Agnieszka LINGAS – ŁONIEWSKA - "Zakręty losu"
Pełno jej w bibliotece w Toronto, pełno jej w LC. No to wypada się ustosunkować i w tym to celu wypożyczyłem trzy tytuły. Na okładce nic nie było, to kliknąłem Wikipedię - nie ma, ale znalazłem na: http://www.empik.com/szukaj/produkt?author=Lingas-%C5%81oniewska+Agnieszka
"Agnieszka Lingas-Łoniewska urodziła się w 1972 roku. Przez całe życie jest związana z Wrocławiem - tu mieszka i pracuje, tu również ukończyła studia. Jest absolwentką filologii polskiej Uniwersytetu Wrocławskiego. Pisze książki, które łączą w sobie sensację z romansem. Jest miłośniczką zwierząt (ma trzy koty oraz psa), zespołu Within Temptation oraz jeszcze mocniejszej muzyki rockowej.
Jest autorką kilkunastu książek - głównie zaliczanych do prozy kobiecej. Na swoim koncie ma m.in. tytuły takie, jak: "Zakład o miłość", "Bez przebaczenia", "W szpilkach od Manolo", a także trylogię o zbiorczym tytule "Zakręty losu". Jej książki są cenione przez czytelniczki i chętnie wybierane spośród innych. Autorka prowadzi również blogainternetowego oraz współtworzy stronę internetową Czytajmy Polskich Autorów, promującą polską literaturę. Swoją twórczość wydaje również w antologiach literackich - m.in. takich, jak "31.10 Haloween po polsku" oraz "Zatrute pióra". W 2014 roku ukazała się jej najnowsza powieść pod tytułem "Brudny świat" - książka wcześniej została opublikowana w USA w języku angielskim."
Nie znalazłem ani jednej poważnej, profesjonalnej recenzji, natomiast na LC wynik imponujący: 7,77 przy 1099 ocenach i 2o9 opiniach. W cytowanym, poprzednim akapicie znowu użyto idiotyzmu – "zaliczanych do prozy kobiecej". Nie wiem do czego zaliczyć autorów takiej głupoty, bo od lat z nią walczę, tłumacząc, że jedyny sensowny podział literatury jest na: dobrą i złą. Nie widzę żadnych powodów do stosowania niższych kryteriów oceny danej książki z powodu powodzenia u kobiet. W końcu książki historyczne, biografie czy reportaże z podróży też mają swoich sympatyków, jak i wrogów, ale nikt nie stosuje kryterium płci.
Czas już na książkę. Pierwsze zdziwienie we mnie wzbudził język autorki. Jako kilkunastoletni chłopak mówiłem językiem niezrozumiałym dla moich rodziców, dzisiaj w siedemdziesiątym czwartym roku życia, wspominam, ze słabo rozumiałem język moich dzieci, a obecnie w ogóle nie rozumiem języka moich wnucząt. I to tak po polsku, jak i po angielsku. Tymczasem panią Agnieszkę (chyba się nie pogniewa za taką formę, ale posługiwanie się pdwójnym nazwiskiem autorki jest niewygodne) rozumiem, a dialogi między flirtującymi są jak z moich czasów. To fajne dla mnie, a skoro ma tak wysokie oceny, to wyraźnie i młodzież zaakceptowała.
Następna sprawa to skojarzenia. Mnie jej proza kojarzy się z Rodziewiczówną i Buyno – Arctową. Czy to źle? Nie, wprost przeciwnie, skoro książki wymienionych autorek dobrze wspominam po sześćdziesięciu latach. (Rodziewiczównie na LC zawsze - podróż sentymentalna - daję dziesięć gwiazdek).
Czyta się to "lekko, łatwo i przyjemnie", a opinię, że nie jest to literatura z górnej półki, łagodzę przypomnieniem opinii Gombrowicza o Sienkiewiczu:
„...nigdy nie było tak pierwszorzędnego pisarza drugorzędnego. To HOMER drugiej kategorii..”.
Reasumując: młodym nie zaszkodzi, dla mnie jako relaks też, ale mnie już mało czasu zostało, więc zmuszony jestem do ograniczenia się do tej jednej pozycji z obfitej twórczości autorki.
No comments:
Post a Comment