Waldemar ŁYSIAK - "Karawana literatury"
Źle zinterpretowałem tytuł i założyłem że ta książka reprezentuje tego Łysiaka lepszego, autora powieści historycznych, konesera epoki napoleońskiej, który za swoje książki otrzymał ode mnie raz 7 i trzy razy po 10 gwiazdek.
Te poprzednie recenzje historycznych książek Łysiaka (niehistorycznych nie recenzuję i nie toleruję) zaczynałem słowami:
"Mój młodszy kolega szkolny (Szkoła nr 35 im Bolesława Prusa na Saskiej Kępie) Waldemar Łysiak (ur.1944) napoleonistą był, jest i będzie, a w ogóle to inteligent. Wiem również, że kolekcjonował ex-librisy. Nie czytuję jego książek zaangażowanych politycznie i żałuję, że odszedł od swojego powołania tj spraw architektury, historii i kultury."
I ten wstęp jest moim znakiem rozpoznawczym. Amen.
Niestety, okazało się, że ten popis megalomański Łysiaka, należy do jego niestrawnej twórczości, a dostał ode mnie aż dwie gwiazdki za rozdział "Casus: Ziemkiewicz" (s. 272 – 283). To odstępstwo od normy, czy też nagroda w wysokości jednej dodatkowej gwiazdki, należy mu się za atak na niejakiego Ziemkiewicza, którego napisaną przeze mnie charakterystykę z uwzględnieniem cytatu z Urbana,. kierownictwo portalu LC ocenzurowało i usunęło jako niecenzuralne z opinii "Michnikowszczyzny". Jeśli kogoś interesuje, to zapraszam na mój blog wgwg1943.blogspot.com.
Mam tym razem jeszcze jeden dodatkowy zarzut do mojego byłego kolegi szkolnego który w dodatku niesłusznie został oskarżony o kradzież dziennika naszej klasy, której my dokonaliśmy. Łysiak wielokrotnie o tym wspominał, jak również o wielokrotnej odmowie przyjęcia go do ZLP.
A teraz k ł a m i e (s. 21- 22):
"....wszyscy drukowani mieli (nieformalny) obowiązek należenia do ZLP... ..Nikt się nie uchylał, przeciwnie: pchali się wszyscy, bo fawory rozdawane werdyktami Związku Literatów (..) były trudne do lekceważenia. Lecz każda reguła ma wyjątek potwierdzający ją. Łysiak nie wstąpił. Całe ćwierć wieku... ..próbowali mnie zmusić..." itd itp
Jako były kolega szkolny, bacznie obserwowałem jego karierę, tym bardziej, że jego występy w teleturniejach o tematyce napoleońskiej, przyczyniły się do jego popularności. Wielokrotna ODMOWA przyjęcia go do ZLP szczególnie zabolała w połowie lat siedemdziesiątych, gdy przyjęto do ZLP Janka Himilsbacha. Anegdota głosi, że Janek przedstawił swój dorobek literacki słowami:
"Cztery książki napisałem: "Monidło", "Przepychankę", trzecia leży o Zdziśka Maklaka w piwnicy, a czwartą mnie podp.....li.."
A tej książki nie czytajcie! Nie warto!
No comments:
Post a Comment