Michał WITKOWSKI - "Barbara Radziwiłłówna z Jaworzna Szczakowej"
Wychodząc z założenia, że większość z Państwa nie miała tej książki w ręku, przepisuję słowa "mojej" wspaniałej prof. Marii Janion (tej od "Niesamowitej Słowiańszczyzny") słusznie umieszczone na okładce:
"Przeczytałam 'Barbarę Radziwiłłównę z Jaworzna-Szczakowej' jako opowieść o zachłannym kolekcjonerze z czasów naszego przełomu kapitalistycznego. Właściciel lombardu gromadzi skarby i śmiecie. Kontemplacja szkatuły ze sztabkami złota i studolarówkami daje mu prawdziwą lacanowsko – żiżkowską rozkosz. Śmiecie zalegają całą Polskę. Śmieciowata jest też wyobrażnia narratora, Polaka – katolika, Sarmaty – Żyda, Słowianina – poganina pielgrzymującego do Lichenia. W tej bardzo udanej trawestacji gawędy szlacheckiej i ballady podwórkowej, przetykanej parafrazami romantycznych wierszy i pozytywistycznych nowelek, pojawia się idealny kochanek - piękny, młody, dziki Ukrainiec, genetowski bandyta. Wszystko jednak kończy się żle - tak jak w powieściach rówieśników Witkowskiego traktujących o Polsce po transformacji"
Maksimum treści w minimalnej ilości słów. Pani Profesor (ur. 1926) jest starsza ode mnie o 17 lat, mam więc jeszcze trochę czasu, by zostać jej wyróżniającym się uczniem.
Na temat książki nie mam nic do dodania, poza tym, że świetnie się bawiłem oraz że zdziwiony jestem niskimi ocenami na LC wszystkich książek Witkowskiego (żadna nie osiąga 7). Dawno temu czytałem jego "Lubiewo", innych utworów nie znam więc wezmę się za niego, a Państwu omawianą polecam z przekonaniem, że warto.
No comments:
Post a Comment