Stanisław FALKOWSKI - "Rządcy dusz"
Od Mickiewicza do Herberta. Przewodnik po arcydziełach
Nie tylko dla maturzystów
Stanisław Falkowski (ur. 1953), nauczyciel w warszawskich liceach, doskonale wie jak młodzież zachęcić do zainteresowania się polską literaturą, jak połączyć miłe z pożytecznym, czyli podać to, co niezbędne, w sposób mało uciążliwy. Ale przede wszystkim s z o k, bo na LC ta wspaniała książka ma 5 ocen i z e r o opinii. Dobrobyt demoralizuje, bo moje pokolenie dręczone klasyką polskiej literatury wyboru nie miało, i np w poznawaniu Mickiewicza obowiązywał "katechizm" Juliana Przybosia (1901 -1970), dzięki czemu docenia pracę Falkowskiego i studiuje z zapałem. Jeśli jeszcze nie studiuje, to będzie - po mojej zachęcie.
Już sam spis treści imponuje: Mickiewicz, Krasiński, Norwid, Prus, Sienkiewicz, Żeromski, Wyspiański, Herbert.... Lecz nie nazwiska stawiają pracę Falkowskiego na najwyższym poziomie a kontekst w jakim twórczość "rządców dusz" jest rozpatrywana. Wyjaśnijmy to na przykładzie Sienkiewicza rozpatrywanego wobec słów Gombrowicza (s. 195):
"...Potężny geniusz! - i chyba nigdy nie było tak pierwszorzędnego pisarza drugorzędnego..."
Nie ciągnę tego cytatu z "Dzienników 1953 -56" Gombrowicza (s.353 – 359), bo dla autora to zaledwie przyczynek do arcyciekawej analizy fenomenu pisarstwa Sienkiewicza, którą warto samemu przeczytać. I to jest największym walorem tej książki tzn f o r m a przekazu. Szczęśliwie nie muszę nadwyrężać mojego starczego, sklerotycznego umysłu, bo na okładce znalazłem clou:
"NIKT DOTYCHCZAS NIE NAPISAŁ KSIĄŻKI TAK POUCZAJĄCEJ I PRZYSTĘPNEJ, A ZARAZEM TAK WYZYWAJĄCEJ WOBEC SZABLONÓW POLONISTYCZNEJ WIEDZY"
I jeszcze jedno: g e n i a l n y skorowidz tematyczny, zmuszający czytelnika do pokochania Falkowskiego. Osobiście jestem szczególnie wdzięczny Falkowskiemu za pomoc w zrozumieniu Herberta, któremu poświęca strony 327 – 362.
No comments:
Post a Comment