Arthur CONAN – DOYLE - "Groźny cień"
Nie wytrzymuję ciągłej lektury opasłych tomów "poważnych" dzieł i aby się zrelaksować wyszukałem w "Wolnych Lekturach" niniejsze opowiadanie, a tu już na pierwszej stronie rasizm:
"...konieczności poskramiania negrów i tym podobnych niemiłych Bogu, czarnych stworzeń. "
Szczęśliwie incydentalny.
Conan – Doyle (1859 – 1930) kojarzy się przede wszystkim z Sherlockiem Holmesem, a tu mamy prześliczny romans (z 1892 r.) w groźnym cieniu wojen napoleońskich. Dlaczego on jest prześliczny? Bo jest przewrotna la femme fatale, w której wszyscy bohaterowie się kochają, a jednak honor i przyjaźń okazują się silniejsze niż pechowa fascynacja dziewczyną.. Atmosfera z pochłanianych przeze mnie w młodości książek Rodziewiczównej, której ze względu na sentyment do dziecięcych lat daję zawsze 10 gwiazdek.
Do melodramatycznego trójkąta dochodzi Francuz Lapp; który (Wikipedia)
"....is incredibly charming, and incredibly rich, which is why everyone in West Inch is so fascinated by him...."
Skoro jest czarujący i niewiarygodnie bogaty, to i dziewczynę wyrywa, a miejscowi amanci z pogranicza angielsko - szkockiego zaciągają się do wojska, by Francuza w sztabie Napoleona dorwać. Jeszcze nudny opis bitwy pod Waterloo i już koniec romansu wojennego.
Proszę Państwa! To jest historia tak przewidywalna, że daje satysfakcję każdemu czytelnikowi i dlatego lektura tej książki każdego wprowadza w świetny nastrój. Uroczy relaks od otaczającej, brutalnej rzeczywistości. I dlatego należy się 10 gwiazdek, bo jest to s z m i r a znakomita!!!
No comments:
Post a Comment