Tytuł, notka Wydawnictwa
i 4 opinie
na LC dotyczą
INNEJ książki niż
tej przeze mnie
czytanej, więc w
celu łatwiejszej konfrontacji
podaję moją skróconą,
jednozdaniową opinię:
RETROSPEKCYJNA
OPOWIEŚĆ, NIEWĄTPLIWIE UŁOMNEGO
PSYCHICZNIE, POZBAWIONEGO JAKICHKOLWIEK POZYTYWNYCH
LUDZKICH UCZUĆ, SYMULUJĄCEGO
PRZEZ KILKANAŚCIE LAT NIESPRAWNOŚĆ
FIZYCZNĄ, DOBROWOLNIE WYOBCOWUJĄCEGO SIĘ
Z OTOCZENIA I
REZYGNUJĄCEGO Z WSZELKICH
RADOŚCI PRZYPISANYCH NAJPIĘKNIEJSZEMU OKRESOWI
ŻYCIA, PRZYCZYNIAJĄCEGO SIĘ DO ŚMIERCI
WSZYSTKICH CZŁONKÓW RODZINY,
PSYCHOPATYCZNEGO WIEJSKIEGO, NIEWYKSZTAŁCONEGO PATOLOGICZNEGO LENIA,
NAPISANA Z UŻYCIEM
SŁÓW I FRAZ,
KTÓRYCH Z PUNKTU
LOGIKI NIE MA
PRAWA ZNAĆ.
O autorze żadnych
wiadomości nie zdobyłem.
Wydawnictwo NOVAE RES
(o autorze brak):
„Wieś, południe kraju, połowa lat
sześćdziesiątych XX wieku. Na świat przychodzi Joachim. Pięć lat później rodzi
się Hubert. Surowa dyscyplina w domu i ogrom prac w gospodarstwie rolnym każą
Joachimowi Kamieniowi szukać ucieczki od nienawidzonych robót w polu czy wokół
chałupy. Wobec poleceń ojca Joachim jest ciągle niesubordynowany, omija
wszelkie obowiązki jak tylko może i na ile okoliczności pozwalają. Obaj bracia
dorastają, a niechęć starszego do młodszego rośnie z każdym dniem. Podpatrując
i podsłuchując matkę, Joachim wpada na genialny – jego zdaniem – pomysł. „Abel, brat mój” to oparta na biblijnym wątku
opowieść o nikczemności, która bezlitośnie depcze tradycję i obwieszcza tryumf
zła.”
Książka wydana
w 2013, ma na LC 6,9
(10 ocen i 4
opinie) i jest
jedyną tego autora.
Z czterech opinii
co najmniej trzy
są napisane na
zlecenie Wydawnictwa bądź
autora, a porównywanie
debiutanta z Myśliwskim,
Redlińskim czy Mortonem
- niesmaczne i „hucpowate”
Dostępne na: https://docer.pl/doc/xns1eve
Retrospekcyjna opowieść
Joachima zaczyna się.
Gdy on (Kain) miał
lat 10, a
brat jego, Hubert
(Abel) lat 5
i…(s.6 z 174 pdf):
„…siedem lat nas wtedy dzieliło od
chwili, kiedy powiedziałem mu – prosto w oczy, z całą złością, która
kipiała aż we mnie – że kiedyś go zabiję…”
Pięć lat różnicy to
bardzo dużo w
rozwoju psychomotorycznym dziecka,
a pogłębia ją
specyfika życia wiejskiego,
które narzuca obowiązki
każdemu w gospodarstwie. Czy
na patologiczne lenistwo
bohatera, niechęć do
wywiązywania się z
obowiązków prowadząca aż
do udawania choroby
i alienacji, ma
jakikolwiek wpływ istnienie
młodszego brata? To
wszystko jest CHORE!!
Dziesięcioletni chłopiec nie
ma krztyny współczucia
dla schorowanej matki,
ciężko harującej i
zamiast ją wyręczyć,
jej pomóc naśladuje
jej schorzenie, by
wymigać się od
pracy. O matce
(s.95):
„…; po łokcie, jak to mówią, ręce
urobione kobieta miała, z Hubertem świtem wyrzucała gnojówkę, razem z synem
słomę zmieniała i siano w stodole przerzucała, potem do maszyny, uszyć co komu,
o ile zamówienie było, obiad na czternastą przyszykować i na dzień następny,
żeby zostało do podgrzania, kiedy ona na targ pojedzie, o brzasku samym;
wracała wczesnym popołudniem, z koszami i skrzynkami pełnymi niesprzedanej
kapusty czy sałaty…”
Tak więc,
sugestia, że to współczesna opowieść
o Kainie i Ablu,
mnie nie przekonuje.
Gdyby Hubert w
ogóle nie istniał,
to Joachim byłby
normalnym, kochającym matkę
chłopcem ? Nie znajduję
w tekście żadnej
przesłanki, że tak
by było.
Do tego od początku
drażni mnie język,
bo Joachim wspomina
swoje dzieciństwo na
wsi, gdzie telewizor
jest największą atrakcją
używając słów (s.7 z
174)
„..W przaśnej rzeczywistości nie
znajdowałem nic, co mogłoby nadać rangę mojej egzystencji wśród flory i fauny
gór i dolin…”
s.8:
„..wpatrywałem się w strumień światła, aż
załzawiony wzrok dostrzegał eksplozję barw, przebijające przez konary drzew
promienie słońca ulegały załamaniu, przechodząc po chwili w pulsującą kolorami
telluryczną linię…”
s.20
„…skąd ojciec mój czerpał tę chłopską
kazuistykę…”
Jak na
powieść „chłopską”, środowisko
i wykształcenie (eksternistyczne 7
klas) bohatera, to
opis jego odczuć
tak wyszukanym językiem
drażni. A zdrowy
fizycznie dzieciak symuluje
bóle kręgosłupa i…
(s.30):
„…Leżąc całymi dniami, czytając,
drzemiąc i popijając herbatę czy kompot, nasłuchiwałem mimowolnie wiadomości z
chałupy naszej i domów sąsiednich…”
Niewiarygodne!! Leży
kilkanaście lat!!! w
chałupie, nudzi się
jak mops, dobrowolnie
rezygnuje z zabaw
z uroków życia, zaspokajając seks
sam z sobą
bądź z listonoszem,
a wszystko to
w imię lenistwa.
Co za ułomna
pasożytnicza natura!! Nie
kupuję tego, ani
całego tego debiutu.
PAŁA!!
No comments:
Post a Comment