Grażyna BORKOWSKA, Monika CHODYRA, Agnieszka KUBLIK - "Energia kobiet"
Tytułowa „energia” ma pomóc kobietom pokonać dominację mężczyzn. Tylko, że całe zło tkwi już w tak stawianym problemie, bo same kobiety stawiają się w pozycji pokrzywdzonych, upokorzonych czy niedowartościowanych. A więc już na starcie są w tyle. Tak nie można, bo w ogóle skupianie się na płci, do niczego konstruktywnego nie prowadzi, ponadto wiele kobiet, a w tym 12 przedstawionych w książce interlokutorek, przewyższa energią i osiągnięciami większość „Adamów” .
I „silne” kobiety porad „cioci Zosi” (bo tym jest ta książka) nie potrzebują, a „słabe”, i tak z nich nie skorzystają, póki w polskim ciemnogrodzie będzie narzucany konserwatywny model rodziny, zmuszający kobietę do słuchania męża, jeśli nawet jest bezrobotnym, pijanym menelem, a w nim podtrzymywana "godność", nie pozwalająca na np pozmywanie naczyń.
Mimo to, książka jest bardzo wartościowa, gdyż dobór rozmówczyń jest znakomity, a one mają naprawdę dużo ciekawego do przekazania. Nie wypada mnie żadnej z Pań wyróżniać, tym bardziej, że zasługą autorek jest staranny, przemyślany wybór, dzięki czemu mamy np. obok „mojej” sympatii siostry Małgorzaty Chmielewskiej, dowcipną Marię Czubaszek, którą też bardzo lubię, ale inaczej.
Od zawsze wiadomo, że Kobiety są psychicznie (a często i fizycznie) odporniejsze od „samców”, czy też, że są szyją, która rządzi męską głową, i chwała im za to, ale właśnie dlatego nie powinny rozważać swoich problemów z pozycji „zakompleksionej”.
Reasumując: dobra książka, którą polecam, mimo ustawienia nie po mojej myśli, i niekorzystnie dla samych kobiet.
PS Jako, że zwykłem być uszczypliwy, to zauważę, że wszystkie Panie są supermodne, bo delektują się „asertywnym, asertywnością” w nadmiarze.
No comments:
Post a Comment