Tuesday 23 April 2019

Tadeusz SOBOLEWSKI - „Dziennik. Jeszcze jedno zdanie”

To  „jeszcze  jedno  zdanie”  może  różnie  brzmieć:  „Świat  nie  jest  biały  bądź  czarny”  albo  „Nie  ma  róży  bez  kolców”  albo  „Nikt  nie  jest  kryształem”  albo  „Nie  sądźcie,  by  nie  być  sądzonym”  albo  „Prawda  kłuje..”.   Łączy  je  jedno:  im  więcej  empirii,  tym  mniej  radykalnych  ocen.

Przed  przystąpieniem  do  tej  lektury  polecam  poznanie  Sobolewskiego  „Dziecko Peerelu. Esej – dziennik”  (na  LC  1 opinia -  moja 8/10).  Nie  rozumiem  dlaczego,  lecz  Sobolewski  ma  na  LC   8  pozycji  i  zaledwie  per  saldo  18  opinii,  w  tym  3  moje.  We  wspomnianej  pisałem (5  lat  temu,  nie  wzbudzając  jakiegokolwiek  zainteresowania)  :

 

„…Przypomnijmy tu, że Sobolewski jest autorem bestsellera, biografii pt „Człowiek - Miron”, wydanej razem z „Tajnym Dziennikiem” Mirona, którego prawa autorskie należą do Anny i Tadeusza Sobolewskich, jako, że poetka Stańczakowa, towarzyszka Mirona, to jego teściowa…”

 

Tadeusz  Sobolewski  (ur.1947)  -  polski  filolog,  krytyk  filmowy,  w  l. 1990 -94  redaktor  naczelny  miesięcznika  „Kino”,  od  1995 publicysta  GW.  Fragment  z  „GW”  http://wyborcza.pl/7,75517,24545013,dziennik-jeszcze-jedno-zdanie-przeczytaj-zapiski-tadeusza.html?fbclid=IwAR0M3RsSpKnaRRRwkNNGiXAHixpW2lnMqIY_uHKzdOrEHSv4ZJ39YxYRJfA :

 

„…Pierwszy wpis w ukazującym się właśnie tomie „Dziennik. Jeszcze jedno zdanie” nosi datę 30 września 1982 r., to czasy stanu wojennego, ostatni pochodzi ze stycznia 2015 r., gdy autor z żoną pojechał do Indii. Książka to ponad 500-stronicowa podróż do przeszłości, pełna refleksji na temat polskiej historii i polityki. Ale pełna również wpisów bardzo osobistych, dotyczących rodziny autora i najbliższych mu osób….”
Ze  wstępu  pt  „Normalna  chwila” (s.6 z 709 e-booka):
„…Dziennik pozwala odwrócić bieg czasu. Pisze się go z nadzieją na przyszłość, a potem okazuje się, że ta przyszłość już była. Wiadoma sprawa: szczęście odczuwamy z opóźnieniem, kiedy już minęło. W ciszy po odjeździe pociągu, na pustym peronie, jak w starych filmach Yasujirô Ozu.”
Lektura  wspaniała,  wartość  dokumentalna,  a  ja  zwracam  uwagę  na  ironię  np.. (s.38 z 709 e-booka):
„..Czuję się jak robak w gnojówce. Znaczy – dobrze. A gdybym miał wyemigrować, gdzie najlepiej? Do Rosji. Żeby tam obnosić naszą pańskość, bo gdzie indziej się nie da…”
Wartość  dokumentalna -  po  śmierci  Mirona  11.06.1983 (s.57,7):
„..Ksiądz Jan Twardowski pięknie mówił o Mironie w kościele, ale gdy nad grobem Wojciech Siemion nagle zawołał: „Nie zabłądźcie. Bądźcie. Mijajcie, mijajmy się, ale nie omińmy. Mińmy” – to dopiero było sakralne. Z tą piękną zgodą na przemijanie…”
Przypomnienie  (s.119):
„…W latach 60. Czachorowski, pobity przez poetę Romana Śliwonika, stał się inwalidą, odciął się od świata…”
..  i  takie,  hmmm,  hmm,  signum  temporis: (s.122):
„..Na przedstawieniu Kantora Niech sczezną artyści w Stodole. W stanie wojennym łatwo było się na Kantora dostać, bo był bojkotowany. Teraz – potrzebne są protekcje rządowe. Akurat miałem taką od koleżanki z redakcji. A na sali – nabitej – tłum ministrów, opozycjonistów, artystów, złotej młodzieży….”
Znowu  przypomnienie,  tym  razem  o  Dąbrowskiej,  dwuznaczne  (s.182.3):
„….Chodziła na przyjęcia do Bieruta i napisała nekrolog Stalinowi. Obie z Anną Kowalską, lewicowe antykomunistki, chciały, żeby „ta Polska się udała”….”
Różnorodność  tematów,  wybieram  skondensowaną  notkę  o  „żwirowisku” (s.287,6):
„….W roku 1983 w Oświęcimiu, tuż koło obozu, gdzie palono Żydów, postanowiono umieścić klasztor, żeby „uświęcał” miejsce, które dla Żydów jest przeklęte, gdzie „Boga nie było”. Chrześcijańska modlitwa nie kojarzy im się z pokojem, skoro przez wieki, aż do Jana XXIII, w liturgii Wielkiego Piątku obowiązywała formuła „pro perfidis Judaeis”. Krzyże, które zaczęto stawiać nieopodal klasztoru, na Żwirowisku, w odpowiedzi na żydowskie protesty, wyglądały jak najeżona broń. Według określenia ks. Stanisława Musiała, negocjatora – razem z Jerzym Turowiczem – krzyża użyto tam do konfrontacji. Tłum krzyży miał pokazywać Żydom, czyja jest ta ziemia. Konflikt zażegnał Jan Paweł II w 1993, nakazując siostrom przenieść się w inne miejsce….”
I  jeszcze  prawda  o  PRL  dla  naszego  pokolenia  (autor o  4  lata  ode  mnie  młodszy) (s.320,4):
„…To był mój czas. Najlepsze lata mojego życia. Gdybym całą tę rzeczywistość, w której byliśmy zanurzeni, uznał za nieważną, musiałbym przekreślić siebie. Bo przecież nie żyło się osobno, nie myślało się wtedy o innej Polsce, z orłem w koronie. Chciało się właśnie, jak to określiła Maria Dąbrowska w swoim dzienniku, aby „ta Polska się udała”. Nie było innego kraju, innej historii….”
Sądzę,  że  zamieszczone  przeze  mnie  cytaty   wystarczą,  by  wzbudzić  adekwatne  zainteresowanie   tym  dziennikiem,  szczególnie  wśród   czytelników  mojego  pokolenia,  gdyż  dla  młodszych   bądź   mniej  zorientowanych  w   wydarzeniach  kulturalnych  i  politycznych  tych  lat,  opisywane  wydarzenia  mogą  się  okazać  nieprzyswajalną  „terra  incognita”.
Ze  względu  na  pewną  różnicę  poglądów,  spojrzeń  i  ocen,   książkę  polecam,  lecz  stawiam  tylko 8/10.     

 

1 comment:

  1. Dziękuję za recenzję :) Pozdrawiam z Południa Kraju!

    ReplyDelete