Wojciech ORLIŃSKI - "Lem - życie nie z tej ziemi"
Z Wojciechem Orlińskim spotkałem się raz, w zbiorze 12 utworów zatytułowanych „Głos Lema”, w którego recenzji pisałem:
„....Wojciech Orliński (ur. 1969), dziennikarz GW, autor książki „Co to są sepulki?”. Wiążę nadzieje z jego opowiadaniem bo sam jestem zwolennikiem sepulenia. No i za wytrwałość zostałem wynagrodzony; pierwsze opowiadanie spełniające wymogi tytułu, a do tego świetne, z „lemowskim” poczuciem humoru, z elementami groteski. Zasłużone 10 gwiazdek!! ...”
Powyższe uzasadnia nadzieję, z jaką zabierałem się do tej biografii, tym bardziej, że Lema czytam od ponad 60 lat i zaliczam go do piątki moich ulubionych polskich autorów, którą współtworzą Parandowski oraz trójca WGS czyli Witkacy, Gombrowicz i Schulz.
Nim przystąpię do oceny tej książki zacytuję ciekawą notkę z mojej recenzji „Głosu Lema” na temat twórczości Lema, w której w dodatku pada nazwisko autora biografii (cytat z Wikipedii):
„....Krytyk i historyk literatury Małgorzata Szpakowska uważa Lema za późnego spadkobiercę postpozytywistycznego naturalizmu, z czego wynika jego charakterystyczna mizantropia, wykazująca wspólne korzenie z twórczością Przybyszewskiego i Witkacego. W dziedzinie filozofii nauki Lem często odwoływał się do prac filozofa i logika Bertranda Russella oraz filozofa nauki Karla R. Poppera. Epistemologiczne poglądy Lema można zaliczyć do szkoły krytycznych uczniów Poppera, takich jak filozof nauki Imre Lakatos. Przekonania Lema w zakresie antropologii publicysta i dziennikarz Wojciech Orliński określa jako mizantropijny humanizm - człowiek znajduje się w centrum zainteresowań Lema, nie wzbudza on jednak jego sympatii jako przypadkowy produkt ewolucji, zniewolony przez atawistyczne instynkty. W domenie metafizyki Lem prezentował stanowisko agnostyka, wyraźnie różne jednak od oficjalnego ateizmu państwowego, np. radzieckiego. Filozofia społeczna Lema przejawiała się w wielu dziełach poprzez krytykę ustroju totalitarnego z pozycji humanistycznych, w późniejszych utworach pojawiła się również krytyka społeczeństwa konsumpcyjnego i skrajnie permisywnego. W publicystyce dotyczącej filozofii języka Lem odrzucał strukturalizm i semiotykę, stojąc na stanowisku, iż nie można analizować dzieła literackiego samego w sobie, abstrahując od kontekstu odczytania go przez odbiorcę...."
Zwracam uwagę na przywołane tu nazwisko mistrza paradoksu - Bertranda Russella, bo w twórczości Lema wiele paradoksów znajdujemy. Podkreślam, że dla mnie fantastyka jest dla Lema środkiem, a nie celem, natomiast uprawianie przez niego filozofii z wyrafinowanym poczuciem humoru przypomina ks. J. Tischnera.”
Wspomniany ks. J. Tischner mawiał: „..są trzy prawdy: moja prawda, twoja prawda i g.... prawda”. Objawię, o biografii Orlińskiego tylko dwie prawdy, w dodatku obie moje: pozytywną i negatywną, co oznacza, ze jestem „za, a nawet przeciw”.
Negatywną wspieram dwiema recenzjami z LC, z którymi zgadzam się w 120%, jako, że jestem stary, więc Lema i o Lemie dłużej czytam niż cytowani recenzenci. Obie recenzje przytaczam w całości bez jakichkolwiek poprawek.
Godło „ramachadran”:
„Jako fan Lema jestem szczerze rozczarowany tą biografią. Przede wszystkim autor nie wykazał się ani dociekliwością, ani pracowitością. Większość zaprezentowanych informacji zaczerpnięta została z już wydanych i każdemu czytelnikowi dostępnych źródeł - 2 wywiadów rzek przeprowadzonych kolejno przez:Fiałkowskiego i Beresia; z autobiograficznej książki Lema Wysoki Zamek; z dziennika przyjaciela Lema - Szczepańskiego. Biografia jest niejako kompilacją powyższych publikacji ze sporą domieszką sugestii gdzie i jakie wątki biograficzne w powieściach Lema dostrzega Orliński. Gdzie praca dziennikarska, nowe dokumenty, nowi rozmówcy, świadkowie, cokolwiek do tej pory niewydanego?
Z powyższych powodów książka przyjmuje formę ciągnących się całymi stronami cytatów z każdemu fanowi Lema dobrze książek, głównie wyżej wymienionych.
Autor streszcza w bardzo obszerny sposób wiele książek Lema, co również jest zbędne, bo nie zawsze są tam wątki autobiograficzne.
Te dwie kwestie powodują, że książka puchnie do ponad 400 stron, ale nie dowiemy się z niej o takich smaczkach, z życia codziennego, jakie każdego fana ciekawią: jakie filmy Lem lubił, jaką muzykę, jakie powieści czytał, jak poznał swoją żonę i jak ich związek się kształtował itd.
Orlińśki żartobliwie mówi o lemologach, z pewnością z ich publikacji korzystał i obszernie ich dzieła cytował, ale go do lemologów zaliczać nie mogę - brak pogłębionych własnych badań.”
Godło „Rick Deckard”:
„I to jest ta szeroko reklamowana biografia Mistrza S-fiction ? Wolne żarty :D Co jak co, ale taki geniusz zasługuje na równie godną biografię a to są jakieś popłuczyny. Niech Pan Orliński pójdzie na praktyki do Grzebałkowskiej ona go nauczy jak się robi resercz do pisania biografii. Trzeba być leniem patentowanym żeby na zasadzie zatkajdziury kopiować teksty w wcześniejszych publikacji, to juz wszystko było napisane, nie ma tu nic nowego, ciekawego odkrywczego. Ten czytelniczy "lep na muchy" jest dobry dla kogoś kto mało zna S.Lema lub nie zna go wcale, z pewnością nie da prawdziwych fanów S.Lema.”
Konkluzja jedna: biografia niedopracowana, bez znaczącego własnego wkładu twórczego, zasługująca najwyżej na 3 gwiazdki. I jest ona jak najbardziej słuszna dla grona ludzi interesujących się Lemem.
Tylko, że nas jest garstka, co natychmiast przekonująco udowadniam. Autobiograficzny „Wysoki Zamek” ma na LC zaledwie 16 opinii, praca Smuszkiewicza pt „Stanisław Lem” - jedną, Beresia „Rozmowy ze Stanisławem Lemem” też jedną, a Szpakowskiej „Dyskusje ze Stanisławem Lemem” - zero. Jest jeszcze Leś na LC z „Stanisław Lem wobec utopii”- opinii 0. Jego syna, Tomasza Lema biograficzne „Awantury na tle powszechnego ciążenia” - 37 opinii, podczas gdy ujawnionych na LC czytelników Lema jest 20 514. A ilu nieujętych tą statystyką?? Miliony!!!!
Zachodzi wielka dysproporcja między ilością czytelników dzieł Lema, a niewielką grupą znających jego życie, jego inspiracje, jego wątpliwości, jak i jego wzloty i upadki'.
Filozofowie już dawno temu udowodnili, że lepsze jest „cuś” niż „nic”. Orlińskiego opracowanie, mimo, że wtórne, daje niezwykłą wręcz okazję poznania szerokim rzeszom czytelników arcyciekawej biografii wielkiego pisarza, bo innej nikt nie napisał. I za to pionierskie dzieło należy się 9 gwiazdek, co daje finalną średnią 6.
Kto nie zna, niech czyta, a kto zna niech przekartkuje - dla przypomnienia.
No comments:
Post a Comment