Richard PIPES - "Rewolucja Rosyjska"
UWAGA! WSZELKIE WSTĘPNE INFORMACJE ZAWARŁEM W RECENZJI I TOMU
Po "Rosji Carów" czas na II część wielkiej trylogii, która obejmuje "tylko" 20 lat, ale jakże burzliwych. W "Przedmowie" Pipes pisze:
"..nie sposób bezspornie ustalić, jak długo trwała rewolucja rosyjska. Z pewnością można stwierdzić tylko to, że nie rozpoczęła się ona po upadku caratu w lutym – marcu 1917 roku, nie zakończyło jej zaś zwycięstwo bolszewików w trzyletniej wojnie domowej. Już w latach sześćdziesiątych XIX wieku ruch rewolucyjny stał się istotnym elementem w historii Rosji....”.
Dalej Pipes wyróżnia stadia: rewolucji 1905 roku, lutowej 1917 roku i bolszewickiego zamachu stanu w październiku tegoż roku, wzrost w siłę i umacnianie władzy bolszewickiej w latach 1927 – 1928, a następnie „czystki” przeprowadzone 10 lat później, „które pochłonęły miliony ofiar”. Wywód swój kończy stwierdzeniem, że..... (s. XXIV):
„....rewolucja dobiegła końca dopiero z chwilą śmierci Stalina w 1953 roku, kiedy jego następcy zainicjowali, a potem zrywami przeprowadzali coś na kształt odgórnej kontrrewolucji, która w latach 1991- 1993 doprowadziła do rozpadu Związku Sowieckiego.
Stosując najszerszą definicję, można powiedzieć, że rewolucja rosyjska trwała całe stulecie....”
W mojej odległej młodości uczono mnie, że rosyjskie ruchy rewolucyjne pochodzą od spisku dekabrystów w 1825 roku, teraz widzę u Pipesa próbę ustalenia daty na 1899 rok, w którym wybuchły zamieszki na uniwersytetach rosyjskich. Zostały stłumione, lecz stanowiły podobno przedsmak rewolucji 1905 roku. Może, pewnie moja niewiedza wynika z braku w nich charakteru proletariackiego.
Nie polemizowałem z Pipesem w recenzji I części, nie zamierzam i teraz, lecz w celu podkreślenia różnicy naszych zdań w wielu kwestiach, wyeksponuję wspomniany rok 1899. Wydarzenia tego roku są tak banalne, że uznanie ich przez Pipesa za przełomowe dla rewolucji światowej, poważnie podważają obiektywizm autora. Sprawa dotyczyła tradycyjnych corocznych igrców studenckich, czegoś w rodzaju Juwenaliów. Podnoszenie protestu studentów przeciwko restrykcjom miejskim do tak wielkiego znaczenia, jest, delikatnie mówiąc, nieporozumieniem.
Jeszcze raz podkreślam, że nie śmiem podważać wartości dzieła Pipesa, lecz ostrzegam przed bezkrytycznym przyjmowaniem jego punktu widzenia, który jest subiektywny i jest ściśle związany z jego pracą dla Reagana.
Jest to praca wyjątkowo szczegółowa i dlatego trudno się do niej jednoznacznie ustosunkować. Otwiera się ją byle gdzie i czyta, bądź też szuka smacznych kąsków w skorowidzu, bo systematyczną lekturę zostawiam na podsumowanie. Zainteresowała mnie np. młodość Lenina. Na stronie 358 zaczyna się ta historia:
„Lenin urodził się w Symbirsku w kwietniu 1870 roku, jako Władimir Iljicz Uljanow, w konwencjonalnej, dość zamożnej rodzinie urzędniczej... ….Była to szczęśliwa, zgodna rodzina, wiernie przestrzegająca obyczajów i świąt Cerkwi prawosławnej..”
Mimo, że..
„...matka Lenina, z domu Blank , była córką lekarza żydowskiego pochodzenia...”
Pipes odnotowuje, lecz nie analizuje motywacji zamachu na cara 21 – letniego brata, Aleksandra, skazanego na śmierć w 1887 roku, ani też relegacji 17 – letniego Lenina ze studiów prawniczych parę miesięcy po próbie zamachu, mimo opinii dyrektora szkoły Kiereńskiego (tak, ojca antagonisty Lenina) o braku zainteresowania polityką przez młodego Władimira.....
I tu, proszę Państwa, po trzech tygodniach studiowania tego dzieła i trwającej dalej kontynuacji, zmieniłem koncepcję recenzji. Doszedłem do wniosku, że zanudzę Państwa, zagrzebując się w szczegółach. W związku z tym, postanowiłem krótko przedstawić wnioski. Pierwszy, że materiał przebogaty, choć głównie zebrany, a mało analizowany. Drugi, że 12 stron indeksu nazwisk świadczy o obszerności materiału, ale i o trudnościach w przyswajaniu ich przez przeciętnego czytelnika. Trzeci, może obrazoburczy, ale szczery: przeżyłem 73 lata bez znajomości dzieła Pipesa i mimo solidnej pracy, nic ta lektura w moim życiu i stanie przydatnej wiedzy nie zmieniła. Okazało się, że istotne zagadnienia znałem już z innych źródeł, a ogrom tych, których dotychczas nie znałem, nie za bardzo jest mnie potrzebny.
Niemniej, nie ulega wątpliwości, że książka jest istotną pozycją, szczególnie przydatną w edukacji Amerykanów i że nie mogę nie dać jej 10 gwiazdek.
No comments:
Post a Comment