"Głos Lema" - antologia
pod redakcją Michała Cetnarowskiego
Wydane w 2011 roku, 12 utworów ze wstępem Jacka Dukaja, z którego dowiaduję się, że ze mnie kiep pozbawiony przez autorytet, jakim się ten pan mianował, prawa do otwierania gęby (s. 10):
"...Nawet jeśli ktoś serdecznie nie znosi Tolkiena, musi się orientować w jego dziełach, żeby w ogóle z sensem uczestniczyć w rozmowach o współczesnej kulturze, i to nawet nie zawężając jej do fantastyki..."
Szczęśliwie za stary jestem, żeby chucpą Dukaja się przejmować. Przyznam się, że nie mam zielonego pojęcia o Tolkienie, a twórczość Dukaja znam na podstawie jednej książki, wskutek nękania mnie przez "Jonasza" z LC. Natomiast Lema czytam od ponad 60 lat i zaliczam go do piątki moich ulubionych polskich autorów, którą współtworzą Parandowski oraz trójca WGS czyli Witkacy, Gombrowicz i Schulz.
Nie zamierzam ustosunkowywać się do bardzo śmiałych wywodów Dukaja na temat Lema, natomiast Państwu proponuję jako alternatywę poznanie choćby tekstu z Wikipedii, z którego fragment przepisuję:
„..Krytyk i historyk literatury Małgorzata Szpakowska uważa Lema za późnego spadkobiercę postpozytywistycznego naturalizmu, z czego wynika jego charakterystyczna mizantropia, wykazująca wspólne korzenie z twórczością Przybyszewskiego i Witkacego. W dziedzinie filozofii nauki Lem często odwoływał się do prac filozofa i logika Bertranda Russella oraz filozofa nauki Karla R. Poppera. Epistemologiczne poglądy Lema można zaliczyć do szkoły krytycznych uczniów Poppera, takich jak filozof nauki Imre Lakatos. Przekonania Lema w zakresie antropologii publicysta i dziennikarz Wojciech Orliński określa jako mizantropijny humanizm - człowiek znajduje się w centrum zainteresowań Lema, nie wzbudza on jednak jego sympatii jako przypadkowy produkt ewolucji, zniewolony przez atawistyczne instynkty. W domenie metafizyki Lem prezentował stanowisko agnostyka, wyraźnie różne jednak od oficjalnego ateizmu państwowego, np. radzieckiego. Filozofia społeczna Lema przejawiała się w wielu dziełach poprzez krytykę ustroju totalitarnego z pozycji humanistycznych, w późniejszych utworach pojawiła się również krytyka społeczeństwa konsumpcyjnego i skrajnie permisywnego. W publicystyce dotyczącej filozofii języka Lem odrzucał strukturalizm i semiotykę, stojąc na stanowisku, iż nie można analizować dzieła literackiego samego w sobie, abstrahując od kontekstu odczytania go przez odbiorcę...."
Zwracam uwagę na przywołane tu nazwisko mistrza paradoksu - Bertranda Russella, bo w twórczości Lema wiele paradoksów znajdujemy. Podkreślam, że dla mnie fantastyka jest dla Lema środkiem, a nie celem, natomiast uprawianie przez niego filozofii z wyrafinowanym poczuciem humoru przypomina ks. J. Tischnera.
Jednocześnie z uwagą przyjmuję początek wstępu Dukaja, pozostawiając Państwu wybór opcji (s. 7):
„Żadna dobra książka nie przejdzie nieukarana, a każdy gest artystyczny jest zarazem przedmiotem gry rynkowej. I jak w przypadku wielu podobnych przedsięwzięć, także inicjatorom antologii opowiadań inspirowanych twórczością Stanisława Lema łatwo przypisać niskie intencje: że oto wykorzystują znane nazwisko dla darmowej reklamy, by przebić się z tytułem marketingowo. W istocie zaś mamy tu do czynienia z próbą niemalże heroiczną. Bo, po pierwsze, czy „Głos Lema” rzeczywiście wykorzystuje znaną markę – czy też raczej stara się ją dopiero stworzyć, odtworzyć?..."
Ja się opowiadam za szefami Wydawnictwa, którzy dbają o jego interes i w tym celu wykorzystują nazwisko Lema. W marketingu wszelkie chwyty dozwolone.
To teraz parę słów o tych 12 utworach składających się na książkę. Antologię zaczyna Krzysztof Piskorski (ur. 1982), który zadebiutował w 2004 na łamach „Nowej Fantastyki”. Wojna entropowa (?) (entropiczna?) prowadząca do anihilacji, i nie pokonana Gaja - ludzka Ziemia. Jak dla mnie zbyt odległe o parę milionów lat, bo gustuję w niewykraczających poza nasze tysiąclecie. Ponadto wymyślny język utrudnia lekturę.
Następny Rafał W. Orkan (ur. 1980), zadebiutował w 2007. Tu nam zaserwował księżycową satyrę Polaków. Lud księżycowy Lesiołki jest obłędnie podzielony i każdy żre się z każdym. Dopiero pojawienie się obcego, konsoliduje społeczeństwo we wspólnej walce z obcym. Temat dość oklepany.
Wawrzyniec Podrzucki (ur. 1962), dr mikrobiologii, i „to widać, słychać i czuć”. Odmienne od poprzednich nie tylko ogładą intelektualną, lecz i słyszalnym „głosem Lema”.
Czwarte z kolei autorstwa Andrzeja Miszczaka (ur. 1970) o solidarności androidów z ludźmi w obliczu katastrofy - banalne; piąte - Alexa Gütsche pt „Lalka”, w którym autor, jak i wydawca robią sobie z czytelnika „dżadża”. Nawigatorowi podoba się kosmiczna blondynka, wjeżdża na teren radioaktywnie skażony, rozmawia z zaprogramowaną blondynką i wyjeżdża ze skażonej strefy lądując w szpitalu. Koniec, kropka. O co biega? Nie wiem.
Szóste - jedynaczki, Joanny Skalskiej (ur. 1976), z wykształcenia - informatyka, przebywającej w Anglii, a debiutującej w 2006 roku. Najlepsze z dotychczasowych, bo i problem zawsze aktualny tj nieufności do obcego, innego. Wiele lat upływa a zadra zostaje, bo taki, to jak nie z innej planety, to pewnie „Żyd, mason bądź cyklista”.
Teraz Janusz Cyran (1959), fizyk i programista, debiut literacki – 1988, przerósł mnie, bo do końca nie zrozumiałem o co mu chodzi. Będąc z natury dociekliwy szukałem w innych recenzjach wyjaśnienia. Znalazłem na: http://wtf.waw.pl/kacik_literacki/bajki_epigonow_glos_lema_antologia
„...Opowiadanie absolutnie niepasująca do antologii, może przez to dobre. Świetny pomysł, może rozpisany za zbyt wiele stron. Dobra stylizacja płaszczem i szpadą. Twist zaskakujący, bo go nie ma....”;
I dalej nic nie rozumiem. Brnę dalej; teraz Wojciech Orliński (ur. 1969), dziennikarz GW, autor książki „Co to są sepulki?”. Wiążę nadzieje z jego opowiadaniem bo sam jestem zwolennikiem sepulenia. No i za wytrwałość zostałem wynagrodzony; pierwsze opowiadanie spełniające wymogi tytułu, a do tego świetne, z „lemowskim” poczuciem humoru, z elementami groteski. Zasłużone 10 gwiazdek!!
Teraz wychwalany w recenzjach Rafał Kosik (ur. 1971), pisarz, grafik, zaczynał w 2003, spory dorobek. Czytało się dobrze, lecz na koniec poczułem pewne niedopowiedzenie, bo co dla młodych jasne, to stary by wolał kawę na ławę.
Paweł Paliński (ur. 1979), publikuje od 2006. Za motto do swojego opowiadania wziął myśl Lema:
„Człowieczeństwo jest to suma naszych defektów, mankamentów, naszej niedoskonałości, jest tym czym chcemy być, a nie potrafimy, nie możemy, nie umiemy, to jest po prostu dziura między ideałami a realizacją..”
Oryginalna wersja, nazwijmy to, skutków wyobcowania. Niezłe. Teraz najdłuższy utwór autorstwa Filipa Haki (ur. 1974), absolwenta ISNS, nauczyciela filozofii; pierwsze publikacje - 2008. I strzał w dziesiątkę. Wyśmienity pastisz twórczości Lema! 10 gwiazdek!!
I ostatni Jakub Nowak (ur. 1981), dr nauk o polityce, debiutujący w 2004, próbuje powiązać Lema z Dickiem; wyszło średnio, bo i temat kontrowersyjny
Z ulgą dojechałem do końca, absolutnie nieukontentowany, niezaspokojony, nieusatysfakcjonowany, bo mój wysiłek włożony w lekturę okazał się nieadekwatny do korzyści z niej osiągniętych. Uwzględniając ogół recenzji formułuję zdanie, że Haka ciągnie całą resztę!! A więc mógłby być wydany osobno, co najwyżej wzbogacony np. Orlińskim czy Nowakiem. Drugi wniosek, może zbyt odważny, że Lem nie znajduje właściwego, szerokiego zrozumienia wśród ludzi młodych, a zaszufladkowanie go do pisarzy science – fiction, pomniejsza go. Lem to filozof - kpiarz dla którego fantastyka jest sposobem wyrażania myśli, a nie celem, a większość o tym zapomina.
Niestety 550 stron powoduje znużenie, przeważają opowiadania słabe i ubogie językowo, więc mimo zgodnego z innymi recenzentami wychwalania Haki, a zauważonego przeze mnie Orlińskiego, Skalskiej czy, znanego wcześnie, Kosika, średnia, w bardzo naciągany sposób, wynosi 6 gwiazdek.
PS Skleroza, zmęczenie i nie napisałem o najważniejszym. U Lema WSZECHOBECNY jest BÓG, w szerokim tego słowa znaczeniu, a w antologii prawie go NIE MA
No comments:
Post a Comment