Andrzej MULARCZYK - "Każdy żyje jak umie"
Stara gwardia nie rdzewieje. Andrzej Edward Mularczyk (ur. 1930) - polski pisarz, scenarzysta filmowy, autor reportaży, twórca słuchowisk radiowych. Skrótowo określmy omawianą książkę jako opowieść o prototypach Kargulów i Pawlaków. Ambaras w tym, że pisać mnie trudno bo chory jestem ze śmiechu.
Zacznijmy od cytatu nawiązującego do tytułu (s. 28):
„...ludzie są różni jak psi ogon. Są ludzie szmaciani, są i jedwabni, są ludzie – ptaki i ludzie – robaki, każdy żyje, jak umie...”
Kontynuację tematu mamy dalej (s. 47):
„..Ale w życiu tak już jest, że to, co pierwsze, nie będzie ostatnie i że wszystko, coś zdobył, to kiedyś utracisz, i przez to każdy żyje, jak umie...”
Z pierwszego spotkania z bohaterem tej opowieści, Mularczyk wspomina zdanie oddające trafnie tamtejszą mentalność (s. 7):
„ - Sąd sądem, a sprawiedliwość musi być po naszej stronie...”
Już w prologu autor zmusza mnie do śmiechu (s. 11):
„ - Ot, durna bździągwa! Mnie dusza omal że z zawiasa nie wyskoczy, a ona chce żeb' ja kabany futrował!...”
Parę stron dalej rżę ze sceny przypominającej mnie modlitwę z „Dnia świra” Koterskiego (s. 18):
„...klęczy Kasper i karze całej rodzinie powtarzać modlitwę, by Pan Bóg miał ich w opiece, a na ród Denderysów spuścił plagi egipskie, bo wszak zachłanny sąsiad gorszy jest od szarańczy...”
Z pierwszych 30 stron wynotowałem jeszcze pięć zabawnych sformułowań, lecz ich nie przytaczam, by nie psuć Państwu lektury. Podaję z całości parę przykładów, od przytoczenia których nie potrafiłem się powstrzymać. I tak np o problemie Pana Boga z Żydami (s. 44):
„...jeden Żyd na wsi to już jest pomyłka Pana Boga, a dużo Żydów to już jest kłopot i dla Żydów, i dla Tego, Który Jest, bo On nie lubi naprawiać swoich pomyłek. A dlaczego On nie lubi? Na nu, bo jakby On się przed wiernymi wytłumaczył z tego, że nie jest nieomylny..?”
Humorystyczny styl zachowany jest do ostatniej strony, lecz dominuje opowieść o człowieczeństwie i umiejętności koegzystencji przedstawicieli różnych narodów i różnych religii. A przede wszystkim o wzajemnej tolerancji, chęci zrozumienia i solidarności ludzkiej wobec poważnego zagrożenia. Głównym bohaterem i narratorem jest prototyp Pawlaka, który ostatni opuszcza rodzinną wieś roniąc łzy, lecz w finałowej scenie pojawia się uśmiech na jego i czytelnika licu, bo wagon z mieniem przesiedleńczym nasz „konus” każe odczepić w nieznanej okolicy, na widok znajomej krowy filmowego Kargula.
Na końcowych stronach autor znowu przypomina tytuł (s. 376):
„ - Ano, posłuchaj ty o tym, że każdy żyje, jak umie, ale każdy choć raz w życiu dostaje do potrzymania palec Pana Boga, co jemu drogę wskazuje. Jak przegapisz - tak z ciebie bezlitosny durak! A choćbyś ty wszystkie rozumy pozjadał, tak ty do końca nigdy nie wiesz, kto tobie to objawienie ogłosi..”
Np we wspomnianym epilogu - krowa!
Piękna opowieść poruszająca tematy kontrowersyjne, na temat których na ogół zioniemy nienawiścią i dlatego jest to lektura zalecana każdemu.
No comments:
Post a Comment