Wednesday, 23 October 2019

Maciej MARCISZ - „Taśmy rodzinne”


Świetny  debiut  Macieja  Marcisza (ur.1988),  który  równo  po  pół  roku  od  wydania  ma  na  LC  7,14 (332 ocen i  86 opinii).  Na  debiut  wybrał  to,  co  najtrudniejsze:  ironiczne  przedstawienie  otaczającej  rzeczywistości,  do  której   doprowadziła  szybka  transformacja  ustrojowa  i  społeczna.  Autor  czuje  to  i   trafnie  ujawnia  związek  przyczynowo-skutkowy  między  kompleksami  niższości  społeczeństwa  poprzedniej  epoki,  a   obecną  sztucznością  i  hipokryzją  nowobogackich,  którzy  potrafili  „zreformować  się”  korzystnie.  Może  zbyt  szybko  przeniesiono konserwatywno – katolickie  społeczeństwo  w  bezwzględny  kapitalizm?  Bohaterem, alter  ego  autora,  niby  jest  Marcin,  lecz  w  rzeczywistości  jego  ojciec  Jan,  spinający  dwie  epoki  diametralnie  różniące  się  od  siebie,  a  niebezpieczeństwem  dla  obecnego  triumfalizmu  nowobogackich    wspomnienia,  które   wywołują  tytułowe  „Taśmy  rodzinne”,  które  skłaniają  do  refleksji.  Ta  szybkość  transformacji  zaostrzyła  konflikt  pokoleniowy,  bo  bezwzględne  wartości  wyniesione  z  młodości  przez  Jana,    całkowicie  niepojęte  dla  jego  dzieci.
Do  scharakteryzowania  Marcina  pasuje  cytat (s.10 z 217 pdf):
„…człowiek wyszkolony przez psychoterapię i religię akceptacji samego siebie..   ..ma..  .. niskie wymagania wobec swojej osoby..”
Jako  przykład  ironii  niech  posłuży  cytat  pełen  znanych  nazwisk (s.179): 
„..To było liceum, po ukończeniu którego aspirujący dziennikarze zostawali Tomaszami Lisami, podróżniczki – Martynami Wojciechowskimi, lekarze – Zbigniewami Religami, komicy – Kubami Wojewódzkimi, polityczki – Hannami Gronkiewicz-Waltz, a pisarki Olgami Tokarczuk…”
A  w  ocenie  całości  wyręczam  się  opinią  z  LC  „annishere” (7/10):
„Pozytywne zaskoczenie! Bardzo fajny debiut opisujący trudne losy rodziny. Dość przygnębiająca opowieść o rodzinnych traumach i o tym jak kruche bywają ludzkie relacje. Wnikliwy czytelnik wychwyci również swoisty prztyczek w nos dla wszystkich nowobogackich, którzy lata temu znaleźli dla siebie niszę w raczkującym i szalonym kapitalizmie.

Zycie oparte na pozorach, dziś ta choroba trawi nasze społeczeństwo nawet bardziej(w dobie zasięgów w social mediach i appkowych filtrach na wszystko- na nieidealną figurę, zmierzwione włosy, niewystarczająco niebieskie niebo i biedę przysłoniętą giftami do reklamowania).
"Taśmy rodzinne" to opowieść o ludziach zniewolonych w archetypach rodzin, to opowieść o stłamszeniu i zaraźliwym przenoszeniu swoich upośledzeń społecznych na kolejne pokolenia. To opowieść o ludziach zagubionych, nie potrafiących rozmawiać. To trochę przestroga i poradnik czego nie należy robić i powielać, choć ten świat znamy za dobrze.
To też bardzo dobrze uchwycony obraz naszego społeczeństwa, przemian i codzienności.’
Szczególnie  mnie  się  podoba:  „….to opowieść o ludziach zniewolonych w archetypach rodzin, to opowieść o stłamszeniu i zaraźliwym przenoszeniu swoich upośledzeń społecznych na kolejne pokolenia..”
Bardzo  udany  debiut,  czekam  na  „jeszcze”.  8/10 

No comments:

Post a Comment