Jim POWELL - "Rozdarta kurtyna"
Powell (ur.1949), producent ceramiki, polityk, doradca biznesowy, napisał z n a k o m i t ą książkę polityczną pt "The breaking of eggs", niefortunnie zmienioną w polskim wydaniu. Niefortunnie, bo jest to wielokrotnie powtarzane credo głównego bohatera Feliksa Żukowskiego: /np str.86/
"...zawsze uważałem, iż nie można zrobić omletu, nie rozbijając jaj.."
Feliks (łac. Szczęśliwy) stworzył swój intymny mały świat opierając się m. in. na tym haśle. Do bólu precyzyjny musiał ściśle określić swoją sytuację na progu dorosłego życia. Świadom swojego żydowskiego pochodzenia odrzuca wszelkiego rodzaju nazizm, nacjonalizm, instynktownie szukając (jak wielu Żydów) ratunku swego jestestwa w internacjonalistycznym komunizmie i stara się nie dostrzegać potwornej rzeczywistości, tłumacząc ją powyższym frazesem. Frazesem, który równie dobrze można zastąpić innymi : "cel uświęca środki" bądż "gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą". W okłamywaniu samego siebie pogrąża się obłudnie deklarując, że jest tylko "lewicowcem", mimo swojej aktywności w FPK. /Francuskiej Partii Komunistycznej/.
W sprawach osobistych, rezygnuje z poszukiwań matki i brata, bo go porzucili. (O innych aspektach świadomie nie mówię, by nie popsuć Państwu lektury). Stwarza swój wyizolowany świat na fałszywych przesłankach, ale twardo w nim tkwi i jest na swój sposób szczęśliwy. Rok 1991 przynosi wiele wydarzeń i zmusza go do weryfikacji swoich poglądów. Skoro wkroczyliśmy w powiedzenia, to użyjmy jeszcze jednego: "lepiej póżno niż wcale". Teraz, po upadku ZSRR podejmuje wysiłek do wyjaśnienia wszystkich aspektów przeszłości i po wielu zawirowaniach mamy "happy end". Tylko że nasz drogi zakuty łeb Feliks mógł podjąć te działania co najmniej 30 lat temu, a nie podjął, bo mu dobrze było we własnym wyizolowanym grajdołku.
Tak wygląda strona fabularna książki, ale ona jest nieistotna, ona jest jedynie kanwą do prezentacji różnych poglądów na najważniejsze wydarzenia XX wieku. Rozmawia każdy z każdym, a każda rozmowa jest majstersztykiem. Mnie przypadły do gustu szczególnie trzy; dwóch braci przy pierwszym spotkaniu, dwóch Żydów oraz naszego Feliksa z Rene, byłym uczestnikiem ruchu oporu, a obecnie wysokim pracownikiem bezpieki. Do tego dochodzi wstrząsający, pośmiertny list matki.
Zaimponował mnie Powell obiektywnym przedstawieniem zdań wszystkich stron, rzetelną wiedzą, ale przede wszystkim znakomitą znajomością realiów Polski, tak przed- , jak i po- wojennej. Podczas lektury zastanawiałem się, co jego łączy z Polską bądż kto mu pomagał, ale, mimo poszukiwań nic nie znalazłem. Powell nie faworyzuje żadnych poglądów, nie opowiada się po żadnej ze stron, wybór pozostawia czytelnikowi i za to mu chwała. Miłe jest przypomnienie przez niego frazy o Piłsudskim: /str.211/
"Mówiono, ze jechał tramwajem zwanym "Socjalizmem", ale wysiadł na przystanku "Niepodległość"...."
Powell nie ustrzegł się błędów, ale one nie obniżają wartości książki. Długo się zastanawiałem, czy warto je wymieniać i jednak zdecydowałem się na trzy zwrócić uwagę: nie można mówić o NRD od 1945 r., skoro powstało w 1949, jako odpowiedż na proklamację NRF; nie można twierdzić, że za życia Piłsudskiego nie było przyzwolenia na jawny antysemityzm, skoro "getto ławkowe" na pewno było praktykowane już w 1934 r.; nie słyszałem NIGDY, by kobiety z Powstania Warszawskiego więzione w niemieckich obozach, były przewożone przez sowieckich "wyzwolicieli" do gułagów w głąb Rosji na wieloletnią katorgę.
Mimo powyższych usterek książkę gorąco polecam, bo jest WYJĄTKOWO OBIEKTYWNA i zawiera szeroki materiał poznawczy.
No comments:
Post a Comment