Thursday, 5 September 2019

Vladimir NABOKOV - „List, który nigdy nie dotarł do Rosji i inne opowiadania”


UWAGA!  ARCYDZIEŁO! 
UWAGA!  NABOKOV   PRZERÓSŁ   MOJE  ZDOLNOŚCI  RECENZENCKIE,  A  PONIŻSZE  UWAGI   ZAMIESZCZAM  W  CELU   UŁATWIENIA  PAŃSTWU  JEGO  LEKTURY
Wikipedia:
Vladimir Nabokov(.1899 -1977) – rosyjski i amerykański pisarz, tworzący do mniej więcej 1938 roku głównie w języku ojczystym, potem głównie w języku angielskim, autor kilku tekstów w języku francuskim. Z wykształcenia filolog (romanista i rusycysta), krótko studiował zoologię, przez całe życie zajmował się lepidopterologią (liczne artykuły w czasopismach specjalistycznych, praca w harwardzkim muzeum), hobbystycznie układał zadania szachowe  w latach 1941–1959 był wykładowcą literatury na uczelniach amerykańskich. Szeroką sławę przyniosła mu powieść Lolita (opublikowana w Paryżu, 1955)…”
Pewnie  posypią  się  gromy  na  mój  niefachowy  łeb,  lecz  ubóstwiam  Nabokova  tworzącego  w  języku  ROSYJSKIM  i  sceptycznie  oceniam  utwory  w  języku  angielskim (bądź francuskim),  z  „Lolitą”  na  czele.  Dałem  temu  wyraz  w  dotychczasowych  recenzjach,   oceniając  „Maszeńkę”  na  10/10  i  „Splendor” na 9/10.  O  „nieprzyjemnych”  ocenach  nie  ma  co  pisać,  wystarczy,  że  miałem  odwagę  dać  i  „Lolicie”  PAŁĘ.
Teraz  dostaliśmy  w  układzie  chronologicznym:
Pierwsza edycja wszystkich opowiadań Vladimira Nabokova w genialnym tłumaczeniu Michała Kłobukowskiego (25 opowiadań) i Leszka Engelkinga (2 opowiadania).”
„Leśne  licho” -  piękne,  poetyckie,  nostalgia  10    (1921)
„Tutaj  mówi  się  po  rosyjsku” –  nostalgia,  groteska;  5  (1923)
„Dźwięki” -  poetyckie,  „…Zrozumiałem, że cały świat jest współgraniem identycznych cząstek, układających się w różnego rodzaju konsonanse..”.  Ironia.   Kochankowie  o  różnej  duchowości  „..W Rosjankach jest coś, jakiś… ..Ten nadzwyczaj subtelny, nadzwyczaj wysublimowany duch poświęcenia…”   8
I  tu  mam  problem, bo  nie  można  nie  wspomnieć,  że  Nabokov  był  synestetą,  a  synestezja  to.. (Wikipedia):  https://pl.wikipedia.org/wiki/Synestezja
„…stan lub zdolność, w której doświadczenia jednego zmysłu (np. wzroku) wywołują również doświadczenia charakterystyczne dla innych zmysłów, na przykład odbieranie niskich dźwięków wywołuje wrażenie miękkości, barwa niebieska odczuwana jest jako chłodna, obraz litery lub cyfry budzi skojarzenia kolorystyczne itp….   …W literaturze, synestezja jest to środek stylistyczny polegający na przypisywaniu jakiemuś zmysłowi wrażeń odbieranych innym zmysłem. Szczególne znaczenie miała w literaturze symbolizmu, w korespondencji sztuk…”
To  nie  koniec  problemów,  bo  Nabokov  jest  naturą  tak  złożoną,  że  nawet  recenzja  jego  paru  opowiadań  przekracza  możność  omówienia  w  krótkiej  notce.  Podłamany,  rezygnuję  z  uwag  na  temat  kolejnych  opowiadań  na  rzecz  krótkich  wypisów  z  ew. przypisami.
 s.121,1  „..Wszystko na świecie jest piękne, ale Człowiek dostrzega piękno tylko wtedy, gdy je widuje z rzadka lub z daleka...”
Dygresja:  znalazłem  gdzieś  tam  trafne:
„..prose style capable of both parody and intense lyricism..”
Specyfikę  „duszy  rosyjskiej”,  nieodzownie  ukazywanej  przez  mistrzów,  akcentuje  umyślne   zdanie  o  suce  Lali  (s.164,5):
„…I również ona sprawiała wrażenie, jakby myślała po rosyjsku…” 
Wyróżnia  się  „La  Veneziana” (1924)  -  wspaniały  romans z  nigdy  niewyczerpanym  tematem  „trójkąta”,  w  środowisku  arystokratyczno -  artystycznym  10/10  (s.225).  Piękne  następne (s.291), o  duszy  artysty   pt  „Bachman” (8.10),  a  dalej  baśń  o  sentymentalnym  Smoku (s.313)…    I  wreszcie  w  tytułowym  opowiadaniu  piękne  zakończenie (s.346,2):
„…Przetoczą się stulecia i uczniacy będą ziewać nad dziejami naszych przewrotów; wszystko przeminie, ale moje szczęście, najdroższa, moje szczęście pozostanie w wilgotnym odbiciu ulicznej latami, w ostrożnym zakręcie kamiennych schodków, zstępujących w czarne wody kanału, w uśmiechach tańczącej pary, we wszystkim, czym Bóg tak szczodrze otacza ludzką samotność.”
Refleksja  nad  własną (?)  twórczością (s.388,6):
„…I chyba o to właśnie chodzi w twórczości literackiej, żeby przedstawić zwykłe przedmioty tak, jak odbiją się one w życzliwych zwierciadłach przyszłych czasów; w otaczających nas rzeczach odnaleźć wonną delikatność, którą dostrzegą i należycie ocenią dopiero odległe pokolenia potomków, kiedy każda błahostka z naszej pospolitej codzienności samoistnie nabierze wykwintnego, odświętnego wyrazu, a zamiast kostiumu na wytworną maskaradę będzie można włożyć najzwyklejszą z dzisiejszych marynarek…”            (1925)
Ciekawostka  na  temat „Bajki”  (s.396) (Wikipedia):
„..The story makes reference to a teenage girl as one of the women Erwin tries to make part of his collection, an early reference to the theme of hebephilia that is later spun out in Lolita. This may be the earliest reference in Nabokov’s work to the attraction of pubescent girls..”    (1926)
Hebefilia  to..  (Wikipedia):
„.. – parafilia polegająca na seksualnych preferencjach dorosłych do kontaktów z osobami we wczesnym okresie dojrzewania (11-14 lat), w przeciwieństwie do efebofilii (preferencja osób w późnym okresie dojrzewania, w wieku około 15-19 lat) i pedofilii (preferencja osób przed okresem dojrzewania …”
Przeskok  do  „Brzytwy”  (10/10)  (s.446),  której  szerokie  omówienie  znajduję  na: https://en.wikipedia.org/wiki/Razor_(short_story)
„…The repetition of the glittering wheels motif is not a coincidence but reflects, however lightly, Ivanov's chain of thought; just as the wheels have left their impression on the asphalt, so the Soviet snake has left his imprint on Ivanov…”         (1926)
„Pasażer” (10/10),(s.452) – to  rozmowa  pisarza  z  krytykiem,  a  w  niej:
„..Słowu dano najwyższy przywilej wyjaskrawiania ślepego trafu i przeistaczania transcendencji w coś, co nie jest incydentalne…”
„Dzwonek” (1927), (s.467)  – o  trudnych  spotkaniach  po  latach  czyli (znowu)  smętne  drogi  rosyjskiej  arystokracji (8/10);  „Sprawa  honoru” (1927), (s.492)  - humoreska 8/10; w  „Wigilijnym  opowiadaniu” (s.552)  fajna  fraza:
„…Zgromadzeni wokół choinki emigranci, wystrojeni w cuchnące naftaliną mundury, patrzą na drzewko i szlochają. Gdzieś w Paryżu…”
I  wreszcie  ARCYDZIEŁO!!  „Kartoflany  Elf” (s.566)  z  1929,  o  którym  szerzej  na:  https://en.wikipedia.org/wiki/The_Potato_Elf
„..The Potato Elf whose real name is Fred Dobson is a dwarf who works in the circus where people laugh at him. After a tour through the Continent, he has returned to England. He gets beaten up when he tries to kiss a ballerina. Shock, the conjuror, takes him home so that he and his wife, Nora, can nurture him back to health. Nora and Fred have a one night affair, - Nora to get back at her husband who always does tricks, but Fred is in love. He quits the circus, plans to go to the north of England, and expects Nora to follow him. He tries to tell this to the conjuror who does not seem to listen. But in the evening, Shock pretends to have poisoned himself because of his wife's unfaithfulness, and Nora, in despair, realizes that she loves him. Fred moves to Drowse and receives Nora's letter: she will not come and will be going with her husband to America. Fred retreats from life and lives like a recluse. Eight years later Nora visits him and announces that she had a son from him. Fred wants to see him but Nora leaves abruptly. He runs after her, excited to have a son, happy, and collapses at her feet. As people realize he is dead, Nora denies him:-  "I don't know anything. My son died a few days ago."….”
Tamże -   przepięknie (s.579,4):
„…Każdy dzień roku jest darem, ofiarowanym jednemu tylko człowiekowi - najszczęśliwszemu; wszyscy pozostali ludzie korzystają z jego dnia, cieszą się słońcem lub pomstują na pluchę, ale nie mają pojęcia, do kogo naprawdę dzień ten należy; a szczęśliwego właściciela ta ich nieświadomość raduje i bawi. Nikt nigdy z góry nie wie, którą dokładnie datę podaruje mu przeznaczenie i jaka błahostka na zawsze utkwi w pamięci: falowanie refleksów słońca po nadwodnym murze czy wirowanie spadającego liścia klonu; bywa i tak, że ktoś rozpoznaje swój dzień dopiero poniewczasie, gdy już dawno zerwał, zmiął i cisnął pod biurko kartkę z kalendarza, na której widniała zapomniana cyfra…”
Zbiór  kończy  „Wiosenny  deszcz” (1925)  i  „Słowo” (1923),  a  więc  wszystkie  utwory  tego  zbioru  powstały  w  języku  ROSYJSKIM   (w  l.1921-29)   i  chyba  dlatego  jestem  nimi  tak  zachwycony.  NABOKOV   WIELKIM   POETĄ  I  PISARZEM  BYŁ,   a   docenić  to  mogę  dzięki  ENGELKINGOWI,   którego   „POSŁOWIE”  (s.672)  szczególnie   polecam.  10/10



 


No comments:

Post a Comment