Isaac Bashevis SINGER - "Zjawa"
Zbiór 22 jego opowiadań z 1968 roku, a dla mnie szósta recenzja jego książek (dotychczas 4x9 i jeden raz 8 gwiazdek). Ten zbiór jest wcześniejszy od omawianej parę dni temu „Korony z piór" i przeto winien być wolny od minusów tego drugiego, opublikowanego w trakcie rywalizacji z Bellowem. Już w pierwszym opowiadaniu mam to, co lubię czyli dyskurs wokół Spinozy (s. 10):
„...A może Spinoza miał rację, że wszystko zostało już wcześniej przesądzone.... .. Może wolny wybór to tylko złudzenie..
- Jeśli wolny wybór to złudzenie, a wszystko jest z góry przesądzone, to po co pisał swoją 'Etykę'?
Jaki był sens głoszenia 'amor dei intellectualis', wolności politycznej i całej reszty, skoro jesteśmy tylko mechanizmami? Spinoza jest pełen sprzeczności, tak jak owoc granatu pełen jest pestek...”
Nie samą filozofią Singer nas raczy, bo przede wszystkim tryska humorem zabarwionym sarkazmem (s. 13):
„...Kiedy lekarze nie potrafią postawić właściwej diagnozy, mówią, że to rak. Bóg zsyła na świat więcej chorób, niż lekarze są w stanie rozpoznać...”
No i coś dla romantyków (s. 15):
„..Nic nie dorównuje potędze miłości. Mam taką swoją teorię, że to Anioł Śmierci wplątuje człowieka w tajniki miłości...”
Nieźle jak na pierwsze opowiadanie, zobaczmy co dalej? Nu, jak powiada Singer, odwoływań do Spinozy wyjątkowo mało, za to główny temat - przeznaczenie - jest niewątpliwie z jego inspiracji. Otrzymaliśmy niesamowite opowieści o przedziwnych losach ludzi, którzy uczestniczą w trudno wytłumaczalnych zdarzeniach i zaskakujących zbiegach okoliczności. Ich powodzenie bądź klęska nie zależą od ich woli, a jeśli, w wyjątkowych przypadkach, podejmują decyzję, to jest ona zaskakująca, jakby podejmowana pod wpływem siły „wyższej”. No i nad wszystkimi uczestnikami krąży nieustannie Anioł Śmierci. Wspaniałe, wstrząsające opowieści grozy i życiowej filozofii.
Prawie wszystkie opowiadania są związane z Polską, a jedno pt „Proces” o skutkach narodowej wady gojów – Polaków tj zapalczywości, w sporach „o miedzę” i dezorganizacji Państwa poprzez „liberum veto”, której opamiętanie przychodzi za późno. Bohaterzy opowiadania doszli wprawdzie do konkluzji, że....... (s. 210):
„....że Polacy odtąd winni działać w jedności.
Za późno! W niedługi czas potem władcy Austrii, Rosji i Prus podzielili Polskę między siebie...”
Kończę myślą, którą znałem w wersji, że „ateiści to ci, którzy jeszcze nie wiedzą, że wierzą. Jak się dowiedzą to uwierzą”. Singer to wyraził (s. 212):
„Kiedy dobrze przyjrzysz się niewierzącemu, czyż nie okaże się wierzący?”
Ten zbiór bardziej mnie przypadł do gustu niż „Korona z piór”, to i o jedną gwiazdkę więcej
No comments:
Post a Comment