Elżbieta CHEREZIŃSKA - "Harda"
Czytałem jedną książkę Cherezińskiej ("Saga Sigrun") i dałem jej pałę. Może to był wypadek przy pracy?
Cherezińska (ur. 1972), z wykształcenia teatrolog, specjalizuje się podobno w powieściach historycznych , i ta najnowsza z 2016 roku, też nią ma być. Tytułową Hardą jest Świętosława, siostra Bolesława Chrobrego. Tylko, że... mamy do czynienia z najnowszą odmianą powieści historycznej - powieścią historyczno – fantastyczną, której cechą charakterystyczną jest płynny stosunek do źródeł historycznych i w tej materii jesteśmy silnie reprezentowani. Oprócz mistrza prekursora Teodora Parnickiego, czytałem w młodości Antoniego Gołubiewa, Zofię Kossak – Szczucką, Karola Bunscha, Władysława Jana Grabskiego, a wspomnieć wypada też o Janie Dobraczyńskim, Hannie Malewskiej, Władysławie Lechu Terleckim i Wacławie Berencie. Jak więc widać konkurencja tu duża.
Do odważnych świat należy, a teatrolożce Cherezińskiej odwagi nie brakuje i dlatego odniosła sukces zdobywając popularność i wysokie oceny czytelników.
To jeszcze powiem, że ze względu na brak źródeł historycznych o Świętosławie, pole do fantazjowania jest nieograniczone, skoro nawet jej identyfikacja z Sygrydą bądź Gunhildą jest dyskusyjna. Wikipedia podaje:
".....Świętosława jest postacią, która pojawia się w wielu nordyckich sagach i kronikach historycznych. Nie jest do końca pewne, czy żyła naprawdę, czy też postać ta jest połączeniem kilku innych kobiet żyjących w tamtym okresie. Istnieje możliwość, że Sygryda, druga żona króla Danii Swena Widłobrodego, córka szwedzkiego wodza Skagula Tostea została pomylona z pierwszą żoną Swena, księżniczką polską Świętosławą, która po ślubie zmieniła imię na Gunhilda....."
Co do książki, to nie moja bajka. Pewnym wytłumaczeniem mego negatywnego stosunku do fantazji Cherezińskiej, niech będzie fakt, że przed nią porzuciłem cały cykl Maurice Druon jako dla mnie niestrawny, mimo posiadania wszystkich 6 tomów. Czytam, by powiększyć swoją wiedzę, a lektura książek Druon czy Cherezińskiej temu nie służy, bo zacierają się granice między faktami historycznymi a wyimaginowanymi przez autora czy autorkę.
Postanowiłem uhonorować autorkę 6 gwiazdkami, by nie psuć średniej w sposób drastyczny, lecz przede wszystkim z powodu wielokrotnego rechotania, jakiego doświadczyłem czytając np "naturalistyczny" opis seksu:
"...Wpadł pomiędzy jej ramiona wprost na miękkie łąki piersi, wdychając woń włosów jak wonnych szuwarów. Zamruczała, zagarniając go na siebie. Zatrzymał się na popas jednego pocałunku, a potem uciekł przez mszyste siedlisko brzucha w dół, na podmokłe łąki....."
......bądź też haremu Mieszka
"...Tak, była jego ukochaną żoną, choć miał piękniejsze od niej. Wszemiłę ze złotymi, wijącymi się włosami; Ludmiłę o pełnych, idealnie okrągłych piersiach; wysoką Mojmirę o smukłych udach, które nigdy mu się nie znudziły; Żywię, ach, wesołą Żywię z dołkami w policzkach; Lesławkę, która tańcem bioder rozpraszała wszystkie jego smutki; Gunn, północną, jasnowłosą piękność, którą wykupił z niewoli. No i ją, Urdis — wieszczkę o włosach w kolorze żywicy...."
Miłej lektury życzę, a ja wracam do Parnickiego i innych wyżej wymienionych. Jednak to inna półka.
No comments:
Post a Comment