Ian McEwan - "Niewinni"
McEwan to mój ulubiony pisarz, bo przewidywalny. Z góry wiem, że zasłuży na dwójkę, z możliwym odchyleniem plus/minus jeden. Z pięciu książek przeze mnie ocenianych trzy dostały 2 gwiazdki, jedna 1, a jedna 3. Tak samo schemat każdej opowieści jest przewidywalny. Zaczyna się nudnym wprowadzeniem (około 60 stronicowym), potem krótkie wydarzenie, a dalej skutki, przeplatane myślami autora, któremu wydaje się, że tryska intelektem. Każdą z tych "stories" Irek Iredyński opowiedziałby na 7 stronach, a ja będę lepszy, bo przedstawię Państwu, w fascynujący sposób, na niecałej stronie.
Dwudziestopięcioletni (!!!) DZIEWIC, poderwany przez trzydziestolatkę „po przejściach” ma „EIACULATIO PRECOX”. To pomysł już wykorzystany w opowiadaniu „On Chesil Beach”. Tym razem doświadczona „ona” kształci niedojrzałego kochanka i uprawiają seks systematycznie i efektywnie, aż pewnego dnia znajdują w szafie jej małżonka. On żąda forsy, oni odmawiają, więc dochodzi do bójki, w której małżonek ginie. Kochankowie rżną zwłoki piłą i umieszczają w dwóch skrzyniach należących do CIA. On pęta się z tymi skrzyniami po całym Berlinie, aż umieszcza je w tunelu drążonym przez Amerykanów do strefy sowieckiej. Tu, gwoli jasności, nadmienię, ze on jest brytyjskim specjalistą od telefonów i korzystając z podkopu ma się „wpiąć” w tajne sowieckie linie telefoniczne, by Ruskich podsłuchiwać. Żeby było śmieszniej, Ruskie od DWÓCH LAT o wszystkim wiedzą i chichocząc czekają na ukończenie tunelu. Teraz, do tunelu wchodzą i nadprogramowo stają się właścicielami skrzyń z poćwiartowanym mężem. W ramach współpracy okupantów, przekazują feralne skrzynie Amerykańcom, którzy w obawie przed rozgłosem sprawę wyciszają. W międzyczasie nasz bohater traci ochotę na seks i wyjeżdża do mamusi, do Anglii. „JĄ” zabiera do Ameryki jego przełożony, żeni się, robi dzieci i umiera. Po ok. 30 latach nasz Anglik przybywa do Berlina /czort wie po co?/ i pęta się po wysypisku nad tunelem wspominając NAJWAŻNIEJSZY w jego życiu SEKS. Aby uatrakcyjnić książkę szerokie opisy dziczy sowieckiej, która rabowała i WSZYSTKIE Niemki gwałciła. /W przeciwieństwie do amerykańskich Murzynów, którzy prostytuującym się niemieckim rasistkom odwdzięczali się parą nylonów - p. Hans Habe „Off Limits”/. Gwoli prawdy podkreślmy, że ani dzicz sowiecka, ani Amerykanie mężów nie ćwiartowali.
No comments:
Post a Comment