Tuesday 2 July 2019

Elfriede JELINEK - "Pianistka"

 W  końcu  postanowiłem  zamieścić  swoje  „trzy  grosze”  na  temat  tej,  niewątpliwie  wzbudzającej  kontrowersje,  książki.  Moja  jedna  gwiazdka  1/10  mówi  wiele,  więc  krótko    uzasadnię.
Po  prostu  jestem  estetą,  a  nie  jestem  „panienką  z  bardzo  dobrych  domów”.  Jako  człowiek wrażliwy na piękno, potrafiący dostrzec, wyróżnić rzeczy piękne,  nie lubię  nurzać  się  w  bagnie  bądź  rynsztoku,  a  język  z  tych  sfer  znam   niestety  z  autopsji  ze  względu  na  długie  urozmaicone  życie.  I  tu  muszę  zauważyć,  że  język  marginesu  jest  w  rzeczywistości  o  wiele  mniej  wulgarny  niż  przypisywany  mu  przez  autorkę.  Tak  samo  opis  seksu  jest  zwyrodniały  i  chory.
 W  2014  roku,  pisałem  o  jej  „Amatorkach”:
„… „Amatorki” ukazały się w 1975 roku, gdy Jelinek miała DWADZIEŚCIA DZIEWIĘĆ lat, z których część niewątpliwie spędziła na nocniku, i musiała czekać ponownie DWADZIEŚCIA DZIEWIĘĆ, i to dojrzałego, twórczego życia, by tego „nobla” dostać. Gwoli ścisłości podajmy, że Nagrodę Nobla dostała za: „demaskowanie absurdalności stereotypów społecznych w powieściach i dramatach”….”    
Skoro  jesteśmy  przy  Noblu  wspomnijmy,  że  Jelinek… (Wikipedia):
„….W środowisku literackim jest uważana za pisarkę kontrowersyjną i skandalizującą. Także przyznanie Jelinek Nagrody Nobla nie obyło się bez kontrowersji. Jeden z członków Akademii Szwedzkiej zrezygnował z dalszego uczestnictwa w jej pracach, zaznaczając, iż ta decyzja „rujnuje nagrodę”….
…. In 2005, Knut Ahnlund left the Swedish Academy in protest, describing Jelinek's work as "whining, unenjoyable public pornography", as well as "a mass of text shovelled together without artistic structure". He said later that her selection for the prize "has not only done irreparable damage to all progressive forces, it has also confused the general view of literature as an art"…”
Panuje  moda  na  brutalność  i  pornografię,  więc  książka  zdobyła  popularność,  na  LC 6,95 (1559 ocen  i  153  opinie),  została  sfilmowana,  a  w  Wikipedii  ma  swoją  stronę,  gdzie  czytam:
„….Wokół książki powstało wiele kontrowersji, głównie za sprawą wulgarnego języka i bezpośrednich opisów seksu i przemocy. Nie bez znaczenia jest również brawurowa demaskacja zasad patriarchatu. Jednak być może najbardziej obrazoburczym elementem „Pianistki” jest odtabuizowanie postaci matki, która zwyczajowo przedstawiana jest jako jakość kulturowa o cechach wyłącznie pozytywnych…”
Ze  153  recenzji  na  LC  najbardziej  mnie  przypadła  oznaczona  godłem  „Kwotko”,  którą  przytaczam  w  całości:
„Masakra, nie no.... nieee!”
Uznając   w  zasadzie  rację  Giedroycia  w  oddzielaniu  dzieła  od  twórcy,  muszę  dla  Jelinek  zrobić  wyjątek,  gdyż  jej  CHORA  twórczość   prawdopodobnie  jest  efektem  jej  dolegliwości.  Z  Wikipedii  dowiedziałem  się,  że  matka    urodziła  w  wieku  46  lat, ojciec  Żyd  pracował  dla  Niemców  nad  gazem  dla  Auschwitz   i  skończył  w  wariatkowie,  a  ona:
„..she suffers from agoraphobia and social phobia, paranoid conditions that developed when she first decided to write seriously.   Both conditions are anxiety disorders which can be highly disruptive to everyday functioning yet are often concealed by those affected, out of shame, or feelings of inadequacy..”
Z  Wikipedii  o  fabule:
„…Swoje dorosłe życie dzieli na dwie części, z których jedna nie odstaje od norm społecznych i polega na pracy oraz spędzaniu czasu w domu przed telewizorem, natomiast druga to: spóźniona i perwersyjna edukacja seksualna….”
Ująłbym  inaczej:  autorka  przenosi  swoje  chore  obsesje  seksualne  na  bohaterkę,  wskutek  czego  ta  czterdziestoletnia  kobieta  zachowuje  się   niezrozumiale  i  irracjonalnie.  Wskutek  obsesji  gna  nie  wiadomo  dokąd,  a  gnać  musi  wskutek  niezaspokojonego  popędu  seksualnego.  Wolałbym  pogoń  za  orgazmem  o  dwadzieścia  lat  młodszej…    Masakra,  jak  powiedział  „Kwotko”.
Rezygnuję  z  opisu  chorych  scen  (  jak  np.  podglądactwa  zakończonego  oddaniem  moczu),  bo  nie  chcę   być  ich  współ-popularyzatorem.   Nie  kupuję  też  „toksycznego  związku  matki  i  córki”,  bo  to  nie  związek  jest  toksyczny,  a  obie  panie  po  prostu  chore  psychicznie.  Dewiacje  bohaterki  rozwijają  się,  a  do  przełomowej  sceny  dochodzi  w  śmierdzącym  kiblu,  gdzie  niewyżyta  bohaterka  masturbuje  (s.354,6 z  564 ebooka)  o  „ponad  dziesięć  lat  młodszego  ucznia”,   bierze  w  usta,  by  po  czterech  stronach   zostawić  go  z  bolącym  członkiem,  wskutek  niedopuszczenia  do  wytrysku.  CO  ZA  POEZJA!  NOBEL  SIĘ  NALEŻY!
Jeszcze   zboczona,  jak  autorka  i  jej  twór,   „złota  myśl”    (s.382,4):
„…Miłość zaś cieszy tylko wówczas, gdy można sobie pozwolić, by inni zazdrościli nam ukochanej istoty….”
No  to  okraśmy  cytatem odbierającym  apetyt (s.390,4):
„..Między jej nogami zgnilizna, pozbawiona czucia, rozmiękła masa…”
Kończę  raport   z  lektury  jej  marzeniem,  bo  da  mnie  enough  (s.449,7):
„..Kobieta życzy sobie dławić się twardym jak kamień penisem Klemmera…”
Czy  się  udławiła,  proszę  sprawdzić  samemu,  bo  książkę  polecam,  jako  dowód  jak  nisko  Nagroda  Nobla  upadła.  Oczywiście,  niesmak  i  PAŁA!!
  

1 comment:

  1. A ja przymierzałem się do tej lektury. Dziękuję za recenzję :)

    ReplyDelete