Joanna MARAT - "Monogram"
Żadnych wiadomości o autorce nie znalazłem, mimo, że już jej twórczość recenzowałem, a konkretnie "Jedenaście tysięcy dziewic", którym dałem 10 gwiazdek i podtytuł mojego komentarza:
"Kapitalne!! Kacap – gwałciciel - upragnionym kochankiem. Bomba !!"
Teraz mam do czynienia z kryminałem. Tak się wydawało, a po przeczytaniu mam problem z zakwalifikowaniem, bo to zależne od odbiorcy.: kryminał, parodia kryminału, satyra, powieść obyczajowa itd itp. Mnie zafrapowała retrospekcja tzn wierne oddanie realiów PRL-u przez tak młodą osobę. Zdumiony lekkością jej poruszania się w tej bardzo skomplikowanej materii, poświęciłem wiele czasu, by dowiedzieć się czegoś więcej. Nie udało sie, jest tajemnicza. Jedynie z jej strony na fb wydedukowałem, że jest przed trzydziestką.
Wątek kryminalny zostawiam, jako, że został szczegółowo omówiony w innych recenzjach Ja zacznę od bardzo istotnej uwagi, której potwierdzenie mamy w treści książki (s. 74):
".....Przecież niemal wszyscy w tym kraju pałają nienawiścią i żądzą zemsty. I każdy powód jest dobry, żeby się mścić, żeby nienawidzić, oskarżać, a nawet modlić się po kościołach o to, żeby zemsta dosięgła wroga, czyli na przykład sąsiada, żeby go jasna cholera wzięła i żeby koniecznie się w piekle smażył na wieki wieków amen.."
Piękne, zwijałem się ze śmiechu, bo przypomniała mnie się powszechna modlitwa w "Dniu świra" Marka Koterskiego. Teraz zacytuję fragment, który bez wątpienia jest niezrozumiały dla dużej części czytelników (s. 193):
„..Ostatni akt morderczej rozgrywki między „oświeconymi” puławianami i brutalnymi, chamskimi natolińczykami. Może ktoś chciał wyrównać rachunki z partyzantami?..... …..zabójstwo Bohdana Piaseckiego. Wtedy też zamordowanie syna miało być ciosem zadanym ojcu...”
Zacznijmy od porwania w dniu 22.01.1957 roku 15 -letniego Bohdana syna Bolesława Piaseckiego, przedwojennego lidera ONR-owskiej „Falangi”, powojennego szefa „Pax”-u, którego celem było zniszczenie Kościoła Katolickiego w Polsce i który kolaborując z reżimem przejął katolicki „Tygodnik Powszechny”. Sprawa ta nigdy nie została klarownie wyjaśniona, lecz największą popularnością cieszy się wersja, że znalezione ciało w piwnicy domu na ul. Świerczewskiego 82A było ciałem Bohdana oraz że w mordzie brali udział Żydzi, do czego przyczyniała się dwuznaczna interwencja Zambrowskiego u Gomułki w celu zamknięcia śledztwa. No i niechcący pojawił się nam Zambrowski szef „puławian”, frakcji PZPR, których, w dużym uproszczeniu, określaliśmy jako inteligencki, żydowski „beton”. Ich przeciwnikiem był „Natolin” - frakcja niewykształconych antysemitów i anty-inteligentów, popierających system autorytarny. Z „natolińczyków” wyrośli w latach 60 nacjonalistyczni „partyzanci” pod dowództwem Moczara i Korczyńskiego, którzy nam „zafundowali” rok 1968, skutkujący niepowetowanymi stratami dla polskiej nauki i kultury. Znajomość tych frakcji jest KONIECZNA do zrozumienia omawianej książki, a w szczególe najważniejszej strony 255:
„....Moser należał, podobnie jak ojciec Malinowskiego, do frakcji puławian, której nastąpił frontalny atak na towarzyszy pochodzenia żydowskiego ze strony partyzantów pokroju Miazgi czy Kroczka...”
Mimo, że w trupach trochę się pogubiłem, to książka mnie się podobała i świetnie się bawiłem, a spożywanie alkoholu pokazane przez autorkę jest zaledwie namiastką ówczesnej pijackiej rzeczywistości.
No comments:
Post a Comment