Jak my
go kochaliśmy w 1966
roku za
„Eksplozję w katedrze”
(a miłość zaczęła
się tuż wcześniej
od „Podróży do
źródeł czasu”).. Właśnie
„wolnościowe” zachłyśnięcie literaturą
amerykańską w latach 1956-66
spowszedniało i nastał
czas na iberoamerykańską, a
otwierał je Cortazar
(:Gra w klasy”)
i Carpentier. Dzisiaj
ze smutkiem patrzę
na zaledwie 6 recenzji „Eksplozji….”, choć
na pocieszenie ocena
„dobra” tj 7,45. Z
omawianym „Królestwem…” jeszcze gorzej:
LC 6,88 (162 ocen i 7 opinii).
Może Państwo
nie mieliście okazji
go poznać, więc
proszę:
Alejo Carpentier
(1904-1980) (Wikipedia):
„ – kubański pisarz, muzykolog i dziennikarz. Jeden z
najsłynniejszych przedstawicieli realizmu
magicznego – miał
wielki wpływ na rozwój literatury iberoamerykańskiej.. … Alejo
Carpentier jest uważany za prekursora realizmu
magicznego – nurtu w
literaturze latynoamerykańskiej, który zyskał wielką popularność. We wstępie do
powieści Królestwo z tego świata sformułował
teorię tzw. amerykańskiej rzeczywistości cudownej (lo
real maravilloso), która jest
utożsamiana z realizmem magicznym i późniejszą twórczością Garcii Márqueza, Asturiasa, Lezamy Limy i innych przedstawicieli tego nurtu…”
Furtkę do Państwa
serc winno otworzyć
stwierdzenie: „prekursor
realizmu magicznego”, a
przekonać opis z
Wikipedii:
„Królestwo z
tego świata (hiszp. El
reino de este mundo) – powieść Alejo Carpentiera,
opublikowana w 1949 roku, opisująca 50 lat z życia bohatera, niewolnika Ti
Noëla; akcja rozgrywa się na przełomie XVIII i XIX wieku na Haiti. W przedmowie do powieści autor zawarł manifest
artystyczny wprowadzający do literatury pojęcie lo real maravilloso
americano– amerykańskiej rzeczywistości cudownej.
Akcja utworu zawiera opis wielu autentycznych wydarzeń
(m.in. bunt Mackandala, rządy Henri Christophe'a), lecz
jednocześnie nasączona jest atmosferą cudowności, wynikającą z zawarcia w niej
murzyńskiego folkloru i wiary bohaterów w zjawiska nadprzyrodzone (np.
transformacje ludzi w zwierzęta), egzotycznej scenerii i zjawisk oraz tendencji
do opisywania zjawisk zwykłych w sposób nadający im cechy niezwykłości. Język
utworu jest wyszukany i barokowy.”
Nie czytałem
tej książki wcześniej,
lecz tempus fugit,
a ja stary
i mniej entuzjastyczny, szczególnie
mniej dla literatury
iberoamerykańskiej i dlatego
„tylko” 8/10
PS Jednak
bardziej polecam dwie pozycje jego
wymienione powyżej („Święta
wiosny” - nie
znam)
No comments:
Post a Comment