Krzysztof DAUKSZEWICZ - "Meneliki, limeryki, epitafia,
sponsoruje ruska mafia"
Daukszewicz (ur.1947), zięć Kreczmarów, ojciec czworga dzieci, w tym Grzegorza (ur.1985) – aktora, lubiany artysta estradowy, przedstawiający specyficznym głosem, dykcją i wdziękiem swoje zabawne teksty, popełnił w 2004 roku ten omawiany, całkowicie nieudany zbiorek, który mnie przyszło skrytykować. Szkoda, że przed publikacją nie przeczytał swoich wypocin, jak i, że nie miał nikogo kto by go odwiódł od tego zamysłu.
Ja naprawdę go lubię na estradzie, a jeszcze bardziej moja żona, więc zaczynając lekturę byłem nastawiony przychylnie. Niestety, czytając 150 stron historyjek, które miały być zabawne, nie uśmiechnąłem się ani razu, a uatrakcyjnianie tekstu znanymi nazwiskami jest żenujące. Szczególnie odgrzewane stare anegdoty o moim koledze, Janku Himilsbachu, robiącym za dyżurnego menela nie są śmieszne, a za to są kłamliwe. Nie mam o to pretensji bo to przywilej anegdot, ale pod warunkiem, że bawią. A te przytoczone mogą bawić tylko bardzo niewybrednych czytelników.
Daukszewicz przypomina swoim stylem popularnego artystę z lat mojej młodości, Mariana Załuckiego /1920-79/, którego utworów też można tylko słuchać, bo w formie pisanej tracą swój genre i nie bawią. Z przykrością - pała.
No comments:
Post a Comment