Waldemar ŁYSIAK - "Szuańska ballada"
Dwie poprzednie recenzje historycznych książek Łysiaka (niehistorycznych nie recenzuję i nie toleruję) zaczynałem słowami:
"Mój młodszy kolega szkolny (Szkoła nr 35 im Bolesława Prusa na Saskiej Kępie) Waldemar Łysiak (ur.1944) napoleonistą był, jest i będzie, a w ogóle to inteligent. Wiem również, że kolekcjonował ex-librisy. Nie czytuję jego książek zaangażowanych politycznie i żałuję, że odszedł od swojego powołania tj spraw architektury, historii i kultury."
I niech ten wstęp stanie się moim znakiem rozpoznawczym. Amen.
Zauważmy, że to trzecia powieść Łysiaka, z 1976 roku, kiedy to miał 32 lata. LC zamieszcza słabą ocenę 6,8, jako średnią ze 179; należy zaznaczyć, że średnia z opinii jest znacznie wyższa i wynosi 8,0, a po uwzględnieniu mojej - 8,4.
W "Słowie wstępnym" Łysiak pisze:
".....'Szuańska ballada' nie pretenduje do miana pracy historycznej, mimo że jej zawartością są fakty, same fakty i nic jak tylko fakty, ubrane w moją manierę narracji. Nie jestem bowiem stenotypistą dziejów, tylko pisarzem, nie interesuje mnie historia jako nauka, lecz historia jako karmicielka moich literackich obsesji. Pisząc tę książkę, ani przez moment nie starałem się być obiektywny; wolałem narazić się na zarzut, iż lepię bajki z rzeczywistości, niż przekazywać rzeczywistość odartą z wyobraźni. Przyjmując taki punkt widzenia i taką metodę nie czułem wahań, wątpliwości ni wstydu......"
Przytoczmy jeszcze opinię samego Jerzego Łojka (1932 -86), z okładki:
"...Jest to niewątpliwie jedna z najlepiej napisanych opowieści historycznych, jakie zdarzyło mi się czytać w ciągu wielu lat".
Dodajmy fragment opisu z Wikipedii:
"Książka historyczna,oparta na faktach,opisująca zaciekłą wojnę między Napoleonem Bonaparte "korsykańskim karłem" a Georgesem Cadoual "ślepym wojownikiem"(konspiracyjny pseudonim: Gedeon),szefem band szuańskich z Morbihan,najzacieklejszym wrogiem Republiki a dla rojalistów,bohaterem sprawy burbońskiej...."
I już, ja biedny, mogę teraz wpaść w zadumę, co mógłbym od siebie istotnego dodać.
Najważniejsza wydaje się mnie metoda. Łysiak przeprowadza analizę porównawczą swoich bohaterów już od ich przyjścia na świat, i stara się przekonać czytelnika do swojej tezy o nadzwyczajnym ich podobieństwie. Eksponuje przede wszystkim upór, nieustępliwość i zdolności przywódcze. Mnie to odpowiada i ułatwia lekturę, jakby nie było historyczną, a w tej materii zawsze ciężko się poruszam, bo historia nigdy moją pasją nie była.
Drugi wspaniały pomysł to cytaty z genialnego „Księcia” Machiavelliego umieszczane na początku każdego rozdziału. To właśnie potwierdza klasę Łysiaka i tłumaczy moją słabość do niego. Przyczynia się też to do postawienia przeze mnie najwyższej oceny Łysiakowi, choć obaj doskonale wiemy, że, mimo tych samych 10 gwiazdek, różnica między ich dziełami jest zasadnicza.
Trzeci walor, typowy dla wszystkich historycznych książek Łysiaka to przejrzystość i klarowność, dzięki czemu każdy czytelnik odbiera lekturę tej książki jako lekką, miłą i przyjemną.
A o to przecież chodzi, by czytanie było i przyjemnością, i wzbogacaniem wiedzy.
Pozostaje podać, że Cadoudal (1771 -1804) zakończył życie swe w wieku 33 lat, a Napoleon (1769 - 1821) – 52 oraz że „korsykański karzeł” miał wg Łysiaka (s. 122) 168 cm wzrostu, co oznacza, że jak na tamte czasy, to wcale kurduplem nie był.
Duża rzecz, że książkę, która nie jest powieścią, czyta się z zaciekawieniem typowym dla sensacyjnej fabuły. Do tego „kupa” świetnych rycin.
No comments:
Post a Comment