Thursday 9 May 2019

Orlando FIGES - „Szepty. Życie w stalinowskiej Rosji”


ZE  WZGLĘDU  NA  DŁUGOŚĆ  MOJEJ  PISANINY,  A  I  TAK  NIEDOKOŃCZONEJ,  KWINTENSENCJA   W  JEDNYM  ZDANIU:    Bardzo  wartościowe,  ciekawe,  kompletne  opracowanie,  przede  wszystkim  dla  czytelników  słabo  znających  temat,  tak  z  racji  wieku,  jak  i  nieznajomości   Pipesa  i  Rybakowa.

Orlando  Figes (ur. 1959) -  angielski  pisarz  żydowskiego  pochodzenia (matka- Eva z  d. Unger,  1932-2012,  pisarka).  Ta  z  2007 r.  Wikipedia:

„…His book ‘The Whisperers’ followed the approach of oral history. In partnership with the Memorial Society, a human rights non-profit, Figes gathered several hundred private family archives from homes across Russia and carried out more than a thousand interviews with survivors as well as perpetrators of the Stalinist repressions. Housed in the Memorial Society in Moscow, St Petersburg and Perm, many of these valuable research materials are available online.
Translated into more than twenty languages,  ‘The Whisperers’ was described by Andrey Kurkov as "one of the best literary monuments to the Soviet people”.  In it Figes underlined the importance of oral testimonies for the recovery of the history of repression in the former Soviet Union. While conceding that, "like all memory, the testimony given in an interview is unreliable", he said that oral testimony "can be cross-examined and tested against other evidence". ‘The Whisperers’ deals mainly with the impact of repression on the private life. It examines the influence of the Soviet regime and its campaigns of Terror on family relationships, emotions and beliefs, moral choices, issues of personal and social identity, and collective memory. According to Figes, 'the real power and lasting legacy of the Stalinist system were neither in structures of the state, nor in the cult of the leader, but, as the Russian historian Mikhail Gefter once remarked, "in the Stalinism that entered into all of us".
The Whisperers includes a detailed study of the Soviet writer Konstantin Simonov, who became a leading figure in the Soviet Writers' Union and a propagandist in the "anti-cosmopolitan" campaign during Stalin's final years. Figes drew on the closed sections of Simonov's archive in the Russian State Archive of Literature and Art and on the archives of the poet's wife and son to produce his study of this major Soviet establishment figure.”
Obszerne  to  dzieło,  ciekawe,  a  ja  na  bieżąco  wyławiam  najistotniejsze  zdania  i  czasem  robie  skromne  uwagi.  Zaczynam  od   trafnego  spostrzeżenia  prawdziwego  również  dla  PRL (s.10,7 z 1661 ebooka):
„..Trwałym skutkiem rządów Stalina jest społeczeństwo złożone z milczących konformistów…”
Dalej (s.19,9)  czytam,  że  jedną  z  najważniejszych  postaci  tego  dzieła  jest  Simonow (1915-79),  to  jak  mam  się  nie  wzruszyć  wspominając,  że  równo  60  lat  temu  mojej  pierwszej  miłości  deklamowałem  (i  pamiętam  do  dzisiaj)  „:Жди меня”,  a  przytaczam  go  w  oryginale,  bo  Figes  poświęca  mu  wiele  stron (s.900 i n.)
 Жди меня, и я вернусь.
Только очень жди,
Жди, когда наводят грусть
Желтые дожди,
Жди, когда снега метут,
Жди, когда жара,
Жди, когда других не ждут,
Позабыв вчера.
Жди, когда из дальних мест
Писем не придет,
Жди, когда уж надоест
Всем, кто вместе ждет.
Жди меня, и я вернусь..
To  co  tam  recenzja,  jak  już  przy  przedmowie  wzruszyłem  się  jak  stary  bóbr.  A  to  było  dzięki mądremu  nauczycielowi,  który  dał  mnie  „dwóję”  na  koniec X klasy  i  kazał  w  ramach  „pracy  wakacyjnej”  opanować  „наизусть”  10  rosyjskich  wierszy.
Czytam  o  NEP (s.45,2):
„..Nowa Ekonomiczna Polityka (NEP), opracowana przez Lenina i zatwierdzona na X Zjeździe Partii w marcu 1921 roku, przewidywała zastąpienie przymusowych rekwizycji żywności względnie niewysokim podatkiem w naturze; zalegalizowano drobny handel i wytwórczość. Według Lenina NEP był koniecznym, ale tymczasowym ustępstwem wobec chłopów..”
….i  przypomina  mnie  się  Lejzorek  Erenburga  z  (przywołuję  z  pamięci):
„..Ty  szumowino  NEP-u,  ty  zgniły  produkcie  kastrowania  osobowości  przez  kler…”
Następne  zdanie  prawdy (s.48,7):
„…Budowę komunistycznej utopii pojmowali bolszewicy jako nieustanną walkę z dawnymi obyczajami i przyzwyczajeniami....”
W  ramach  tej  walki  indoktrynowano  dzieci  i  młodzież,  lecz  to  może  ciekawić młodych czy  też  czytelników  na  Zachodzie,  bo  mnie  wychowanego  na  „Timur  i  jego  drużyna”  oraz  „Poemacie  pedagogicznym”  Makarenki   to  nudzi.
Prawdziwe  również  w  PRL (s.115,3):
„..Ludzie nauczyli się przywdziewać maskę i grać rolę lojalnego obywatela sowieckiego, nawet jeśli w zaciszu domowym żyli zgodnie z innymi zasadami..”
Następne  35  stron  miało  być  o  różnicy  poglądów  między  starymi,  a  dziećmi  czy  wnuczętami,  lecz  autorowi  nie  bardzo  to  wyszło.  Bo, mimo,  że  to  „oczywista  oczywistość”,  to  sposób przedstawienia   bardziej   sugeruje  odwieczny  „konflikt  pokoleń”,  „bunt  młodych”  niż  wpływ  bolszewickiej  indoktrynacji.   Omawiając  kolektywizację  rolnictwa, walkę  z „kułakami”,  a  następnie  klęskę  głodu  autor  słusznie  pisze (s.246,1):
„….Skłoniło to niektórych historyków do twierdzenia, że jak pisze Robert Conquest, głód „wywołano celowo”, że był to „mord mężczyzn, kobiet i dzieci” dokonany w imię komunistycznej ideologii. Nie jest to całkiem słuszne. Reżim oczywiście ponosił winę za klęskę głodu, ale jego polityka nie była równoznaczna z kampanią „terroru głodowego”, nie mówiąc o ludobójstwie, o które go oskarża Conquest i inni historycy..”
Niewątpliwie  do  głodu  przyczyniła  się  nadgorliwość  funkcjonariuszy  niższego  szczebla,  którzy rekwirowali  również  ziarno  siewne
Charakterystyczne  dla  każdego  reżimu (s.270,9):
„….władze właśnie zdelegalizowały aborcję...’
Wiązanie  przez  autora   sukcesu  indoktrynacji  przykładem  Pawlika  Morozowa  ze  zwiększoną  na  nią  podatnością   dzieci  w  sierocińcach  (s.310)  wyszło  groteskowo,  szczególnie  dla  nas  pamiętających  młodego  Cezarego  Barykę  w   Rosji..
Podziwiam  pracowitość  autora,  lecz  wielość  przykładów  prowadzi  do  wodolejstwa  i  już  na  stronie  330   zaczynam  odczuwać  znużenie.  Stąd  już  pierwszy  wniosek,  że  objętość  książki,  bez  żadnego  wpływu  na  jej przekaz,  można  by  zmniejszyć  co  najmniej  o  połowę.  
Tworzenie  „homo  sovieticus”  wymaga (s.333):
„..„Praca nad sobą” była wśród bolszewików powszechnym zjawiskiem. Bolszewicki postulat powołania do życia człowieka wyższego typu (nowego „człowieka sowieckiego”) wymagał pozbycia się „drobnomieszczańskich” i indywidualistycznych nawyków otrzymanych w spadku po starym społeczeństwie…   …Wszyscy musimy nad sobą pracować…”
No  i  powszechny  problem  w  Rosji  (s.339,5):
„…Mąż Anny był dobrym człowiekiem, ale dużo pił…”
Gdy  autor  wymienia (s.373,5): „..oficjalny podręcznik Historia Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii (bolszewików): krótki kurs (1938)..”,  to  mnie  się  przypomina  obowiązkowy  egzamin  w  PRL  ze  znajomości tego  bolszewickiego  „katechizmu”..  Wspomnienia,  tym  razem  z  lat 80.,  (i  uśmieszek)  powoduje  lektura  o  normach  kartkowych  w  1932 (s.409),  bo  autor  wyraźnie  nie  wie  o  2,5 kg  mięsa  i  wędlin,  jakie  przysługiwały  pracownikowi  umysłowemu  w  PRL.  No  cóż,  on  pisze  to  dla  Zachodu!   Jeszcze  śmieszniej  (dla  nas)  wyszedł  opis  „czarnego  rynku”  bądź  problemów  mieszkaniowych.(s.412).   Wielokrotnie  tekst  nawiązuje  do  tytułu,  tak  jak  w  opisie  „komunałek” (s.434,6):
„…Prywatne rozmowy wymagały szczególnej ostrożności. Głosy było wyraźnie słychać przez ścianę, lokatorzy więc rozmawiali szeptem…”
„…szeptem..”   -  teraz  to  i  szept  by  nie  uchronił  przed  podsłuchem;  vide  knajpa  „Sowa”
Wiara  w  komunistyczną  utopię  była  powszechna,  o  czym  świadczy  przytoczone  wyznanie (s.442):
„..Ludzie sowieccy świadomie odmawiali sobie wielu rzeczy. Dziś nie ma tego, co jest bardzo potrzebne – no i co z tego? Będzie jutro albo za tydzień. Taka była wiara w sprawę partii! Młodzieży z mojego pokolenia wiara ta dawała szczęście…”
I  jeszcze  o  tej  złudnej  wierze (s.517,2):
„…Babcia szczerze wierzyła, że Stalin nie wie nic o rozmiarach aresztowań… Uważała, że władza sowiecka ma tylu wrogów, iż rządowi trudno powiedzieć, którzy są naprawdę winni. W naszym domu często słyszało się przysłowie: „Gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą”….”
…i  później  (s.642):
„…Nigdy nie sądziliśmy, że to Stalin ponosi winę za nasze cierpienia. Dziwiliśmy się tylko, jak to możliwe, że nie wie, iż go oszukują… Mój ojciec mawiał: „Stalin nie wie o niczym….”
Zamiast  długiego  traktatu  o  powszechnym  donosicielstwie  (s.600 i n.) wolę  ironiczne  ujęcie  Erenburga,  w  którym  Lejzorek  ściga  się  z  tow. Pukie,  kto  pierwszy doniesie  na  kochanka… 
Teraz  Simonow  i  socrealizm….     ….Czytam,  czytam  i  nachodzi  mnie  pytanie:   czy   wyodrębniona,  niezwykle bogata biografia  kontrowersyjnego  Simonowa  by  nie  była  bardziej  czytelna  i  lepiej  przyswajana  przez  czytelników?? Tu,  pragnę  zaznaczyć,  że  w  bogatą  biografię  Simonowa,  Figes  wplątuje  ulubiony  przeze  mnie  temat  Achmatowej  i  Mandelsztamów (s.977 i s.1105 i n.).  Nie  mogę  tu  nie  polecić  wspaniałej  biografii  Achmatowej  pt  „Achmatowa czyli  Kobieta”  Anny  Piwkowskiej  oraz  „Wspomnień”  Nadieżdy  Mandelsztam.
Drugie  pytanie, (ze  względu  na  długość  mojej  pisaniny  muszę  przejść  do  podsumowania) to:  czy  nie  wolę  Rybakowa  i  Pipesa?  Nie  „lub”,  a  „i”,  bo  Pipes  to  wspaniałe, poważne  dzieło (5 tomów  recenzowałem),  a  Rybakow  wielki  bestseller,  cztero-tomowa  powieść.   Figes  plasuje  się  między  nimi,  bo  to  reportaż,  czytany  jak  powieść.
Szerokiemu  gronu  czytelników  poleciłbym  jednak  w  pierwszym  rzędzie  Rybakowa,  bo  Pipesa  wąski  krąg  zainteresowanych  sam  znajdzie,  a  co  z  Figesem?  Polecam,  lecz  wytrwałym,  bo  objętość  jest  nieadekwatna  w  stosunku  do  wartości  poznawczej.   I  problem  z  oceną,  bo  ja  stary  i  oczytany,  niewiele  zyskałem  z  tej  lektury,  lecz  patrząc  mniej  egoistycznie,  muszę  przyznać,  że  dla  czytelników  nieobeznanych  z  tematem,  jest  to  kompleksowe,  wyczerpujące  (może  nadto),  solidne  przedstawienie  życia  w  ZSRR.   Dlatego  daję  8/10 
PS   Autor (pochodzenie  żydowskie)  dużo  miejsca  poświęca  kolejnym  falom  antysemityzmu  w  ZSRR,  a  ja  wyławiam  jedno cenne  zdanie (s.1150)  z naciskiem  na  słowo  „nacjonalizm”:
„…rosyjski nacjonalizm stał się ideologią panującą reżimu stalinowskiego, toteż Żydzi zostali uznani za „obcych”, potencjalnych „szpiegów” i „wrogów”, sojuszników Izraela i Stanów Zjednoczonych. Borszczagowski wspomina, że kampania „antykosmopolityczna” skrywała tendencje pogromowe, których hasło brzmiało „Zabić parchów!” ..”

PS2   Klimat  książki   oddaje  pamiętna  scena  z  „Cmentarzy”  Hłaski,  w  której  mężczyźni  każą  dzieciakowi  śpiewać  „Międzynarodówkę”,  by  utrudnić  sąsiadom  podsłuchanie  rozmowy. Szeptem do  mnie  mów,  mów  szeptem…

No comments:

Post a Comment