Saturday, 16 September 2017

Stefan CHWIN - "Krótak historia pewnego żartu"

Stefan CHWIN - "Krótka historia pewnego żartu"

Chwin ma dwie wady: jedną - pozę mędrca: "Słuchajcie, będę mówił", podczas gdy faktycznie niewiele ciekawego ma do powiedzenia oraz drugą - za późno się urodził, bo w 1949 roku, z czego wynika niezaprzeczalny fakt, że jego pierwsze, najskromniejsze osobiste odczucia dotyczą okresu na pewno po śmierci Stalina (miał 4 lata), ale chyba też lat dopiero po wybudowaniu PKiN. po referacie Chruszczowa, po amnestii dla więźniów politycznych, po powrocie Prymasa Wyszyńskiego i po Polskim Październiku czyli odwilży.

W związku z powyższym, nie rozumiem czemu wszyscy wokół wciskają, że omawiana książka jest autobiografią.

Oceniałem następujące książki Chwina (w kolejności chronologicznej): "Hanemann" z 1995 – 3 gwiazdki, "Złoty pelikan" z 2003 - 1, "Żona prezydenta" z 2005 – 7 oraz "Panna Ferbelin" z 2011 – 3

Omawiana, z 1991, ma na LC 6,56 (75 ocen i 9 opinii), co jest wynikiem nader skromnym, tym bardziej, że była co najmniej dwukrotnie wznawiana.

W moim odczuciu, używając określenia z mojej dalekiej młodości (jestem o 6 lat starszy od autora), Chwin "truje" tzn epatuje czytelnika truizmami, frazesami, banialukami i dyrdymałami. Nil novi sub sole, ale podane z miną mędrca. Kto chce niech czyta, lecz jak wykazuje podana statystyka, fanów wielu nie znajdzie (na LC - 71; dla porównania: nielubiany przeze mnie Pilch ma fanów 630, a lubiany Stasiuk - 532).

Ta książka jest przygrywką do "Hanemanna" i daję jej gwiazdek tyle samo tj 3


No comments:

Post a Comment