Tuesday 28 May 2019

Łukasz ORBITOWSKI - „Kult”


DOPISEK   Już  po  napisaniu  poniższego  postanowiłem  dodać   istotny  wg  mnie  cytat,  bo  wymyśliłem  podtytuł  -  „Rykoszet” (s.143):
„..Czytałeś w ogóle o jakichś świętych? O tych z Biblii i późniejszych, o jakimś Franciszku czy tam Bonawenturze? Zwróć uwagę, że dużo się mówi o nich, a o rodzinach ani słowa. Nic o matce, bracie i bratowej. Jak myślisz, po czemu? Bo te patafiany w aureolach szły do światła jak krowa w szkodę, a gnój chlapał w najbliższych….”
Orbitowskiego  (ur.1977)  nie  trzeba  przedstawiać,  więc  tylko  powiem,  że  dotychczas  dostał  ode  mnie  3x9 oraz  2x7,  więc  więcej  niż  dobrze.
Aby  „wejść  w  temat”  proponuję  przed  lekturą  książki  wejść  na:  https://pl.wikipedia.org/wiki/Kazimierz_Doma%C5%84ski
„To nie będzie ani książka religijna, ani kpina z religii. Powieść dotyka spraw poważnych, ale będzie lekka, wręcz humorystyczna. Chcę pisać o Polakach w duchu Jaroslava Haška”
No  to  spójrzmy na  początek  „misji”  Henia:  Matka  Boska mu  się  ukazała  i…(s.44):
„….„Ja ciebie uzdrawiam i ty masz chorych uzdrawiać”, tak usłyszałem… . …Kazali uzdrawiać, więc będę uzdrawiał. Ma ksiądz jakiegoś chorego tutaj? A może księdzu coś jest?..”
Zgadza  się;  wg  Szwejka (i  Henia) każdy  rozkaz  należy  wykonać,  więc  do  dzieła.  Czyli  udało  się,  a  nawet  dokonał  Orbitowski  rzeczy  trudniejszej,  bo  nie  tylko  zachował  „ducha  Haska”,  nie  tylko  uchwycił  atmosferę  tamtych  lat,  lecz  zadbał  o  szczegóły łatwo  poddające  się  weryfikacji  przez  czytelnika.  
Cuda  cudami,  lecz  najważniejszy  jest  Człowiek i  dlatego  autor  wkłada  w  usta  Zbyszka  słowa (s.34 z 366 pdf):
„..Pan chce, żebym opowiadał o czymś ekscytującym, o objawieniach, o krwawych hostiach i monstrancji na niebie, o dzikim kościele i milicjantach spuszczających wpierdol jeremiaszom. Chciałby pan posłuchać, jak Matka Boska gada? Mam ją gdzieś nagraną na kasecie. A ja zamiast o tym truję o jakichś ślubach i pogrzebach, o tym, że Danka chciała jeździć po świecie i nigdzie nie pojechała. Pan musi zrozumieć, że ludzie skądś przychodzą. Ja, Heniu, myśmy z tego wyrośli. Z ruin zamku, z Ruskich, z knajpy, z moich własnych dzieci….”
Bo  tytułowy  „Kult”  jest  skutkiem,  a  ważne    przyczyny,  czyli  rzeczywistość,  w  której   powstał  na  niego  popyt…..
I    rzeczywistość  peerelowską  (i  późniejszą) Orbitowski  genialnie  przedstawia,  genialnie,  bo  wiarygodnie  i  kompleksowo,  przez  umieszczenie  w  niej  wszelkich  możliwych  postaw,  zachowań  i  ich  uzasadnień,  mimo  braku  ich  znajomości  z  autopsji,  wskutek  młodego  wieku  autora!!   I  do  tego  zachować prześmiewczy  humor!  Duże  brawa!!  10/10
Wyczytałem  na  stronie: http://orbitowski.pl/
„…Tłumaczę sobie, że doświadczam normalnego zmęczenia „Kultem”. W tej książce zawarłem wszystko, co miałem do powiedzenia, nic nie zostawiając na później…”
Wierzę,  lecz  liczę  na   powrót….     
Jeszcze  cytaty:
s.62  Tak właśnie wygląda wymiana pokoleń w Polsce: dziadkowie harowali, rodzice kombinowali, a młodzi balują
s.76  Wie pan, czemu przyjaźń jest taka ważna? Bo to ta część dzieciństwa, którą możemy zabrać ze sobą w dorosłość.
s.77   Idioci pierwszorzędnie nadają się na bohaterów.   
s.88   …sama nadzieja, że złe przeminie, jakoś pozwala nam żyć 
s.90  Kłamiemy dzieciom w dobrej wierze, a one potem odkrywają, jak świat wygląda naprawdę, i odtąd nigdy już nam,  starym, za nic nie potrafią uwierzyć
s.104   Niechęć do bliźnich wydaje mi się nawet czymś słusznym i rozumnym
s.106   Na tym..   ..polega rodzicielstwo. Zabraniamy wszystkiego, co sami robiliśmy i może dalej byśmy chcieli robić.
s.131  Pierwszy wpierdol zawsze zsyła życie, następny ściągamy na siebie sami wskutek głupiego wyboru
s.141   Żyję już trochę i wiem, że na tym świecie człowiek jest niczym bez sprzymierzeńców. Za Solidarnością ujęli się Amerykanie, księża mieli Wojtyłę, a myśmy w Oławie sami zostali z tym gównem i nie miał kto nas bronić
s.147   Jeśli chłop ma dobry dom, to ani mu w głowie jakieś wędkowanie.
s.158  Niech baba się klei i łasi, bo to babska rzecz, ale chłopu nie wolno wnieść błota do domu
s.159  .. kobieta wybaczy mężczyźnie zdrady, bicie, chlanie i nieczułość, zniesie biedę i smród, ale żadna nigdy nie odpuści odrzucenia.
s.189  Z garbatej matki nie wyjdzie proste dziecko, a jedna bzdura nie porodzi nic więcej jak tylko kolejną.
         ….., tacy są ludzie – jak coś sobie do głów wbiją, to będą się tego trzymać, cokolwiek by to było: wiara w Matkę Bożą na działkach czy w czystą wodę w miejskiej sadzawce.
s.192  Mężczyznę pocieszą słowa. Kobietę tylko czyny.
s.272  …każdy mężczyzna powinien spędzić życie z jedną kobietą i gdy taka kobieta po kilkunastu latach go zaskoczy, mówimy o prawdziwym szczęściu.
s.311   .. Sumienie..   ..jest towarem krótkotrwałej używalności
s.336   … Polska nie wybacza. Dopóki pan idziesz, wszystko gra i trąbi. Jak runiesz, już nie wstaniesz. Nikt ręki nie poda. Docisną cię w glebę…
s.346   .. Ludzie najbardziej na świecie potrzebują bliskości cudu, żeby ten cud był na wyciągnięcie ręki….

No comments:

Post a Comment