"Przejrzysty duch spłynąl w dół na jej spotkanie..." (s.17)
Wróciłem do prologu, który już dwukrotnie czytałem. Niezrozumienie położyłem na karb swojego wieku i stanu zdrowia, chociaż morfina w ponadnormatywnych ilościach winna zwiększać moją fantazję i zdolność percepcji. Skoncentrowałem się i przeczytałem prolog po raz trzeci. Zdeterminowany do kontynuacji lektury, co najmniej, jak ten gość z dowcipu - do snu, którego nawiedzał krasnoludek z propozycją zrobienia siusiu, brnąłem dalej, aż zasnąłem,,, a po obudzeniu nic już nie było mnie zmusić do podjęcia lektury....
To nie jest dewiacja; to jest już patologiczna żądza pisania objawiona przez osobę skrajnie pozbawioną zdolności w tym kierunku...
Na okładce wyczytałem, że.... "w swojej pierwszej powieści...". Mam nadzieję, że i ostatniej.
PS Poszukałem w internecie i znalazłem, że książce tej najczęściej towarzyszy słowo "paranormal"; i słusznie, bo to widać, to słychać, to czuć...
No comments:
Post a Comment