnie ze Scortami i z ich miasteczkiem. Scortowie zaś z powodzeniem wszczepiają poczucie rodowej dumy swoim wnukom.
Żar południowego słońca powoduje, że w „Słońcu Scortów” wszystkie uczucia stają się bardziej wyraziste – jak kochać, to do szaleństwa, jak się mścić, to bez litości. A wszystko tonie w morzu, oliwnych gajach i suchej, jałowej ziemi. Gaudé nie odkrywa nowych prawd o człowieku i, na szczęście, nie jest to jego celem. W tej historii o losach dumnego rodu raczej przypomina o rzeczach elementarnych – ale są to rzeczy, o których w ferworze spraw błahych często się zapomina.
Laurent Gaudé, Słońce Scortów, przełożył Jacek Giszczak, Wydawnictwo W.A.B. 2005, s. 296”
 A  co  ja?   Wyręczyłem  się  Panią  Chmielewską,  a  sam  tylko  dodam:  przyjemna,  ciekawa  lektura  na  jeden  wieczór,   i  nic  więcej,   czyli  fajne  czytadło    7/10  

No comments:

Post a Comment