UWAGA! ARCYDZIEŁO!
UWAGA! NABOKOV
PRZERÓSŁ MOJE ZDOLNOŚCI RECENZENCKIE,
A PONIŻSZE UWAGI
ZAMIESZCZAM W CELU
UŁATWIENIA PAŃSTWU JEGO
LEKTURY
Wikipedia:
Vladimir Nabokov(.1899 -1977) – rosyjski i amerykański pisarz,
tworzący do mniej więcej 1938 roku głównie w języku ojczystym, potem głównie
w języku angielskim, autor kilku tekstów w języku francuskim. Z wykształcenia filolog (romanista i rusycysta),
krótko studiował zoologię, przez całe życie zajmował się lepidopterologią (liczne
artykuły w czasopismach specjalistycznych, praca w harwardzkim muzeum),
hobbystycznie układał zadania szachowe w latach
1941–1959 był wykładowcą literatury na uczelniach amerykańskich. Szeroką sławę
przyniosła mu powieść Lolita (opublikowana w Paryżu, 1955)…”
Pewnie posypią
się gromy na
mój niefachowy łeb,
lecz ubóstwiam Nabokova
tworzącego w języku
ROSYJSKIM i sceptycznie
oceniam utwory w
języku angielskim (bądź francuskim), z
„Lolitą” na czele.
Dałem temu wyraz
w dotychczasowych recenzjach,
oceniając „Maszeńkę” na
10/10 i „Splendor” na 9/10. O
„nieprzyjemnych” ocenach nie ma co
pisać, wystarczy, że
miałem odwagę dać
i „Lolicie” PAŁĘ.
Teraz dostaliśmy
w układzie chronologicznym:
„Pierwsza
edycja wszystkich opowiadań Vladimira Nabokova w genialnym tłumaczeniu Michała
Kłobukowskiego (25 opowiadań) i Leszka Engelkinga (2 opowiadania).”
„Leśne licho” - piękne,
poetyckie, nostalgia 10
(1921)
„Tutaj mówi się
po rosyjsku” – nostalgia,
groteska; 5 (1923)
„Dźwięki” - poetyckie, „…Zrozumiałem,
że cały świat jest współgraniem identycznych cząstek, układających się w
różnego rodzaju konsonanse..”.
Ironia. Kochankowie o
różnej duchowości „..W Rosjankach jest coś, jakiś… ..Ten
nadzwyczaj subtelny, nadzwyczaj wysublimowany duch poświęcenia…” 8
I tu
mam problem, bo nie
można nie wspomnieć,
że Nabokov był
synestetą, a synestezja
to.. (Wikipedia): https://pl.wikipedia.org/wiki/Synestezja
„…stan lub zdolność, w
której doświadczenia jednego zmysłu (np. wzroku) wywołują również doświadczenia charakterystyczne dla
innych zmysłów, na przykład odbieranie niskich dźwięków wywołuje wrażenie
miękkości, barwa niebieska odczuwana jest jako chłodna, obraz litery lub cyfry
budzi skojarzenia kolorystyczne itp….
…W literaturze, synestezja jest
to środek stylistyczny polegający na przypisywaniu jakiemuś zmysłowi wrażeń
odbieranych innym zmysłem. Szczególne znaczenie miała w literaturze symbolizmu, w korespondencji sztuk…”
To nie
koniec problemów, bo
Nabokov jest naturą
tak złożoną, że
nawet recenzja jego
paru opowiadań przekracza
możność omówienia w
krótkiej notce. Podłamany,
rezygnuję z uwag
na temat kolejnych
opowiadań na rzecz
krótkich wypisów z ew.
przypisami.
s.121,1
„..Wszystko na świecie jest piękne, ale Człowiek dostrzega piękno
tylko wtedy, gdy je widuje z rzadka lub z daleka...”
Dygresja: znalazłem
gdzieś tam trafne:
„..prose style capable of both parody and intense lyricism..”
Specyfikę
„duszy rosyjskiej”, nieodzownie
ukazywanej przez mistrzów,
akcentuje umyślne zdanie
o suce Lali
(s.164,5):
„…I
również ona sprawiała wrażenie, jakby myślała po rosyjsku…”
Wyróżnia
się „La Veneziana” (1924) -
wspaniały romans z nigdy
niewyczerpanym tematem „trójkąta”,
w środowisku arystokratyczno - artystycznym
10/10 (s.225). Piękne
następne (s.291), o duszy artysty
pt „Bachman” (8.10), a
dalej baśń o
sentymentalnym Smoku (s.313)… I
wreszcie w tytułowym
opowiadaniu piękne zakończenie (s.346,2):
„…Przetoczą się stulecia i uczniacy będą
ziewać nad dziejami naszych przewrotów; wszystko przeminie, ale moje szczęście,
najdroższa, moje szczęście pozostanie w wilgotnym odbiciu ulicznej latami,
w ostrożnym zakręcie kamiennych schodków, zstępujących w czarne wody
kanału, w uśmiechach tańczącej pary, we wszystkim, czym Bóg tak szczodrze
otacza ludzką samotność.”Refleksja nad własną (?) twórczością (s.388,6):
„…I chyba o to właśnie chodzi w twórczości literackiej, żeby przedstawić zwykłe przedmioty tak, jak odbiją się one w życzliwych zwierciadłach przyszłych czasów; w otaczających nas rzeczach odnaleźć wonną delikatność, którą dostrzegą i należycie ocenią dopiero odległe pokolenia potomków, kiedy każda błahostka z naszej pospolitej codzienności samoistnie nabierze wykwintnego, odświętnego wyrazu, a zamiast kostiumu na wytworną maskaradę będzie można włożyć najzwyklejszą z dzisiejszych marynarek…” (1925)
Ciekawostka na temat „Bajki” (s.396) (Wikipedia):
„..The story makes reference to a teenage girl as one of the women Erwin tries to make part of his collection, an early reference to the theme of hebephilia that is later spun out in Lolita. This may be the earliest reference in Nabokov’s work to the attraction of pubescent girls..” (1926)
Hebefilia to.. (Wikipedia):
„.. – parafilia polegająca na seksualnych preferencjach dorosłych do kontaktów z osobami we wczesnym okresie dojrzewania (11-14 lat), w przeciwieństwie do efebofilii (preferencja osób w późnym okresie dojrzewania, w wieku około 15-19 lat) i pedofilii (preferencja osób przed okresem dojrzewania …”
Przeskok do „Brzytwy” (10/10) (s.446), której szerokie omówienie znajduję na: https://en.wikipedia.org/wiki/Razor_(short_story)
„…The repetition of the glittering wheels motif is not a coincidence but reflects, however lightly, Ivanov's chain of thought; just as the wheels have left their impression on the asphalt, so the Soviet snake has left his imprint on Ivanov…” (1926)
„Pasażer” (10/10),(s.452) – to rozmowa pisarza z krytykiem, a w niej:
„..Słowu dano najwyższy przywilej wyjaskrawiania ślepego trafu i przeistaczania transcendencji w coś, co nie jest incydentalne…”
„Dzwonek” (1927), (s.467) – o trudnych spotkaniach po latach czyli (znowu) smętne drogi rosyjskiej arystokracji (8/10); „Sprawa honoru” (1927), (s.492) - humoreska 8/10; w „Wigilijnym opowiadaniu” (s.552) fajna fraza:
„…Zgromadzeni wokół choinki emigranci, wystrojeni w cuchnące naftaliną mundury, patrzą na drzewko i szlochają. Gdzieś w Paryżu…”
I wreszcie ARCYDZIEŁO!! „Kartoflany Elf” (s.566) z 1929, o którym szerzej na: https://en.wikipedia.org/wiki/The_Potato_Elf
„..The Potato Elf whose real name is Fred Dobson is a dwarf who works in the circus where people laugh at him. After a tour through the Continent, he has returned to England. He gets beaten up when he tries to kiss a ballerina. Shock, the conjuror, takes him home so that he and his wife, Nora, can nurture him back to health. Nora and Fred have a one night affair, - Nora to get back at her husband who always does tricks, but Fred is in love. He quits the circus, plans to go to the north of England, and expects Nora to follow him. He tries to tell this to the conjuror who does not seem to listen. But in the evening, Shock pretends to have poisoned himself because of his wife's unfaithfulness, and Nora, in despair, realizes that she loves him. Fred moves to Drowse and receives Nora's letter: she will not come and will be going with her husband to America. Fred retreats from life and lives like a recluse. Eight years later Nora visits him and announces that she had a son from him. Fred wants to see him but Nora leaves abruptly. He runs after her, excited to have a son, happy, and collapses at her feet. As people realize he is dead, Nora denies him:- "I don't know anything. My son died a few days ago."….”
Tamże - przepięknie (s.579,4):
„…Każdy dzień roku jest darem, ofiarowanym jednemu tylko człowiekowi - najszczęśliwszemu; wszyscy pozostali ludzie korzystają z jego dnia, cieszą się słońcem lub pomstują na pluchę, ale nie mają pojęcia, do kogo naprawdę dzień ten należy; a szczęśliwego właściciela ta ich nieświadomość raduje i bawi. Nikt nigdy z góry nie wie, którą dokładnie datę podaruje mu przeznaczenie i jaka błahostka na zawsze utkwi w pamięci: falowanie refleksów słońca po nadwodnym murze czy wirowanie spadającego liścia klonu; bywa i tak, że ktoś rozpoznaje swój dzień dopiero poniewczasie, gdy już dawno zerwał, zmiął i cisnął pod biurko kartkę z kalendarza, na której widniała zapomniana cyfra…”
Zbiór kończy „Wiosenny deszcz” (1925) i „Słowo” (1923), a więc wszystkie utwory tego zbioru powstały w języku ROSYJSKIM (w l.1921-29) i chyba dlatego jestem nimi tak zachwycony. NABOKOV WIELKIM POETĄ I PISARZEM BYŁ, a docenić to mogę dzięki ENGELKINGOWI, którego „POSŁOWIE” (s.672) szczególnie polecam. 10/10
No comments:
Post a Comment