Miałem nosa,
bo odkrywszy Langego w
„Wolnych Lekturach” czytałem,
czytałem, aż trafiłem
na niedocenione ARCYDZIEŁO,
które po ponad
100 latach nadal
jest nader aktualne.
To właśnie „Miranda”
FUNDACJA
NOWOCZESNA POLSKA SYSTEMATYCZNIE KSZTAŁCI CZYTELNIKÓW, POWIĘKSZAJĄC KSIEGOZBIÓR
„WOLNYCH LEKTUR”. DZIĘKUJĘ!
Szerokie omówienie
„Mirandy” znalazłem w
Wikipedii na: https://pl.wikipedia.org/wiki/Miranda_(powie%C5%9B%C4%87)
Stamtąd:
„..Miranda –
prekursorska antyutopijna powieść Antoniego Langego z 1923 roku. Wydana w 1924 w Warszawie, uważana
jest przez niektórych badaczy za pierwszą
nowoczesną utopię w
Polsce… ….Określana mianem „romansu naukowego rozszerzonego do
wymiarów filozoficznych” oraz
„fantazji okultystycznej”… …Miranda jest ostatnim ważnym
dziełem Langego… …jednocześnie zaś
najbardziej znanym współcześnie utworem tego pisarza. Powieść oparta jest na
podobnym pomyśle co ‘Ludzie jak bogowie’ Herberta George’a Wellsa..
..Tytuł dzieła jest
nawiązaniem do postaci z dramatu Burza Williama Szekspira… ….Miranda
wpisuje
Miranda się w najważniejsze nurty fantastyki okresu
międzywojennego – „fantastykę cywilizacyjną”, reprezentowaną przez Antoniego Słonimskiego; katastrofizm, bardziej rozwinięty w
twórczości Jerzego Brauna i Mieczysława Smolarskiego, oraz „fantastykę metafizyczną” Jerzego Hulewicza, Stefana Grabińskiego i Stanisława Balińskiego…”
Jak każde
arcydzieło, czytelne jest
dla wybranych, a że
niewątpliwie takim jest
„Miro” z LC
to kopiuję jego
recenzję w całości:
„Aż po dziś dzień niedoceniane
arcydzieło, rewelacyjne studium filozoficzno-ezoterycznej, miejscami pokrewne
"Ludziom jak bogom" Wellsa innym zaś razem pisarstwu Gustava
Meyrinka. Klasyka polskiej powieści. O tym, jak współczesny człowiek uzmysławia
sobie zepsucie swoich czasów i swojej własnej istoty w konfrontacji ze
społeczeństwem ludzi czystych i doskonałych. Ale czy doskonałość nie jest
odczłowieczeniem? Czy ideałów, raju na ziemi, nie da się zrealizować bez
depersonalizacji, przymusu, jakiegoś gwałtu na ludzkiej naturze? Świetny,
przejrzysty i niestarzejący się język balansujący pomiędzy patosem, autoironią
i eseistycznym stylem. Jest to również nowatorska próba zaprojektowania czegoś,
co dziś nazwalibyśmy powieścią postmodernistyczną. Ja nazywam
"Mirandę" powieścią intelektualną, głównie dlatego, że za narracyjną
fasadą kryje się traktat o człowieku, łączący wątki filozofii wschodniej,
klasyki myśli europejskiej i okultyzmu. Niezwykła książka, której miejsce w
kanonie wciąż jest zbyt niskie.”
Bogate intelektualnie dzieło,
które samemu trzeba
przeżyć. W każdym
razie nic odkrywczego
dzisiaj nie napiszę.
Gorąco polecam 10/10
PS Cały
problem w tym,
że,,, (s.67,8):
„…Głównym czynnikiem, który ludzi
trzyma w kajdanach ciemnoty, żądz, plugawstwa, rozpusty, kłamstwa,
lenistwa — jest ciało materialne, które powstrzymuje nas w lotach ku górze
i każe wiecznie staczać się w błoto…”
No comments:
Post a Comment