Stefan GRABIŃSKI - "Wyspa Itongo"
Grzechem byłoby nie skorzystać z okazji i nie przelecieć 86 stron opowieści polskiego E. A. Poe, która pokazała się na portalu "Wolne Lektury":
https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/grabinski-wyspa-itongo.html
Wikipedia:
"Stefan Grabiński (1887 - 1936) – polski pisarz, przedstawiciel nurtu grozy w polskiej literaturze międzywojennej. Klasyk noweli fantastycznej, twórca horroru kolejowego, określany czasem mianem „polskiego Poe" lub "polskiego Lovercrafta"..."
Historyk literatury Artur Hutnikiewicz (1916 – 2005).....
"....zwraca uwagę, że wszystkie fantastyczne pomysły Grabińskiego mają źródła w jego pluralistycznej, neoplatońskiej koncepcji rzeczywistości, w przekonaniu o szczególnej mocy myśli i aktu twórczego oraz w wierze w dynamiczną koncepcję bytu, zainspirowanej doktrynami Fryderyka Nietzschego i Bergsona..."
Ubóstwiam Grabińskiego, a to jest siódma jego pozycja przeze mnie opiniowana. Opowiadanie jest z 1936 roku, a więc napisane tuż przed śmiercią pisarza, pozostającego w skrajnym ubóstwie i osamotnieniu, w wieku 49 lat.
W opuszczonym domostwie postanowił przenocować..
"...zmordowany całodzienną włóczęgą po lasach.. ..Ryszard Krzepniewski, ziemianin z Radłowa"
Nagle puk, puk i zjawia się przepiękna la femme fatale.... Ale to preludium. Przeskakujemy o 16 lat....
Nie, nie mogę ani słowa więcej powiedzieć, bo to przecież tylko godzinka potrzebna, byście Państwo sami przeczytali te zaledwie 86 stron, pod podanym na początku adresem. Przypomnę tylko, że obecnie, po prawie 100 latach, mało się mówi o ektoplazmie, a to jest (Wikipedia):
„Ektoplazma – w pseudonauce nazwa nadana hipotetycznej formie „gęstej bio-energii”, protoplazmatyczna substancja, imitowana przez medium. Jest to galaretowata substancja, wypływająca z ciała medium. Z ust, uszu, nosa, oczu, a nawet z dolnych partii. Według innych wyjaśnień nienaukowych jest to materiał, z którego składają się duchy. Podczas seansów spirytystycznych, ektoplazmę „wydzielały” niektóre organizmy żywe. Nie istnieją niezależne i potwierdzone naukowe badania, potwierdzające istnienie ektoplazmy.."
A na zakończenie wycinek ze sceny milosnej:
"...Usta jej gorące jak szkarłat kennedii zakwitły uśmiechem rozkoszy, gdy uczuły palący żar pocałunku, a smagłe łono spragnione pieszczot podniosło się łukiem tęsknoty na spotkanie mężczyzny. .."
Prtoponuję obejrzeć "kenedię prostratę" na: https://www.tripadvisor.ca/LocationPhotoDirectLink-g495069-d7187649-i142005727-Westways_Wildflowers-Moora_Western_Australia.html
Prawie 100 lat minęło, gdy biedny, umierający gruźlik tak sobie fantazjował i właśnie dlatego te fantazyje poczytajcie, ku pokrzepieniu serc. Urocza, romantyczna opowieść. Polecam 8/10
PS Na LC podano błędnie, że to 86 stron, a jest ok 200 (2 godz. czytania)
No comments:
Post a Comment