Wednesday, 24 June 2020

Mikołaj GRYNBERG - „Poufne”


Mikołaj  Grynberg (ur.1969);  recenzowałem  jego  „Oskarżam Auschwitz. Opowieści rodzinne” (9/10).  Wydawnictwo „Czarne”  o  aktualnej  pozycji:

Piękna, osobista proza o losach pewnej żydowskiej rodziny naznaczonej długim cieniem historii. Podążając za narratorem, śledzimy sceny z codziennego życia, pełne czułości i humoru, niekiedy trudne, przepełnione doświadczeniem choroby i straty. Tutaj przeszłość bywa obciążeniem, ale także powodem do wyzwalającego śmiechu, a ironia i miłość pozwalają radzić sobie z gorzkim dziedzictwem. Bohater, kiedyś mały chłopiec, syn i wnuk, teraz ojciec i mąż, obserwuje rodzinne losy i pyta sam siebie: czyim życiem żyję?”

„Lejzor”  na  LC:

Grynberg ocala wiarę w polską literaturę współczesną. Znakomita, intrygująca narracja.”

A  jeszcze  lubiana  przeze  mnie  Justyna  Sobolewska,  która  zaczyna  recenzję  w  „Polityce” słowami:

https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kultura/ksiazki/1958450,1,recenzja-ksiazki-mikolaj-grynberg-poufne.read

Ta opowieść ma zbiorowego bohatera – to rodzina. Patrzymy na zdarzenia oczami syna, ojca, dziadka. Historię tej rodziny (przypominającej wiele innych żydowskich rodzin w tym kraju) poznajemy w urywkach, w rozmowach – wiele się domyślamy. Rodzina jest małym stateczkiem, który musi przetrwać na wzburzonych wodach historii – stąd lęk, najgorsze przeczucia, które wzbudza telefon z nieznanego numeru. Stąd niepokój przekazywany z pokolenia na pokolenie – ojciec robi awanturę o spóźnienie, a tymczasem wszyscy byli przed czasem. Wewnętrzny czas niepokoju o najbliższych biegnie bowiem innymi torami. Ta rodzina wie, że cudem się udało przeżyć, że trzeba się trzymać razem, bo w tym kraju „międzywojnie nie trwa wiecznie”, że Polska jest krajem, który gdy trzeba, „potrafi poświęcić część swoich obywateli”….”
No  to  czas  na  mnie.   Jestem  fanem  literatury  żydowskiej  od  Alejchema  czy  Pereca  po  „naszego”  Singera,  jak  i  Amosa  Oza.  I  dlatego   zawiodłem  się,  bo  w  tym  żydowskim  zbiorze  wspomnieniowych  opowiadań  za  mało  „żydowskości”,  a  parę   szmoncesów  to  za  mało,  by  się  nim  zachwycić.   A  że  czyta  się   dobrze  ten  „rodzinny  rejwach” (tytuł  recenzji  Sobolewskiej),  to   polecam  i  stawiam  7/10    

No comments:

Post a Comment