Monday 9 November 2020

Roman ZAJĄC - „Trzej królowie. Tajemnica mędrców ze Wschodu”

Zacznijmy  od  autora:  do  tej  pory  znałem  i  ceniłem  Marka  Zająca (ur.1979),  publicystę  „Tygodnika  Powszechnego”,  a  teraz…    Roman  Zając  (ur; 1973) – (na  podstawie  Wikipedii)  „.. biblista i demonolog, absolwent Instytutu Nauk Biblijnych Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego….      …..Maturę zdał w 1992 w liceum im. Tadeusza Kościuszki w Gostyninie. W latach 1992–1997 studiował teologię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracę magisterską pt. Rozwój koncepcji Szatana w Księgach Starego Testamentu napisał pod kierunkiem ks. prof. Ryszarda Rubinkiewicza SDB. W latach 1997–2001 studiował na Instytucie Nauk Biblijnych KUL, uzyskując tytuł licencjata teologii biblijnej.

Obszarem zainteresowań naukowych Romana Zająca jest literatura międzytestamentalna, a zwłaszcza apokryficzna Starego i Nowego Testamentu oraz demonologia biblijna.

Od 1993 związany jest ze wspólnotą muminkową Ogród, działającą w ramach ruchu Wiara i Światło.

Od 2001 jest pracownikiem Biblioteki Uniwersyteckiej KUL.

Autor licznych artykułów popularnonaukowych i haseł ekcyklopedycznych (m.in. w Encyklopedii Katolickiej i Leksykonie teologii fundamentalnej). Jako publicysta współpracuje z Ekumenicznym Serwisem Informacyjnym – Kosciol.pl. oraz portalami internetowymi TwojaBiblia.pl, Stacja7, Czas na Biblie.pl. Publikuje w pismach Któż jak Bóg, List, Biblia krok po kroku, Egzorcysta, Szum z Nieba, w anglojęzycznym kwartalniku The Angels oraz białoruskiej gazecie Слова Жыцця. Jest jurorem Ogólnopolskiego Konkursu Biblijnego organizowanego przez stowarzyszenie "Civitas Christiana"…”

Może  wydawać  się   długo,  lecz  zapewniam,  że  warto,  bo  na  LC    ma  zaledwie  2  fanów  i 74 czytelników,  lecz  jego  dotychczasowe  dwie  pozycje  zyskały  oceny 8,44 i 7,38,  a  to  jest  dla  mnie  wystarczającym  powodem,  by   poświęcić  mu  trochę  mojego  czasu  i  uwagi.

To  teraz  temat  (Wikipedia):

„..Trzej Królowie, Trzej Mędrcy, Trzej Magowie.. − według tradycji chrześcijańskiej osoby, które miały podążać za Gwiazdą Betlejemską, przybyć do miejsca narodzin Jezusa Chrystusa i przekazać mu dary. Tradycyjnie uznawani są za świętych w katolicyzmieprawosławiu oraz w starożytnych Kościołach Wschodu…    …..Jedyna informacja o mędrcach znajduje się w Ewangelii Mateusza (2,1-12), gdzie nie podano ich liczby. Współczesna egzegeza, badając w sposób krytyczny źródła historyczne i literackie, zwraca uwagę, że opowiadanie Ewangelii Mateusza o pokłonie królów nie ma charakteru ściśle kronikarskiego. Zarówno wśród wiernych jak i uczonych można znaleźć dwie grupy, jedna uznaje, że jest to opowieść o historycznym wydarzeniu, druga, że jest to refleksja na tematy, które mają swój początek w Starym Testamencie....

Więcej  na   https://pl.wikipedia.org/wiki/Trzej_Kr%C3%B3lowie

A  więc  stary  dylemat   Jezus  i  wydarzenia  z  nim  związane  -  historyczny  a  apologetyczny.    Tak  przygotowani  możemy  przystąpić  do  lektury.

A  tu  od  razu  zachwyt,  bo  autor  mało  tego,  że  zaczyna  od  tych  wątpliwości  szarego  człowieka,  to  je  ubarwia  krawatem  Donalda Trumpa  czy  strofą  Szymborskiej. Wspaniały  wstęp  autor  kończy  szczegółową  informacją  co  czeka  czytelnika:

„…Na potrzeby tej książki założyliśmy oczywiście, że biblijni Magowie nie byli postaciami pochodzącymi wyłącznie ze sfery wyobraźni, a więc symbolicznymi i wyimaginowanymi, aczkolwiek jako Trzej Królowie są już niewątpliwie postaciami z mitu, podobnie jak król Artur z legend o Camelocie i rycerzach Okrągłego Stołu, który ma niewiele wspólnego z historycznym władcą Brytów Arturem.”

No  i  po  około   stu  stronach  lektury  wiem  już,  że  „normalnej”  recenzji  nie  napiszę.   Bo  czy  można  recenzować  encyklopedię ,  leksykon  czy  „vademecum”?   Można,  lecz  po  co?.  Lepiej  wyrazić  radość  ze  spotkania  z  inteligentem,  w  dodatku  niezwykle  pracowitym  i  obdarzonym  talentem  pedagogicznym.   Bo  tekst  Zająca  to  kopalnia  wiedzy,  a  każde  hasło  jest  pretekstem  do  sypania  wiadomościami  o  czymkolwiek (np.  królowej  Saby – p.pod  recenzją*),  nawet  luźno  związanym  z  tematem.  I  właśnie  ta  rozbudowa  tekstu,  te  dygresje   trzymają    czytelnika  w  napięciu    uniemożliwiającym  przerwanie  lektury  choć  oczy  się  kleją,  a  świt  do  okna  puka.  

Mam  pretensje  do  Zająca,  bo  zwykłem  czytając   robić  notatki,  a  on   podaje  tyle perełek  wiedzy,  że  pytam,  nie  oczekując  odpowiedzi: „ Co  robić,  panie  Zając?”.    Albo  inaczej;  Zając  to   niebezpieczny  intelektualista  tnący  brzytwą  Ockhama   byty,  które  odradzają  się  jak  głowy  hydry,   czyli  na  miejsce  dwóch  opcji  pojawiają  się  co  najmniej  cztery.

Z  szerokiego,  wszechstronnego,  w  tym etymologicznego,  omówienia   „magów”  wyciągam  jedno  zdanie,  przyswajalne  dla  przeciętnego  czytelnika:

„…W czasach hellenistycznych słowo „magowie” często było synonimem ludzi wysoko wykształconych, biegłych w astronomii, matematyce i medycynie, którzy stanowili prawdziwą intelektualną elitę jako nauczyciele, lekarze, kapłani, znawcy gwiazd i interpretatorzy snów…”. 

Jednakże   satysfakcję  czytelnika  z  nabytej  wiedzy  autor   drażni  nieustannie,  a  trzy strony  dalej  nadmienia:

„..W dramacie Sofoklesa Edyp nazwał w ten sposób ślepego tebańskiego wróżbitę Tejrezjasza, obdarzonego przez bogów umiejętnością przepowiadania przyszłości…”

…by  dalej  uzupełnić,  że  Apulejusz:  

„… Zwrócił..    .. uwagę na dwuznaczne stosowanie słowa mágos, podkreślając,  że w Persji jest ono odpowiednikiem łacińskiego sacerdos (kapłan), a tymczasem błędnie stało się określeniem handlarza iluzji, szarlatanerii i czarodziejstwa….”

Przykład   „magów”  podaję,  by  uzmysłowić  czytelnikowi  intelektualne  zacięcie  autora  do  szerokiej  interpretacji  haseł.    A  przecież  chrześcijaństwo   dopiero  nadchodzi, a  z  nim  dalsza  semantyka  tego  pojęcia…..

Tak  więc  lektura  tej  książki  jest   wielka  przygodą intelektualną, w  której  trzej  królowie  są  zaledwie  wątkiem  prowadzącym.  Nie  mogę  jednak   pominąć  przywoływania  przez  autora  rehabilitowanego  ostatnio  Orygenesa  jak  i  uwagi:

„..W czasach nowożytnych tezę o Jezusie jako hellenistycznym magu propagowali chociażby Max Weber, Georgij Gurdżijew i Robert Graves, ten ostatni w quasi-historycznej powieści Król Jezus (1946)…”

Lekkość   lekturze  nadają  aktualne  uwagi  które  z  reguły  podzielam  np.:

„..Znam wielu ludzi z tytułami naukowymi, których nigdy nie nazwałbym mędrcami. I na odwrót, zdarzało mi się czasem spotkać człowieka bez wykształcenia, którego mądrość zaskakiwała…”

Też  uważam,  że  nie szata,  ani  tytuł  naukowy ,  zdobi  człowieka,  a…..

Inteligent  Zając  ma  wyczucie  co,  gdzie  i  kiedy   wypada  powiedzieć   i   aby  zachęcić  tych z  Państwa,  którzy  nie  przepadają   za   publicystyką  czy  literaturą   popularno-naukową,  przytaczam  za  nim  stary  dowcip  z  okresu  mojej  młodości:

„…W czasach PRL-u popularność zyskał dowcip, że Trzej Królowie byli pierwszymi komunistami, bo przyszli ze Wschodu, prowadziła ich gwiazda i pchali się do żłobu.”

Jeszcze,  by  uatrakcyjnić  recenzję  ciekawy  fragment  o  K + M + B,  tradycyjnie  rysowanych  na  drzwiach  praktykujących   katolików :

„…jest to często po prostu informacja dla księży, gdzie przyjmuje się kolędę, czyli wizytę duszpasterską połączoną z pobraniem koperty, skutkiem czego niektórzy złośliwi antyklerykałowie w sposób prześmiewczy odczytują to jako „Koperta Musi Być”. Pewnego razu zwiedzałem w gronie kilku osób klasztor Karmelitów w Lublinie i mój znajomy, człek prosty, nie mógł wyjść ze zdziwienia, że nad drzwiami refektarza było napisane: C+M+B, a nie K+M+B. Myślał, że ktoś się pomylił, i chciał zwrócić temu komuś uwagę, aby poprawił. Ale prawda jest taka, że właśnie w ten sposób pisano wcześniej, ponieważ pierwotnie był to skrót łacińskiej inskrypcji błogosławieństwa: Christus Mansionem Benedicat (Chrystus mieszkanie błogosławi), ewentualnie skrót od Christus Multorum Benefactor (Chrystus dobroczyńcą wielu)….”

Wystarczy,    a   ja  powtarzam,  by  zachęcić  jak  najwięcej  z  Państwa,  że  czyta  się  „łatwo,  lekko  i  przyjemnie”    wzbogacając  równocześnie  swoją   wiedzę  w  różnych  materiach.   9/10.  Dlaczego  nie  10/10?     Bo   tekst    zbyt  bogaty,    za  dużo  szczegółów   dla  przeciętnego  czytelnika,  ergo  życzę   Romanowi  Zającowi  takiego  wydawcy  i  przyjaciela  jak  Gordon  LISH,  który  Raymondowi  Carverowi (Clevie)   skracał  teksty  o  połowę.

*”…Według Biblii w X wieku p.n.e. królowa Saby złożyła dyplomatyczną wizytę królowi Izraela Salomonowi, słysząc o jego mądrości i bogactwach.  Tu warto po raz kolejny wyjaśnić, że nie miała ona wcale na imię Saba. Do tego niefortunnego błędu przyczyniły się tak zwane Proroctwa królowej Saby, w których wyraz Saba jest błędnie interpretowany jako imię własne królowej (utożsamianej z rzymską wieszczką Sybillą), a nie nazwa jej państwa. W Polsce jest to dość popularne imię dla psów („Ludwiku Dorn i psie Sabo! Nie idźcie tą drogą!” – apelował ongiś prezydent Kwaśniewski). Używany stosunkowo często zwrot „królowa Saba” jest błędny, ponieważ chodzi o nazwę krainy. Salomona nie odwiedziła królowa Saba, ale królowa Saby! Józef Flawiusz podaje, że imię tej królowej brzmiało Nikaule, Koran nazywa ją Bilkis, a tradycja etiopska utrzymuje, że miała na imię Makeda. Istnieje możliwość, że królowa Saby posiadała (tak jak jej poddani, a przynajmniej ich część) ciemny kolor skóry, choć Biblia o tym nic nie wspomina. Orygenes utożsamił ją z bohaterką Pieśni nad pieśniami. Uważał on, że słowa: „Śniada jestem, lecz piękna” (Pnp 1, 5) świadczą o tym, że była czarna. Co ciekawe, Święty Hieronim przetłumaczył te słowa na łacinę właśnie jako „Nigra sum, sed formosa”, co tym bardziej utrwaliło ten pogląd. Relacja biblijna z wizyty władczyni…”

 

 

           

  

1 comment:

  1. Po takim wpisie nie pozostaje nic innego jak tylko sięgnąć po książkę. Tematyka ciekawa. Rekomendacja jest. Już wiem, co będę czytał w grudniu.
    PS 1
    Dobrze, że nie pisze Pan większej ilości recenzji!!! - nie wyrobiłbym finansowo :)
    PS 2
    Pozwolę sobie przypomnieć się z prośbą z komentarza do wrześniowego Dukaja.

    Pozdrawiam serdecznie Michał A.

    ReplyDelete