Nicholas EVANS - "Zaklinacz koni"
Nicholas Evans (ur. 1950) - angielski prozaik, scenarzysta i producent telewizyjny, w wieku 45 lat zadebiutował jak prozaik tą powieścią, sprawiając największą sensację wydawniczą ostatniej dekady, a trzy lata później (1998), na jej podstawie, Robert Redford nakręcił film pod tym samym tytułem.
Fabułę zwięźle podaje Wikipedia:
"Grace, młoda dziewczyna lubiąca jazdę konną, podczas jednej z przejażdżek wpada wraz z koniem pod koła czterdziestotonowej ciężarówki. Chociaż zarówno ona jak i jej wierzchowiec Pielgrzym uchodzą z życiem, jednak wypadek odbija się negatywnie na jej psychice. Także koń pod tym wydarzeniu dziczeje i nie daje się nikomu dosiąść. Matka Grace, Annie, nie zgadza się na uśpienie konia, czując, że wówczas przysporzy cierpień Grace. Postanawia odszukać mieszkającego w Ameryce człowieka, zwanego zaklinaczem koni, który potrafi oddziaływać na psychikę zwierząt. Liczy na to, że człowiek ten pomoże ich koniowi, a przy okazji Grace."
Na LC - rekordowy wynik: 3294 ocen, 247 opinii, średnia 7,03. Przy takiej obfitości, ja tylko banał powiem, że człowiek nie powinien karmić się tylko filozofią i monumentalnymi, przerażająco poważnymi, by nie powiedzieć nadętymi, dziełami, bo każdemu potrzebne jest trochę sentymentalizmu, dzięki któremu w samotności zainteresowany uroni łezkę. Jedni określą to jako piękną, szlachetną, choć trochę ckliwą opowieść, inni - brutalnie nazwą tanim sentymentalizmem, w stylu hollywoodzkich filmów. Ważne, że książka wzrusza i wzbudza szlachetne uczucia.
Reasumując: nie jest to "wielka" literatura, a mimo to potrzebna i "ludzka", a ja nie wstydzę się jej dać 10 gwiazdek, jak "Trędowatej", bo stary jestem i swojej reakcji już nie muszę ukrywać.
No comments:
Post a Comment