Tokarczuk jest
na topie, a po Noblu
została poddana idolatrii;
ja jestem jej
fanem, lecz nie jej twórczości,
przeżyłem zachwyty gawiedzi
Joyce’m, przeżyję -
i Tokarczuk, a
w dodatku taki
ze mnie oryginał,
że wolę jej
krótką formę, czego
dałem wyraz stawiając
7/10 zbiorowi „Gra na
wielu bębenkach” (a niektórym
opowiadaniom 10/10), a
teraz pochłonąłem te świetne opowiadania
„bizarne” (bizarro, h.’bisarro’,
‘dziwacznie, kapryśnie, dziwnie’), co
pasuje do użytego
przeze mnie określenia
o poprzednim zbiorze
- „groch z
kapustą”, a co
najtrafniej ujęła na
LC „Koronczarka” (w realu też
pisarka, i to
dobra): (8/10)
„Jakby się Oldze Tokarczuk
zrobiło za ciasno na świecie. Jakby chciała w swoich opowiadaniach rozepchać
jego granice, bo czas zbyt krótki, możliwości nie wszystkie wykorzystane,
zamknięcie w jednym gatunku, człowieczeństwie, ograniczające. Efektem tego są
opowiadania o różnej formie, ale człowiek wzdraga się przed epitetami
historyczne, fantastyka, bo to też dla nich za ciasne. Pogodzeni jesteśmy z
ciasnotą i ograniczeniami, z miejscem, które wyznaczył nam los i natura. Próba
wyjścia poza nie to tytułowa dziwność czyli bizarność (ciekawe, czy to słowo za
sprawą autorki rozprzestrzeni się w polszczyźnie?). Tyle wyczytałam między
wierszami :)”
Teraz krótki
przegląd:
„Pasażer”
„Człowiek, którego widzisz, nie
dlatego istnieje, że go widzisz, ale dlatego, że to on na ciebie patrzy” CZYŻBY??
„Zielone dzieci….”
Piękna baśń
z plica polonica czyli kołtunem
polskim, w tle. Jak
czytałem „Księgi Jakubowe”,
to przypomniała mnie
się moja pisanina
„Kabała, chasydzi, frankiści”, a
teraz moje wypracowanie pt „Plica polonica”, oba dostępne
na blogu wgwg1943.blogspot.com
„Przetwory”
Wysublimowana zemsta
mamusi. Danse macabre.
Dobre. PS Czy
przyjaciółki staruszki wiedziały
o „przetworach”?
„Szwy”
„..– Z nami jest jak ze starymi
klepsydrami, wiesz, kochanieńki? Czytałam o tym. W takich klepsydrach ziarna
piasku od częstego przesypywania robią się bardziej okrągłe, wycierają się i
piasek przesypuje się szybciej. Stare klepsydry zawsze spieszą. Wiedział pan o
tym? Tak samo nasz układ nerwowy, on też się zużył, wie pan, zmęczył się,
bodźce lecą przez niego jak przez dziurawe sito i dlatego mamy wrażenie, że
czas płynie szybciej…”
Ładne i
trafne….
„Wizyta”
Licentia poetica:
egony i samowtór,
lecz mnie nie
zachwyca
„Prawdziwa historia”
Przerażająca historia
o bezsilności jednostki,
coś w stylu
Józefa K.
„Serce”
Odpowiedź mnicha
buddyjskiego na dylematy
po przeszczepie serca
„Transfugium”
‘transfugować’,
ł – uciekać od swoich
do wroga; ‘transfuga’ – dezerter, odstępca .
„….fatalny błąd ewolucji:
człowiek widzi zawsze tylko siebie..”
Zaskakujące zakończenie.
„Góra Wszystkich
Świętych”
„…życie człowieka można przewidzieć….”
Czyżby? Jeśli,
to w jakim
stopniu ?. Opowiadania
pochodzą z 2018
roku, czyli sprzed „nobla”, więc
nic autorce nie
ujmie porównanie z
najlepszymi niesamowitymi opowieściami
mojego ulubionego Paula
Austera. Brrrrr…!
„Kalendarz ludzkich
świąt”
Najlepsze z
opowiadań, lecz durni polscy dewoci
oplują Tokarczuk za
obrazę ich uczuć
religijnych, a to
jest o apologii
nowego Mesjasza, Monodikosa
i że „cel
uświęca środki”, a
tym celem jest
ZAWSZE oszukanie motłochu,
wmówienie mu bogów
i autorytetów, by
zniewolić i wodzić
za nos m.in.
przy pomocy wymyślonych
i wymyślnych rytuałów.
Ogólnie niezłe, najlepsze dwa
ostatnie i „Prawdziwa
historia”, tylko, że Tokarczuk
przypomina mnie wielkiego aktora
Fronczewskiego, który sprawdzał
się w każdej
roli, lecz ich
różnorodność rozmieniała go
na drobne.
Nie ulegam
idolatrii po Noblu,
a te trzy
opowiadania wyróżnione, podciągają
ocenę do 8/10
i powtarzam na
koniec, że wolę
Tokarczuk w krótkiej
formie i tego od
niej oczekuję
No comments:
Post a Comment