Jaroslav Rudiš (ur.1972) - wszechstronny twórca w dwóch językach (czeski, niemiecki) za „Grandhotel” dostał nagrodę Magnesia Litera w 2007 roku. Ja go chyba nie znałem, bo mimo sklerozy bym go pamiętał, skoro pieję z zachwytu od pierwszych stron omawianej pozycji:
„..przeszłość nie jest
niczym innym, tylko strachem. Ja go pokonałem. Odciąłem się od strachu
i przeszłości. …”
Żebym tak
mógł w realu…
Prawda życiowa:
„….Chciałem powiedzieć, że dobrze jest móc
czasami kogoś kopnąć, kiedy czujecie, że ktoś ma gorzej od was. To coś jak
sport. Można odreagować…”
Najważniejszy jest
hepilajf:
„…Hepilajf jest do wszystkiego. Na jakikolwiek domowy
problem.. .. A Patka myśli, że
przez hepilajf prowadzi droga do Ameryki, gdzie już był, ale dostał anginy
i musiał wrócić do domu, bo leczenie w Ameryce jest strasznie drogie,
tak samo jak dziewczyny….”
Czyli
hepilajf nie pomógł….
A przecież:
„.…Hepilajf. Dobry do naczyń, dywanów,
do marynowania ogórków, do czyszczenia butów, na ból gardła i wybielanie
zębów. Cała Ameryka dzisiaj wybiela. Kto nie ma białych zębów, ten nie
istnieje…”
Bohaterem tej
prześmiewczej historii jest
głupek, idiota, niedorozwój
Fleischman, to odważny
wybór, a może wymyślny sposób
do ukazania naszej
głupoty, bezsensowności całego
świata, a pozorny
glupek jest sprytnym
środkiem do przedstawienia swojego
krytycznego spojrzenia na
otaczającą nas rzeczywistość. Absurd,
ironia dominują.. …jak
u Hrabala i
jego następców.
Jeszcze przewrotna
refleksja na temat
samotności:
„…samotność to stan, w którym można zacząć
w sobie sprzątać, i że każdy powinien od czasu do czasu pobyć sam,
ale chyba lepiej jest oglądać telewizję…”
Bo
w ogóle bezpieczniej
nie działać, nie
przekraczać szeroko pojętych
granic, a szczególnie
unosić się ponad
chmury, co osłabia
kontakt z realem.
No
i jeszcze polski
motyw, a nad
precyzją tego zdania
proszę się zastanowić (eliksir szczęścia
Hepilajf nie dość,
że wykupiony przez
Polaków, to przez
polskich związkowców!!!):
„….„Pod Osą”. Kiedyś Patka
przesiedział tu trzy dni – oblewał największy sukces swojego życia,
ponieważ udało mu się sprzedać zielone buteleczki z hepilajfem dwóm
autokarom pełnym polskich związkowców….”
Świetna
ciepła książka, z
chęcią przeczytam inne
pozycje tego autora.
8/10. Jeszcze jedno:
na końcu tekstu
jest słowniczek zatytułowany
„KRÓTKI
PRZEWODNIK PO CZESKICH I CZECHOSŁOWACKICH REALIACH”, z
którego radzę korzystać
w trakcie lektury
Czytałam tego Rudiša "Ciszę w Pradze" i nie wciągnęło mnie specjalnie. Ale dam mu jeszcze drugą szansę :)
ReplyDelete