Wednesday, 12 June 2019

Vedrana Rudan - „Oby cię matka urodziła”


 Vedrana  Rudan (ur.1949)  -  chorwacka  pisarka,  delikatnie  mówiąc -  kontrowersyjna.  Ciekawostka,  której  polskojęzyczna  Wikipedia  nie  podaje  (cha,  cha):
„…..Rudan has been accused of antisemitism twice. In a column in Nacional, she complained that Croatian Jews condemn some right-wing nationalists as fascists while condoning others who have  close ties with Israel. In 2009, Rudan made statements during International Holocaust Remembrance Day on Nova TV, comparing the situation in Gaza to the Holocaust. She was subsequently dismissed from further appearances in the network, for which she claimed the reason was that the owner of Nova TV belonged to the World Jewish Council.  In 2011, Rudan was laid off from ‘Nacional’ for calling the Catholic Church "a criminal organisation"….”
W  Polsce  -  Krystyna  Janda  od  2005  roku,  ma  wielkie  wzięcie  w  monodramie  „Uch,  gardło,  nóż”  na  podstawie  książki  Rudan.  Z  notki  Wydawnictwa:
W Oby cię matka urodziła Vedrana Rudan, zawsze prowokująca i zawsze gotowa swoje intelektualne i pisarskie żądło wbić w najboleśniejsze i zazwyczaj nietykalne miejsca naszej społecznej rzeczywistości, bezlitośnie rozprawia się z mitem o świętości Matki. W powieści o relacjach matki i córki, bezustannie wibrujących na granicy między miłością a nienawiścią, przewijają się też wątki starzenia się, śmierci, konfliktu pokoleń, mentalności, która każe ukrywać wszystko w czterech ścianach własnego domu…”
Niby  temat  oklepany:  relacja  ze  starą  matką.  Dla  mnie  najgenialniejsze  w  tej  materii  jest  opowiadanie   Raymonda  Clevie  Carvera  „Boxes”  (w  „Cathedral”).  U  Rudan dogorywająca matka  w  domu  starców  inspiruje  córkę  do  prowokacyjnej  negatywnej  samoanalizy.
Nim  przejdę  do treści  odnotowuję  jedną  wpadkę  autorki,  bo  choć  nie  jestem  fanatykiem  religijnym,  to  poniższe  porównanie  jest  samo  w  sobie  haniebne  i  skrajnie  bezsensowne.  Jednym  słowem  żenada (s.13 z 180 pdf):   
 „..Wyglądała, taka goła i chuda, jak zasuszony stary Jezus z przetłuszczoną trwałą na głowie..”
Atmosferę  relacji  między  egoistyczną  córką  a  umierającą  matką  oddają  dwa  retoryczne  pytania:
s.159:  „..– Mamo, dlaczego mi to robisz? ..”
 s.169:  „..Ona wie, że jej nie kocham, sama nie kocha mnie, czy to nie straszna starość?...”
Uzupełniają  je  oskarżenia:
(s.152):  „..Egoistyczna stara kobieta, zawsze miała na uwadze tylko własny interes…”
(s.174):  „..Dosięgła ją kara boża, choć nigdy w Boga nie wierzyła, płaci straszną cenę za swoje zbrodnie, powinnam być szczęśliwa…”
(s.125):  „Super, stara! Nigdy nie interesowali cię mężczyźni – nigdy, przenigdy. A jednak co najmniej dwa razy w życiu bzyknęłaś się? Dlaczego? Żeby zadowolić moją babcię? Żeby zadowolić ludzi? Żeby, pieprząc się wbrew swojej woli, stać się normalna? A co z przypadkowymi ofiarami?..”
Za  „przypadkową  ofiarę”  córka  uważa  siebie!!   To  prowokacja  autorki  w  celu  stworzenia  negatywnego  wizerunku  córki,  co  poniekąd  uzupełnia  stwierdzenie  jej - nowobogackiej:
s.128  „..Nie lubię rozmawiać z biedakami, to jest silniejsze ode mnie..”
A  już  groteską  jest,  że  to  ona  handluje  aniołami – stróżami,  bo  każdy  Chorwat  takiego  opiekuna  chce  w  domu  mieć.
Wracając  do  głównego  wątku,  zmagającą  się  (niby)  z  samą  sobą  córkę,  wspierają  rozmówcy:
(s.123):  „..– A mnie się wydaje, że ty po prostu chcesz, żeby ci stara jak najprędzej umarła i żeby mieć ją z głowy, dlatego czujesz się winna i płaczesz, patrząc na starą torbę. Przyznaj się do tego przed samą sobą, a poczujesz ulgę…”
(s.162):  „..– Tak jest, stara, walcz o swoje prawo do życia, nie chce zębów, to nie chce, nie chce okularów, to nie chce, nie chce fryzjera, to nie chce, srał ją pies. Albo ona, albo ty….”
Audiatur  et  altera  pars:   umierająca  matka  powtarza:
(s.158):  „..-Chcę umrzeć w domu, w swoim łóżku, chcę ostatni raz zobaczyć Zekę...”
Biedna  stara, bo..
(s.158):  „..Moja matka nie wiedziała, że zwróciliśmy klucze właścicielce jej mieszkania i że Zeka mieszka teraz u nas…”
A  więc  do  jeszcze  niedawno  biednej,  zacofanej  Chorwacji,  dotarł  amerykański  styl, według  którego  wystarczy  matce  staruszce  zapewnić  luksusową  umieralnię,  zadzwonić  od  czasu  do  czasu  z  nieodzownym  zapewnieniem  „I  love  you”  i  odwiedzić  raz  w  roku  z  rytualnym  indykiem.
Książka  jest  adresowana  do  szerokiego,  niewymagającego  czytelnika,  zawiera  wiele  elementów  satyrycznych  i  ironicznych,  nic  nowego  nie  wnosi,  lecz   porusza  sumienia  i  pobudza  do  empatii  z  obiema  stronami.  Dobre  czytadło   7/10  
PS   Naturalne  wydaje  się  skojarzenie  z  arcydziełem  Różewicza  „Matka  odchodzi”,  które  polecam

  

1 comment:

  1. Korzystam z Pana recenzji. Pozdrowienia z upalnego Kraju Lessów :)

    ReplyDelete