Wednesday, 17 July 2019

Sławomir KOPER - „Alkohol i muzy”. Wódka w życiu polskich artystów


Koper  (ur.1963)  wyspecjalizował  się  w  poczytnych,  skandalizujących  historiach  i  pisze  ciekawie  i  dowcipnie.  I  ja  go  lubię  i  cenię,  a  lekturę  jego  książek  traktuję  jako  udany  relaks.  Niemniej  uważam  go  za  szkodnika  i  systematycznie  stawiam  PAŁĘ.  Zwięźle  wyjaśniam  moją  ocenę  na  przykładzie  tej  książki,  a  w  zasadzie części  dotyczącej  Przybyszewskiego.
Zacznę  od  ogólników:  po  pierwsze   przypominam   opinię   Giedroycia,  że  gdyby  nie  oddzielał  dzieła  od  morale   jego  polskiego  twórcy,  to  nie  miałby  kogo  drukować;  po  drugie -  podaję  najpopularniejsze  przykłady  nieeksponowania  przywar  autora    przy  omawianiu  ich  dzieł:  Iwaszkiewicz,  Dąbrowska,  Andrzejewski  czy  Kosiński.  Teraz  porównam  Kopera  z   Przybyszewskim:  na  LC  Koper  ma  166 fanów  i  3794  czytelników,  a  Przybyszewski  odpowiednio  52   i  976.    Nasuwa  się  uproszczony  wniosek,  że  ¾  czytelników  Kopera,  niewiele  wie  o  Przybyszewskim  oraz  że  JEDYNYM  dla  nich  źródłem  informacji  o  „genialne  Pole”  jest   Koper.  Jeszcze  idąc  za  ciosem,  kto  z  szerokiej  rzeszy  odbiorców  Kopera  czytał  Irzykowskiego,  Brzozowskiego,  Chwistka  czy  nawet  Witkacego ?
Ergo:  Koper  będąc   JEDYNYM   kreatorem  wizerunku  postaci,  odpowiada  za  jednostronną   nadmierną  ekspozycję   wad  i   zakodowanie   w  umyśle  czytelnika  negatywnego  wizerunku  Przybyszewskiego.  A  Koper  pisze  (s.163 e-book):
„….Był słabym człowiekiem…”
Koper  doskonale  wie,  że  Przybyszewski  był  guru  (Wikipedia):
„…cyganerii krakowskiej i nurtu polskiego dekadentyzmu. Okrzyknięty za życia legendą, stał się bohaterem wielu plotek i anegdot…    … W Berlinie był nazywany „genialnym Polakiem”.  Był propagatorem haseł: „sztuka dla sztuki”   i „naga dusza”, a także autorem manifestu Confiteor…”
Tak  więc  „słaby”  ma  rację  bytu  tylko  w  kontekście    braku  forsy  oraz  nadmiaru  alkoholu  i  kobiet (no  i  dzieci)
Z  28  recenzji  na  LC,  tylko  jedna,  opatrzona  godłem  „Wito”  jest  negatywna,  więc    przytaczam  w  całości:
Niestety nie jestem fanem tezy, że historia da się sprowadzić do banalnych faktów, które zrozumie nawet przedszkolak. Przekartkowałem kilka książek p. Kopera, tą przeczytałem starannie i powiem następująco: oczekiwałem znacznie więcej. A z rosnącym znudzeniem musiałem przebijać się przez powtarzalne opowieści o suchych faktach, w zasadzie bez analizy tła (historycznego, psychologicznego) i bez jakiejkolwiek próby wyciągnięcia jakichś wniosków. Jeśli więc kogoś interesuje, kiedy i ile wypił Broniewski lub Gałczyński - voila. Ale niewiele więcej.”




No comments:

Post a Comment