Przez lata
ozdobą Tygodnika Powszechnego
były felietony Elżbiety
Adamiak (ur.1964, więcej
patrz: https://pl.wikipedia.org/wiki/El%C5%BCbieta_Adamiak_(teolog))z cyklu:
„Kobiety w Biblii”,
aż nastąpiła zmiana
pokoleniowa i jej
miejsce „enfant terrible” zajęła
Zuzanna Radzik (ur. 1983), którą
przybliża recenzja omawianej
książki na:
„…Kapłaństwo kobiet? Katolickie feministki
wypowiadające się o etyce seksualnej i antykoncepcji? Charyzmatyczne kobiety
obecne w służbie liturgicznej? Feministyczne czytanie Biblii? Kobiety
uprawiające poważną teologię? Walka o równouprawnienie w kościele?
TAK! - i nie tylko w teorii, ale i w praktyce, jak
pokazuje na konkretnych przykładach z rozmaitych krajów i kręgów
kulturowych Zuzanna Radzik.
Kościół kobiet to pasjonująca
podróż po istniejących na świecie praktykach, które pokazują, że udział kobiet
w kościele jest o wiele szerszy i głębszy niż mogłoby się nam, Polkom i
Polakom, wydawać.
Zuzanna Radzik (1983) -
teolożka, studiowała na Papieskim Wydziale Teologicznym "Bobolanum" w
Warszawie i Uniwersytecie Hebrajskim w Jerozolimie. Zawodowo i naukowo zajmuje
się dialogiem chrześcijańsko-żydowskim i relacjami polsko-żydowskimi. Katolicki
feminizm interesuje ją siłą rzeczy. Stale współpracuje z „Tygodnikiem
Powszechnym” na którego stronach pisze bloga "Żydzi i czarownice"…”
We „Wstępie”
Radzik pisze:
„Jestem katolicką teolożką. Nie
z zawodu, raczej z wykształcenia. Ale i z powołania… …Patrzę więc na Kościół, jego tradycję,
teksty, wiarę i strukturę jako kobieta. I czuję się z tym
wszystkim różnie. Wiem, że nie tylko ja.
Wielu współczesnym
kobietom obraz Kościoła zaciemnia się tak, że trudno im dostrzec w nim
jakikolwiek sens; drażni je tak bardzo, że nie mogą wytrzymać. Mnie też drażni.
Nie trzeba szukać daleko ani przyczyn (tu wystarczy przypomnieć rozpaczliwą antygenderową
kampanię, którą niedawno żył cały polski Kościół), ani skutków takiej sytuacji
(jedno spojrzenie w statystyki pokazuje, że coraz szybciej topnieje grupa
kobiet chodzących do kościoła). Osobiście nie znalazłam bardziej karmiącej
rzeczywistości, i w rozdarciu między tym, co karmi, a tym, co
drażni, przyjdzie mi na razie trwać. Nie znam opowieści bardziej przepełnionej
nadzieją niż ta, którą przekazała mi chrześcijańska tradycja, ale w tej
samej tradycji wielokrotnie napotykam myśli, zwyczaje i zasady, które trzeba
by traktować co najmniej z podejrzliwością… ....Feminizm to
budowanie lepszego świata dla kobiet, mężczyzn i ich dzieci, a nie
rewanż za doznawane przez wieki krzywdy. Czy idea budowania lepszego świata nie
jest bliska chrześcijaństwu? Jest, tylko nazywamy ją Królestwem Bożym,
z pewną pokorą podchodząc do szans wprowadzenia go tu i teraz….”
W
recenzji wyręczyła mnie
„Betsy Pajest” z LC:
„Wspaniała autorka, publicystka Tygodnika Powszechnego, ogromna wiedza,
erudycja, znajomość teologii kobiecej światowej, pracowitość, wspaniałe
biografie kobiet w tej książce, ciekawe spory o miejsce kobiety w teologii
chrześcijańskiej, ekumeniczne wątki, spór o papiestwo, kapłaństwo kobiet, role
kobiet w Kościele, gender i inne arcyciekawe, współczesne spojrzenie na kobietę
Gorąco polecam”
Podzielam również
jej ocenę (10/10) i
równie gorąco polecam
No comments:
Post a Comment