UWAGA!! WYBITNA
POZYCJA!!
Po „Reisefieber” (debiut, 2011,
ode mnie 8/10)
i „Książce” (2011, 10/10),
niemniej świetny „Stramer”
(październik 2019, na LC,
po zaledwie 4 miesiącach: 922 | opinie: 41 |
ocena: 7,79).
Z notki Wydawnictwa
Literackiego:
„..Nowa, długo oczekiwana książka laureata Paszportu
„Polityki”.
Osobiste dramaty, miłości, zdrady i rozstania, świecące pustkami kieszenie i marzenia o fortunie. Nadzieja na sprawiedliwy świat, do którego nieuchronnie wdziera się Zagłada…..
….Poznajemy każdego z bohaterów osobno, zaprzyjaźniamy się z nimi, odkrywamy ich słabości, sekrety i najskrytsze pragnienia, wchodzimy w ich świat, pełen kolorów, smaków, zapachów.
Czy domyślają się, co przed nimi? Kiedy konflikty narodowe zaczynają narastać, do świata Stramerów powoli wkrada się coś, czego jeszcze nie rozumieją. Choć już przeczuwają.
Sugestywna, wielogłosowa opowieść o losach żydowskiej rodziny w międzywojennym Tarnowie.
Książka, której nie da się zapomnieć.”
Osobiste dramaty, miłości, zdrady i rozstania, świecące pustkami kieszenie i marzenia o fortunie. Nadzieja na sprawiedliwy świat, do którego nieuchronnie wdziera się Zagłada…..
….Poznajemy każdego z bohaterów osobno, zaprzyjaźniamy się z nimi, odkrywamy ich słabości, sekrety i najskrytsze pragnienia, wchodzimy w ich świat, pełen kolorów, smaków, zapachów.
Czy domyślają się, co przed nimi? Kiedy konflikty narodowe zaczynają narastać, do świata Stramerów powoli wkrada się coś, czego jeszcze nie rozumieją. Choć już przeczuwają.
Sugestywna, wielogłosowa opowieść o losach żydowskiej rodziny w międzywojennym Tarnowie.
Książka, której nie da się zapomnieć.”
Zamiast recenzji, fragmenty
wypowiedzi autora zamieszczone
na: https://kultura.onet.pl/wywiady-i-artykuly/mikolaj-lozinski-wywiad-z-autorem-ksiazki-stramer/mxpfl9s?utm_source=r.search.yahoo.com_viasg_kultura&utm_medium=referal&utm_campaign=leo_automatic&srcc=ucs&utm_v=2
„….Znalazłem jedną rzecz, która łączy Żydów i
antysemitów. Jedni i drudzy są zafiksowani na tym samym temacie. Cały czas chcą
mówić o Żydach… ….Kiedy zacząłem
pisać tę książkę, byłem pewny, że dam bohaterom inne imiona i nazwiska,
ponieważ „Stramer” to fikcja, powieść jedynie luźno inspirowana prawdziwymi
postaciami.
Ale kilka lat temu, z moim starszym bratem
Pawłem, daliśmy „Newsweekowi” wywiad o tym, jak to jest mieć w Polsce żydowskie
pochodzenie. Ta rozmowa została skopiowana na jakieś nacjonalistyczne strony,
pojawiło się pod nią pięćset komentarzy, które z grubsza można było podzielić
na dwie grupy. Pierwsza: wypierdalajcie do Izraela! Druga: podajcie swoje
prawdziwe nazwiska.
Ten drugi pomysł mnie zainspirował,
pomyślałem, czemu nie? To nazwisko znaczy silny, krzepki. Zawsze mi się
podobało. Zniknęło po drugiej wojnie światowej razem z prawie całym żydowskim
światem. A tak wróci i zostanie przynajmniej w książce. Nawet antysemici mają
więc też swój pozytywny udział w powstaniu tej powieści….
….Próbowałem najlepiej jak umiem opisać
codzienność zwykłej rodziny tamtych czasów. Opisać pełne życia niejednoznaczne
postaci. Z ich tęsknotami, marzeniami, planami na przyszłość i poczuciem
humoru. Ze „Stramera” można się nawet dowiedzieć, jak skutecznie podrywać
dziewczyny metodą „ekonomii miłości”…
…Kiedy zaczynałem, w 2011 roku, myślałem, że piszę powieść stricte
historyczną. Obawiałem się, że nie będę potrafił prawdziwie opisać młodych
nacjonalistów. Wydawali mi się odlegli, jak epoka dinozaurów. Ale rzeczywistość
w ciągu ostatnich lat przyszła mi z pomocą. Dzisiaj widok maszerujących po
mieście nacjonalistów nikogo już nie dziwi. Czas nie się tyle zatrzymał, co
ruszył do tyłu i to dziesięć razy szybciej….
…..moja
powieść jest zupełnie inna. Ciepła, jasna. Mimo że opowiada też o trudnych
czasach, to na pewno najweselsza z moich książek. Dorastanie dzieci,
przepychanki między rodzeństwem, gra w piłkę, podwórkowe życie, kłopoty w
szkole. Starałem się nie patrzeć na tamte lata przez wojenne okulary. To jest
świat sprzed. Zależało mi na tym, żeby czytelnik wszedł w życie moich bohaterów
i może nawet się z nimi zaprzyjaźnił do tego stopnia, żeby zapomnieć, co ich
czeka….
…. zdałem
sobie sprawę, że ta uboga żydowska rodzina Stramerów – rodzice, szóstka dzieci,
pies i kot – to typowy polski dom tamtych czasów. Polscy Żydzi w Tarnowie
stanowili 40 proc. populacji, zresztą mocno niejednorodnej. Od wierzących w
Boga – po wierzących w komunizm.
Dla mnie „Stramer” to książka o rodzinnej
miłości i bliskości, o związkach między rodzicami, między rodzeństwem. Ale też
o szukaniu swojego miejsca w trudnych i ciekawych czasach, które ukształtowały
przecież nie tylko moich bohaterów….
…..„Stramer”
jest powieścią, fikcją, ale paradoksalnie to chyba moja najbardziej osobista
książka — tyle ze mnie i z moich najbliższych dałem Stramerom….
….Kiedy miałem 7 lat,
grałem z kolegami w piłkę na podwórku. Przybiegłem do mamy i mówię: mamo,
wiesz, na podwórku jest jeden Żyd! Mama spojrzała na mnie i powiedziała: wiesz,
chyba dwóch… …..Ale potem
rodzice powiedzieli, że przecież tylu zdolnych ludzi to Żydzi: Einstein,
Rubinstein, zobacz, fantastycznie! Pamiętam, że pomyślałem wtedy: Skoro to
takie super, to dlaczego wcześniej się tym nie chwaliliście?...
….To
jest o tyle trudne dla dziecka, że poza informacją o pochodzeniu, niewiele
więcej dostajesz. Przodkowie polskich Żydów zerwali z tradycją, z językiem, z
religią, nie przekazali tego dziedzictwa swoim dzieciom, więc ich dzieci, czyli
nasi rodzice, nie mogli tego przekazać nam. Dostajesz więc samą informację i
radź sobie z nią. Ja traktuję żydowskość jako fajny dodatek do mojej
polskości.”
Tyle
wystarczy, a zasługą
tej książki jest
rzetelne wypośrodkowanie pomiędzy
skrajnymi postawami i
opiniami w polskim
ksobnym i ksenofobicznym grajdole.
10/10
No comments:
Post a Comment